I Voilà! Zapraszam Was do mojej kuchni.
To była długa droga. Nie przeczę. Lubię robić rzeczy sama a praca z malcem u boku jest dosyć "specyficzna", przyznaję. Opowiem Wam jak to było, od początku i przeprowadzę przez wszystkie etapy metamorfozy, abyście się zmotywowali i zabrali za własne przemiany. Podczas tego remontu lepiej się poznaliśmy. Wy poznaliście mnie, ale i ja otrzymałam od Was bardzo dużo pozytywnej energii. Przez te dwa miesiące pracy nad kuchnią - ja kończyłam kolejne etapy a Wy podsyłaliście mi zdjecia Waszych metamorfoz. To niesamowite jak wiele Was zabrało się za przemalowywanie mebli. To chyba jakaś epidemia. Bardzo, bardzo się z tego cieszę. Nie zawsze trzeba mieć kilkanaście tysięcy, żeby na nowo dobrze się poczuć w "sercu Waszego domu" za którą zawsze będę uważać kuchnię.
Nie przedłużając oto ja i moja kuchnia po liftingu.
Przejdź do całego posta