Po raz kolejny potwierdza się reguła, że najlepsze tematy na bloga pisze życie. Wyobraźcie sobie, że jakimś sposobem serwis, który opisałam w poście: Nikt nigdy nie próbował mnie tak oszukać, jakoś trafił na mojego bloga i postanowił odpowiedzieć na zarzuty.
Opisywałam Wam wtedy awarię aparatu, który się nie włączał i diagnozę, jaką usłyszałam w serwisie Opto-Technika. Sytuację opisałam tak:
Pani wzięła ode mnie aparat wyniosła na zaplecze. Wróciła po minutce z diagnozą:
-To poważniejsza naprawa. Włożyliśmy naszą baterię i aparat się nie włączył. Uszkodzony jest silnik w module ładowania migawki. Koszt naprawy 450zł.
Dobrze, że sprawdziłam wcześniej szacunkowy koszt takiej naprawy, wyceniany na 360zł i grzecznie podziękowałam temu serwisowi. Potem okazało się, że aparat jest w 100% sprawny a jedynie bateria była niesprawna. Wtedy jeszcze myślałam, że była nienaładowana.
Przecierałam oczy ze zdziwienia czytając ich wyjaśnienie całego zdarzenia.
W skrócie obronę serwisu można to podsumować tak:
Przejdź do całego posta“Piękna blondynka tak rozpraszała pana technika, że nie dokonał właściwej oceny uszkodzenia”