Quantcast
Channel: conchitahome.pl
Viewing all 1338 articles
Browse latest View live

TRENDY: tkaniny we wnętrzach 2018- moje top 10

$
0
0

Tekstylia, wszelkie tkaniny obiciowe, są ogromne ważne, gdy chcemy w najprostszy sposób wprowadzić do naszego domu odrobinę najnowszych trendów. Każdy z nas jest inny, każdy lubi co innego i większość z nas zapewnia, że nie zamierza podążać ślepo za trendami. Mimo wszystko w większym lub mniejszym stopniu mają one na nas wpływ. Prędzej czy później nas dopadną. Zapragniemy zmian. Bez względu na to, czy mamy na nie czas, czy nie, czy nas na nie stać, czy kochamy lub nienawidzimy remonty, czy dobrze się czujemy w naszych wnętrzach, takimi, jakie są. Dziś pokażę Wam bogactwo tkanin, jakie znalazłam w Decodore.pl. Różnorodne faktury, wzory i kolory tkanin zapewne trafią w gusta większości z Was. Starałam się wybrać moje to 10 spośród tysięcy tkanin zgromadzonych w showroomie Decodore. I mówcie, co chcecie, ale ja zachorowałam tkaniny ze wzorami kwiatowymi. Podobają mi się jednakowo kwiaty na ciemnym tle (dark floral), ogromne pastelowe kwiaty czy drobne romantyczne kwiatuszki.

Zresztą wystarczy zerknąć na moją sypialnię, gdzie kwiatowy wzór tkaniny w oknie „skradł” cale wnętrze. Wystarczyła jedna zasłona, zdecydowany wzór i aż się chce patrzeć w stronę okna. Patrząc na to zdjęcie ciągle wracam wzrokiem do tej tkaniny.

Uważam, że dobrze dobrana tkanina stanowi „klucz” do stworzenia wnętrza. Klucz do pięknej i oryginalnej aranżacji. Odpowiednie operowanie kolorami i wzorami tkanin to wyższy poziom w dekorowaniu wnętrz prowadzące do perfekcyjnie urządzonej przestrzeni.

Dziś wybrałam 10 tkanin, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Wokół nich zbudowałam moodboardy, bo choć niezwykle piękne niektóre stanowiły nie lada wyzwanie dekoratorskie. Z jakimi kolorami, jakimi tkaninami połączyć je we wnętrzu, żeby błyszczały i dały wnętrzu to „coś”?

Wiecie, jakie są dla mnie 3 najważniejsze składowe wnętrza? Po pierwsze kolor na ścianach i drzwiach, po drugie rodzaj  i kolorystyka podłoża (drewna lub terakoty) i po trzecie tekstylia. Uważam, że za sprawą odpowiednio dobranych materiałów możemy całkowicie odmienić wnętrze. Co więcej, nawet jeśli pierwsze dwie wymienione przeze mnie składowe nie do końca ze sobą grają, to tkaniny są w stanie uratować każde wnętrze. Zmiana tapicerki foteli lub sofy, dywan na podłogę lub ścianę, tkanina zamiast tapety, poduszki, obrus, firanki. Bez względu na to na jak duże zmiany możemy sobie pozwolić, dobranie odpowiednich tkanin może całkowicie odmienić wnętrze. TRENDY : TKANINY WE WNĘTRZACH 2017 

Każdy z Nas jest inny. Każdy ma inny gust i inne faktury, materiały, czy wzory podobają się w danym momencie życia. Ja zauważyłam, że działam według jednego kodu. Spodobały mi się tapety, materiały w kwiaty i podświadomie wyszukuję ich wszędzie.

1. Kwiatowe wzory, odrobina połysku i wełna

Postawmy na moc kolorów! Zadbajmy jednak o równowagę i mocne kwiatowe wzory (1) zrównoważmy delikatnymi rozlanymi pastelami w nieregularnie wzorze rozlanym na lnie (3) oraz zachęcającą do relaksu wełnianą tkaniną z motywem ombre (1). W jednym zestawieniu udało nam się zawrzeć w zasadzie wszystkie najmodniejsze motywy ostatnich sezonów: pastele, efekt ombre i mocne kwiatowe wzory.

1 – tkanina Capisoli Crocus Cuttings FDG2188/04/C, Designers Guild, Decodore.pl;  2 – tapeta PDG717/03 Aubriet Slate Blue, Designers Guild, Decodore.pl; 3 – Cromatico 7638, Romo Black Edition, Decodore.pl

2. Odcienie szarości plus stare złoto

Elegancki szyk tego zestawienia, to umiejętne połączenie stylowej, geometrycznej tapety w stylu modern classic glamour (1) z mięsistą, welwetową tkaniną w piękny artystyczny wzór, który kojarzy mi się z płótnem największych mistrzów malarstwa akwarelowego (5) oraz lnem w przepięknym musztardowym kolorze (2). Wbrew pozorom te trzy zupełnie rożne materiały i wzory idealnie do siebie pasują tworząc piękny i przede wszystkim nieoczywisty zestaw.

tkaniny we wnętrzach 2018

1 – tapeta W401/05 ORDEN Charcoal Romo, Decodore.pl; 2- tkanina Chelsea Mustard K5180/63, Kirkby design, Decodore.pl; 3 – dywan Katiya Platinum, Designers Guild, Decodore.pl; 4 – dywan Eberson Platinum, Designers Guild, Decodore.pl, 5 -tkanina Jackson 7574, Romo Black Edition, Decodore.pl

3. Odrobina boho z łagodnymi kolorami ziemi

Punktem wyjścia do stworzenia tego zestawu była oczywiście wzorzysta tkanina Elasona 7664, Romo Black Edition (2), która wpadła mi do razu w oko. Piękna, kolorów, pełna kontrastów, trochę boho stanowiłaby piękną ozdobę wnętrza. Z czym ją jednak zestawić, aby jej nie przytłoczyć i aby błyszczała we wnętrzu? Z kolorami ziemi. Z przepiękną tapetą Arte Flamant Caractere o strukturze lnu (4). Do tego wyobrażam sobie przepiękne dodatki: niezwykle delikatne, welwetowe poduszki (3), lniany obrus (1) oraz piękną tkaninę Montmartre -Zinc najlepiej w formie dywanu (5).

1 – tkanina Atacama V3138 Villa Nova, Decodore.pl (len); 2- tkanina Elasona 7664, Romo Black Edition, Decodore.pl; 3 – tkanina Trentino-Dove FDG2649/08, Designers Guild, Decodore.pl;, 4 – tapeta Patchwork: Bristol 12051, Arte Flamant Caractere, Decodore.pl, 5 -tkanina Montmartre -Zinc  FDG2787/02, Designers Guild, Decodore.pl

4. Różowo i romantycznie

Róż nie musi być nudny, róż może inspirować. Nawet w tak delikatnym odcieniu ja tkanina Torrin (3). Zamiast typowych romantycznych kwiatów w aranżacji użyłam przepięknych motyli od Designers Guild (2), które zestawiłam z niezwykle efektowną fakturą, odrobinę połyskującego materiału Dufrene (5). Jako dopełnienie wnętrza, można sięgnąć po tapetę w stylu modern classic glamour z przepięknym złotym, geometrycznym wzorem. (1)

1 – tapeta Mandora PDG1049/04 Ivory Designers Guild, Decodore.pl; 2- tkanina Papillons- Shell FDG2807/02 Designers Guild, Decodore.pl; 3 – tkanina Torrin V3267 Villa Nova, Decodore.pl; 4 – tkanina Vicenza Orchid FDG2798/36 Designers Guild, Decodore.pl; 5 -tkanina Dufrene – Platinum FDG2788/08, Designers Guild, Decodore.pl

5. Różne odcienie zieleni

To nieco romantyczne zestawienie to ukłon w stronę miłośników różnych odcieni zieleni oraz nieco romantycznego ogrodu. Tym razem podstawą aranżacji była tapeta Faience, która była tak urocza, delikatna i piękna, że przez pewien czas zastanawiałam się, czy nie użyć jej do aranżacji pokoju mojej córeczki. Uwielbiam takie wzory. Dobrałam do niej tkaniny w delikatnych szarościach i rożnych odcieniach zieleni. Postawiam na naturalny len oraz dla kontrastu na niesamowicie lśniący i efektowny welwet. Uwielbiam łączyć ze sobą materiały jakby z dwóch zupełnie różnych „bajek”.

Urban oasis, urban jungle to najmocniejsze trendy ostatnich sezonów. Mnie jednak osobiści mocno zmęczyły już wszechobecne paprocie. Znacznie bardziej podobają mi się romantyczne kwiaty w pastelowej tapecie i do tego miejska dżungla w postaci dużej ilości kwiatów doniczkowych.

1 – dywan Chareau Ocean, Designers Guild, Decodore.pl; 2- tkanina Vicenza Oyster FDG2798/35 Designers Guild, Decodore.pl; 3 – tkanina APART 1-6853-031 JAB ANSTOETZ, Decodore.pl; 4 – tapeta Faience PDG1024/02 Designers Guild, Decodore.pl; 5 -tkanina VARDO V3257 Villa Nova, Decodore.pl; 6- tkanina FDG2784/07 Ventoux-Aqua, Designers Guild, Decodore.pl; 7 – tkanina FDG2784/08 Ventoux-Duck Egg, Designers Guild, Decodore.pl

6. Marynarskie inspiracje

Przepiękne tkaniny Ralph Lauren z kolekcji inspirowanej morzem, to idealny przykład na to, jak łączyć ze sobą różne odcienie błękitu, żółci, czerwieni a wszystko w niezwykle elegancki i wysmakowany sposób. Zwróciłam uwagę na te tkaniny chyba przez tęsknotę za wakacjami.  Spodobało mi się użycie marynistycznych wzorów, ale ze smakiem.

1 – tapeta ROWTHORNE CREST CAPTAIN  PRL032/01 Ralph Lauren, Decodore.pl; 2 – tkanina FRL2318/01/R Ralph Lauren, Decodore.pl; 3 – tkanina FRL2322/03/R Espadrille White Returnable Ralph Lauren, Decodore.pl; 4 – tkanina FRL2320/04/R Espadrille Caraval Houndstooth Ralph Lauren, Decodore.pl; 5 – tkanina FRG2786/18 Tangalle Ocean, Designers Guild, Decodore.pl; 6 – tkanina FRL2319/01/R Marchant Stripe, Ralph Lauren, Decodore.pl; 7- tkanina FRL2322/02/R Espadrille – Navy Returnable, Ralph Lauren, Decodore.pl; 8 – tkanina FRL2320/02/R Caraval Houndstooth Navy Returnable Ralph Lauren, Decodore.pl; 9 – tkanina FRL2323/01/C Weigh Anchor Navy Cutting Ralph Lauren, Decodore.pl; 10 – tkanina FRL2314/01 Schooner Novelty – Marina, Ralph Lauren, Decodore.pl;

7. Akwarelowe kwiaty

Punktem wyjścia do stworzenia tego zestawienia była tkanina Surimono Berry (1). Przyznam się Wam od razu, że spośród wszystkich dzisiejszych zestawień to sprawiło mi najwięcej kłopotów. Aby stworzyć aranżację, która będzie wydobywać piękno tego materiału, podkreślać jego niekwestionowane piękno a nie przytłaczać poświeciłam kilka godzin. Za pierwszym razem się nie udało i musiałam ponownie odwiedzić salon Decodore. Dobrałam do niej kilkadziesiąt tkanin, które w pewien sposób do niej pasowały, ale brakowało tego „czegoś”. Strzałem w 10 okazał się jeans (5), fuksja oraz pojedynczy żółty akcent. Wszystkie te barwy możemy odnaleźć na tkaninie Surimono Berry.

1 – tkanina FDG2818/01 Surimono Berry, Designers Guild, Decodore.pl; 2- tkanina FDG2546/02 Forsyth Magenta, Designers Guild, Decodore.pl; 3 – tkanina FDG2200/04 Sukumala Fuchsia, Decodore.pl; 4 – tkanina FDG2200/05 Sukumala Magenta, Designers Guild, Decodore.pl; 5 -tkanina Jeans CH2607/050 Chivasso, Decodore.pl; 6- tkanina FDG2200/01 Sukumala Cobalt, Designers Guild, Decodore.pl

8. Kwiatowa odsłona pasteli

Przepiękny panel – tapeta z kolekcji tapet – Eijfingera –  MASTERPIECE, nazwana tak została na cześć holenderskich malarzy całkowicie skradała mi serce. W niezwykły sposób przenosimy się do świata flamandzkiego malarstwa i zamiast tapety, panelu mamy na ścianie kawałek sztuki. Choć trend na duże kwiatowe wzory jest już z nami parę lat, to nadal jest modny i stanowi nieustający obiekt westchnień.

1 – tapeta 358119 Masterpiece, Eijffinger, Decodore.pl; 2- tapeta, ARTE, Decodore.pl; 3 – tkanina Domino Pyramid – Powder K5168/02 Kirkbydesign, Decodore.pl; 4 – tkanina Christian Fischbacher Reflect FR 14371, Decodore.pl; 5 -tkanina Luneta 9060 Romo Black Edition, Decodore.pl; 6- tkanina F1555/08 Striato Zinc, Designers Guild, Decodore.pl

9. Etno Chic

Punktem wyjścia do stworzenia tej aranżacji była tapeta Zinc z nowej kolekcji Gabbro Wallcovering Spacedust. Zainspirowała mnie do stworzenia spokojnej aranżacji w kolorach ziemi z mocniejszymi akcentami w kolorze złota i czerni. Nie operujemy tutaj mnogością kolorów a mimo wszystko mamy wrażenie pewnego rodzaju bogactwa, prawda? To za sprawą użycia różnorodnych faktur. Czasem nie trzeba „strzelać” na wszystkie ściany kolorami a konsekwentnie budować nastrój za pomocą rożnych wzorów i faktur w podobnej kolorystyce. Znacznie bardziej doceniam nie modne a mądre projekty.

Ta aranżacja nawiązuje do modnego ostatnio trendu soft minimal, który bazuje właśnie na inteligentnie zaprojektowanych, stylowych produktach oraz prostych, ale eleganckich rozwiązaniach.

1 – tkanina ZPHA332682 Fitzrovia Antique Bronze, Zoffany, Decodore.pl; 2- tkanina, Designers Guild, Decodore.pl; 3 – tkanina F2113/04 Jindai Graphite, Designers Guild, Decodore.pl; 4 – tapeta Gabbro Wallcovering Spacedust, Zinc textile, Decodore.pl; 5 -tkanina Plafitta Z435 Zinc textile, Decodore.pl;

10. Kropla koloru w szarości

Nie oszukujmy się, że przy tym całym boomie na kolory Polacy porzucili szarość. To nadal najpopularniejszy kolor wybierany na narożnik lub kanapę. A skoro tak, to warto zaszaleć z dodatkami w jakimś kontrastujący kolorze. Ja postawiłam na wyblakły żółty w postaci pledu Sienna Citrus Yellow (2) oraz dywanu Christiana Fischbachera (1).

1 – dywan 80690, Christian Fischbacher, Decodore.pl; 2 – pled Sienna Citrus Yellow Designers Guild, Decodore.pl; 3 – tapety tulipa stellata Designers Guild, Decodore.pl; 4 – tkanina FDG2797/24, Madrid Aluminium, Designers Guild, Decodore.pl;  4 – tkanina FDG2789/04, Chareau Silver, Designers Guild, Decodore.pl;

Który zestaw kolorystyczny podoba się Wam najbardziej? Czy w Waszych domach również bawicie się kolorami, fakturami tkanin? Czy dobór odpowiednich tkanin do wnętrza stanowi dla Was wyzwanie czy przychodzi Wam to naturalnie? Napiszcie w komentarzach co sprawia Wam największą trudność a ja postaram się stworzyć dla was kolejny post będący dla Was pomocny.

Zapraszam:

Artykuł TRENDY: tkaniny we wnętrzach 2018- moje top 10 pochodzi z serwisu conchitahome.pl.


STARY DOM: Przeprowadziliśmy się !

$
0
0

Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Zupełnie. Wszystko, co wydarzyło się w tym tygodniu, było następstwem niefortunnych wypadków. Nie planowaliśmy się jeszcze przeprowadzić. Chcieliśmy poczekać jak pokój dzieci lub kuchnia będą gotowe. Wszystko, miało udać, się zrealizować w sierpniu. Miałam plan opracowany w najdrobniejszych szczegółach. Najpierw glazura, która miała przyjść na dzień przed umówionym glazurnikiem. Ryzykowne? Wiem. Następnie montaż szafek i oczekiwanie na AGD, które powinno być dostarczone w połowie sierpnia. A potem błogi relaks na tarasie … tak miało być. Życie napisało jednak inny scenariusz. Bardziej drastyczny. Bardziej bolesny dla matki, bardziej realny. Zaczęło się jak zwykle w poniedziałek. Szybki telefon od firmy montującej blaty:

Pani Kasiu, nie uda się nam zrealizować pani zamówienia w sierpniu. Zaczniemy montaż najwcześniej na początku września. Sezon urlopowy.

Ok rozumiem. Sezon urlopowy zaskakuje fachowców, jak zima drogowców. Wszystko jasne. Ja jednak dość późno złożyłam zamówienie, więc nie pozostało mi nic innego, jak skinąć głową. Pomyślałam jednak, że lato minie, a my nie skorzystamy z uroków ogrodu. Nie będzie nam dane cieszyć się słońcem, biesiadować w ogrodzie, czy bawić się na pospiesznie zorganizowanym placu zabaw. Nie no, nie tak miało być! Oczywiście jak to zwykle u mnie bywa, szybko wpadłam na pomysł, że może jednak jakoś uda nam się zamieszkać tutaj w miarę szybko.

Oprócz upływającego lata jeszcze jedna rzecz motywowała mnie do zmian. W środę miał przyjść glazurnik. A dojazd do naszego domu w okresie 16 lipiec – 1 wrzesień został totalnie skopany. Z 50 minut, w które bez problemu pokonywaliśmy jednym pociągiem, odcinek dom-Warszawa, wydłużył się do 2 godzin pokonywanych: pociągiem, autobusem, komunikacją podmiejską, ponownie pociągiem. Istna masakra. Nie dałabym rady codziennie z dwójką dzieci tak gnać na budowę.

Trzeba było coś temu zaradzić. Szybko wyszukałam na Olx hasło „mała lodówka” i w ciągu minuty ukazało mi się ogłoszenie dodane dosłownie 5 minut temu. Podobnie jak to było przy wyszukiwaniu szafki pod umywalkę, okazało się, że lodówka jest dokładnie po drodze, którą zawsze wracamy do domu. Koszt 170 zł. Prawie darmo. Jak się później okazało w ciągu 2 godzin od wystawienia (18-20) po lodówkę zgłosiło się aż 8 osób. Ja byłam pierwsza, jeśli chodzi o odbiór.

Pomyślałam, że inwestycja 170 zł to niedużo a lodówka przyda się później do mojego biura, choćby po to, żeby schować w niej mleko do kawy etc.

Jak pomyśleliśmy. tak zrobiliśmy.

Przyjeżdżamy pod wskazany adres.

Rafał pakuje lodówkę. Dzieci siedzą w samochodzie. Niestety nie na długo. Po chwili córka wykazuje się sprytem 6 latki, otwiera okno i przez okno od strony zewnętrznej otwiera drzwi, pokonując tym samym blokadę dla dzieci uniemożliwiającą otwarcie przez nich samochodu od wewnątrz. Wybiegają na plan wraz z jej młodszym bratem. My rozmawiamy i rozliczamy się ze sprzedającym. Na placu stoi trampolina. Jakieś 30-40 cm od ziemi. Nie zabezpieczone boki, widoczne druty oraz sprzężny jakoś nie budzą mojego niepokoju. W ogrodzie też przecież mają trampolinę. Nigdy nie było na niej żadnego wypadku. Może dlatego, że tam wszystkie te elementy konstrukcyjne ukryte są pod matą zabezpieczającą. Dotąd zastanawiam się, dlaczego konstrukcja trampoliny nie wzbudziła mojej czujności. Dlaczego jako matka nie przewidziałam następstwa wypadków? Wiecie, mam w głowie jakby ciągle odtwarzany film. Ciągle i ciągle ten sam moment, kiedy dzieci pytaj się właścicielki trampoliny czy mogą poskakać. Ona odpowiada, że tak. Ja nie reaguję. Ciągle i ciągle ten sam moment.

Pewnie już domyślacie się, że wydarzyło się coś złego, prawda?

Niestety miał miejsce makabryczny wypadek, który zmienił wszystko.

Tak też się stało. Ucierpiał mój synek. Nieco cięższa Lusia skoczyła mocno do góry, a synek został wyrzucony w powietrze i wysokości upadł na niezabezpieczoną rurę. Już wiedziałam, że stało się coś strasznego. Wstał, pierwszy szok i zaczął zalewać się krwią. Biegnę, biorę go na ręce. Cała szczęka mu krwawi. Po chwili on i ja jesteśmy cali we krwi. W pośpiechu szukam na ziemi zęba, którego brakuje w buzi. Jestem w szoku. Działam mechanicznie. Jedyne co zdołałam z siebie wydusić to słowa:

Przepraszam, dziś Cię nie uratuję.

W głowie przypomniał mi się wypadek sprzed miesiąca, kiedy wspinając się na Pomnik Sapera, synek również spadł i uderzył się w szczękę. Wtedy skończyło się na krwawiącej wardze. Wtedy mogła mu pomóc. Teraz nie.

Jak najszybciej pojechaliśmy do całodobowego centrum stomatologicznego. W międzyczasie synek zaczął się trząść. Kiedy obmywałam go gorącą wodą on ciągle mówił, że mu zimno.  Najprawdopodobniej był to wynik szoku.

Po konsultacji ze stomatologiem zostaliśmy skierowani do szpitala. Po pierwsze nie ma zęba a ponieważ go nie znalazłam zachodzi prawdopodobieństwo, że ząb wbił się z powrotem do dziąsła. Po drugie dziąsło może nadawać się do szycia. Po trzecie rusza się cała szczęka i być może pękła kość! Byłam przerażona.

Całe szczęście po 2 godzinach stres i szok opuścił synka.  Na SORze zrobiono mu prześwietlenie i okazało się ze kość jest cała. Pierwsza dobra wiadomość. Druga była taka ze na razie nikt go nie będzie zszywał i może iść spać w swoim domu. ufff.  Rano mamy zgłosić się do Centrum Zdrowia Matki i Dziecka na konsultację z dziecięcym chirurgiem szczękowym.

Jak myślicie gdzie jest ząb?

Z impetem wbił się z powrotem do dziąsła.

Coś z tym robimy?

Nic. Sam wyjdzie z powrotem na swoje miejsce.

Kurtyna.

I tak nasza przeprowadzka miała słodko gorzki smak.

Już jest dobrze. Poprzedni tydzień minął mi tak szybko jakby go nie było.

A tak wygląda nasza organizacja bez kuchni. Lodówka to koszt 170 zł a kuchenka dwupalnikowa 140. Za nico ponad 300 zł mamy wyposażenie do naszej letniej kuchni w ogrodzie zimowym.

Wiem, że ogromna praca przed nami. Wiem, że łatwiej mi było się zorganizować i zmobilizować, kiedy dom był tylko marzeniem. Teraz jest rzeczywistością, codziennością, a jednocześnie ciężką pracą. Marzy nam się w końcu wypoczynek w nim. Normalne życie rodzinne, a nie ciągły remont. Wydaje mi się jednak, że jak minie pierwszy szok i ogarnianie codzienności znajdę siłę i determinację na wykończenie kolejnych wnętrz. Już tak nie wiele zostało (w mojej opinii) i „pani, tyle jest tu jeszcze roboty” (w opinii moich fachowców).

Teraz zeka mnie pakowanie całego naszego dobytku w pudła oraz ogromne porządki. Wszystko jest brudne a ja nie nadążam kupować kolejnych środków czystości.

Trzymajcie kciuki kochani. Za to, żaby było już dobrze. Jutro będzie piękny dzień.

Zapraszam:

Artykuł STARY DOM: Przeprowadziliśmy się ! pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

Jakie krzesło wybrać? Mąż kontra żona. Kto wygra to starcie?

$
0
0

W dzisiejszym poście, chyba pierwszy raz odkąd założyłam bloga, czyli dziesięciu lat, wystąpi gwiazda drugiego planu, szara eminencja, cichy bohater, czyli – mój Mąż. Już dawno chciałam, aby pojawił się tutaj na blogu, jednak nie spieszno mu, aby występować w blasku fleszy 😉 Co jakiś czas, na niektórych zdjęciach możecie zobaczyć go w akcji: jak coś piłuje, szlifuje, maluje. W zasadzie powinnam pisać na jego temat hymny pochwalne, bo większość projektów, przynajmniej częściowo była wykonana jego rękami. Jednak jesteśmy już 10 lat po ślubie, więc takie ochy i achy byłyby nieprzyzwoite (żartuję ;)).

Mąż kontra żona

Zwykle wygląda to tak:

Ja: Mam pomysł na super metamorfozę 🙂

On: Już się boję.

Ja: To Ty to tutaj zbuduj a ja pomaluję…

Kilka dni później:

Ja: Rafał, co tak długo?

On: Ostatni raz dałem się namówić na te Twoje projekty..

Kilka tygodni później:

Ja: Super Ci to wyszło!

On: Jaki następny projekt masz w planach?

To mój osobisty „Darek stolarz” jak u Szelągowskiej.

Mąż to też mój osobisty fotograf. Często zdjęcia na bloga robię sobie sama, za pomocą samowyzwalacza, jednak to jego zdjęcia, choć czasem nieostre, zyskują Wasze uznanie. Być może dlatego, że tylko on potrafi uchwycić mnie w naturalnej pozie. Kilka jego zdjęć:

Oczywiście te peany na cześć mojego męża mają jakiś cel. To sprytny plan, aby uśpić czujność przeciwnika. Bo dziś na blogu wielkie starcie: Mąż kontra żona!

Cel: wybór krzeseł do jadalni!

Mężowie projektantek

Muszę Wam się do czegoś przyznać: mężowie projektantek mają mówiąc najdelikatniej przekichane. Cokolwiek sobie wymarzą, to one wiedzą lepiej, one to widzą, one mają plan, a wszelkie próby zaznaczenia swojego zdania zbywają:

– Kochanie spodoba Ci się!

Zdaję sobie sprawę z tego, że tak to może wyglądać. Wiedząc o tym, walczę z sobą, ale czasem po prostu wiem, że coś będzie pasować i kropka i każde odejście od tego pomysłu może być fiaskiem dla projektu. A ponieważ wybór krzeseł do jadalni zbiegł się w czasie z zakupem pewnej niezbędnej szafki do łazienki na którą mąż kategorycznie się nie zgadzał to postanowiłam zaprosić go do podejmowania jakże ważnej decyzji dotyczącej wyboru krzeseł do jadalni. Mój sprytny pan wyglądał mniej więcej tak: ty wybierasz krzesła do jadalni a ja kupuję szafkę której nie znosisz a ja ja bez niej nie potrafię żyć.

Bez większych ceregieli wręczyłam mojemu mężowi katalog Fameg i kazałam zaznaczyć kilka krzeseł, które pasowałyby stylem do naszego stołu North:

Dlaczego Fameg? Mam zaufanie do marek, które kontynuują tradycję od 1881 roku. Uważam, że to idealne rozwiązanie do domu z lat 30, choć nasz wybór wcale nie padł na meble klasyczne. No i kocham drewno!

Czas wyboru

Podałam mu katalog, licząc, że może powie, że nie ma czasu i żebym ja wybrała sama. On jednak potraktował ten wybór jako wyzwanie! Rozpoczęło się starcie. Po kilkudziesięciu minutach dosalam katalog z kilkunastoma kolorowymi karteczkami znaczącymi jego wybory. Usiedliśmy do oglądania. Już chciałam mu powiedzieć:

„Nie no, nie bardzo to pasuje. Zobacz co ja znalazłam..”

Jednak, gdy spojrzałam na jego pierwszy typ musiałam ugryźć się w język.

To było to! Krzesło A-0627 pasowało idealnie do stołu North. Było minimalistyczne, ale jego wygięta forma oparcia przyciągała wzrok. Zobaczcie jak idealnie pasuje do stołu North (więcej o jadalni przeczytacie we wpisie Pomysł na jadalnię):

Choć muszę przyznać, że bardzie pasuje mi do wnętrza skandynawskiego, niż klasycznego, to musiałam powiedzieć mu prawdę: Wygrałeś! Żaden z kolejnych typów wskazanych przez męża nie był już tak dobry jak ten.

Rafał wybrał:

1 – A-0627; 2 – A-1222/1 Fameg; 3 – A-0620 Fameg, 4 – A-423 Fameg 5 – A-0133/1 Fameg; 6 – A-9610 Fameg; 7 – A-1127 Fameg; 8 – A1228 Fameg

I tak oto pierwszy wybór okazał się najlepszy. A co najgorsze nie był to mój wybór!

Co mogłam zrobić? Rzutem na taśmę wybrać choć jedno krzesło do biurka ale w moim stylu. Wybrałam A-1411 Fameg, dębowe krzesło z siedzeniem w kolorze granatu (WOOL 1007), który idealnie pasuje do drzwi jadalni:

Krzesło A-1411 będzie świetnie prezentować się z biurkiem Vogel:
A takie krzesła zaproponowałam do jadalni:
1- krzesło A-1102/1 Fameg 2- krzesło B-1404 Fameg 3- Krzesło A-1411 Fameg
Jak Wam się podobają krzesła jakie wybraliśmy do jadalni? Czy to dobry wybór? Kogo propozycje przemawiają do Was bardziej? Jak wygląda proces decyzyjny u Was? Czy tylko Wy podejmujecie decyzję co do wystroju domu, czy Wasza druga połówka też ma coś do powiedzenia? Mój mąż był mega szczęśliwy kiedy powiedziałam, że jego pierwszy wybór jest tym najlepszym. A ja swoje wybory i tak przemyciłam w innych projektach:
Zapraszam:

Artykuł Jakie krzesło wybrać? Mąż kontra żona. Kto wygra to starcie? pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

STARY DOM: POMYSŁ NA WNĘTRZE ŁAZIENKI #3 – CZARNA ŚCIANA

$
0
0

Dziś zapraszam Was do ostatniej, trzeciej łazienki w Starym Domu i chyba jedynej, która w pełni zasługuje na to miano. W przeciwieństwie do łazienki ze skosem ma wszystkie ściany proste a w odróżnieniu od WC ma więcej niż jeden metr wielkości. Ma tych metrów całkiem sporo, bo aż osiem i często w fazie remontu pytano mnie, czy to, aby nie kuchnia. Nic dziwnego, bo jest ona bardzo jasna, przestronna i ma dwa razy większą powierzchnię niż łazienka w naszym starym mieszkaniu (choć i ta była znacznie wygodniejsza niż mikroskopijna 3 – metrowa Łazienka Natalii). Łazienki o powierzchni powyżej 7 m² noszą miano łazienek rodzinnych, bo dają nam pełną swobodę aranżacji i można w nich zmieścić sprzęty dla całej rodziny. Natomiast wielkość łazienki, która pozwala bez problemu dobrać kształt i rozmiar wanny to minimum 9 m². Oczywiście, mieszkając w bloku, nie przywykłam do tak dużej łazienki. Przestrzeń i piękne światło, które wpada do niej przez ogromne okno (przez wiele lat miałam łazienkę bez okna), to ogromny luksus i dla mnie jest to wręcz pokój kąpielowy. Zresztą sam wystrój będzie przypominał pokój łazienkowy z lat 30 w nowoczesnym wydaniu. Co to oznacza? Może i powierzchniowo jest to łazienka rodzinna, ale w moim projekcie absolutnie za taką nie uchodzi. Ze względu na skosy to łazienka na górze może przejść w posiadanie dzieci, natomiast łazienka główna to strefa relaksu dla rodziców. Zobaczcie mój pomysł na wnętrze łazienki.

Czy widzieliście już moje dwie pozostałe „łazienki”?

PRZED METAMORFOZĄ

Przed metamorfozą mogliśmy podziwiać typowe wnętrze łazienki z lat 90. W przeciwieństwie do innych wnętrz w starym domu była ona w całkiem niezłym stanie. Mój tata nadal nie może odżałować tej łazienki. Ciągle mi powtarza, że gdybym nie była tak uparta, to już dawno bym zapomniała o uciążliwym remoncie i cieszyła się upragnionym domem. No tak, ale miałabym starą łazienkę, WC i jedynie odmalowane sypialnię salon i kuchnię. A biorąc pod uwagę fakt, że stary właściciel lubował się w kąpielach z hydromasażem i wanna, którą nam zostawił była siedliskiem wszelkich zarazków, to myślę, że mój upór ma sens. Gdybym tego nie zrobiła nie miałabym jednego długiego remontu a trzy mniejsze. A poza tym nie cieszyłabym się tak bardzo z każdej nowej rzeczy.

PLANY ARANŻACJI ŁAZIENKI GŁÓWNEJ

8 metrów to wystarczająca wielkość na zaaranżowanie łazienki rodzinnej. W dobrze zaprojektowanej łazience rodzinnej powinny się znaleźć: wanna, prysznicsedes, bidet, duże lustro, i coś co obecnie należy już do standardów projektowania łazienek 2+ (dla dwóch lub więcej osób), czyli dwie umywalki. Często w takiej łazience musi znaleźć się także pralka, na którą nie ma miejsca gdzie indziej. Plus dużo miejsca do przechowywania w postaci półek i szafek np. na kosmetyki. A co jest na naszej liście check do głównej łazienki? Na co się zdecydowaliśmy i dlaczego?

ŁAZIENKA GŁÓWNA LISTA:

dwie umywalki

Dwie umywalki. To trochę marzenie, którego nigdy nie zrealizowałam, ze względu na powierzchnię łazienki jaką dysponowałam. W Stanach Zjednoczonych łazienki z podwójną umywalką to standard. W Polsce powoli też. Jak się sprawdza podwójna umywalka? Czy rzeczywiście ułatwia życie, czy jest tylko zbędnym wydatkiem na pokaz? Sprawdzę i dam znać.

duże lustro

To naprawdę się sprawdza. U nas będą dwa lustra w lustrzanych ramach. Idealnie dodadzą wnętrzu odrobinę luksusu

wanna

Zdecydowaliśmy się na wannę owalną do zabudowy. Zobaczymy czy uda nam się z nią zrobić coś pięknego. Na razie szukamy wykonawcy do realizacji ciekawego pomysłu na zabudowę.

sporo miejsca do przechowywania – szafa wnękowa, szafka bufet pod umywalkami.

Postanowiliśmy zostawić szafę wnękową z lustrzanymi drzwiami, choć swobodnie mogliśmy tam zrobić sobie prysznic. Duża ilość schowków i miejsc do przechowywania – za to pokochałam ten dom i nie zamierzam rezygnować z funkcjonalnej szafy tylko po to żeby później wszystkie środki czystości, deskę do prasowania, mop, oraz odkurzacz trzymać na widoku.

 sedes

Nie musimy wstawiać sedesu bo mamy oddzielny WC –

 bidet

Celowo zrezygnowaliśmy z bidetu.

 pralka 

Mamy oddzielne pomieszczenie gospodarcze z piecem i cała domową hydrauliką, w którym planujemy trzymać pralkę.

 prysznic

Zamiast prysznica, który spokojnie zmieściłby się w naszej łazience postanowiłam zatrzymać rozwiązanie, jakie w niej zastałam, czyli dużą, gospodarczą szafę wnękową. Być może podczas jej aranżacji zdecyduję się na jej podział na część gospodarczą i użytkową np. z drążkiem na kilka ubrań do codziennego użytku.

MALOWANIE ŁAZIENKI – WODOODPORNA FARBA DO ZADAŃ SPECJALNYCH

Tradycyjnie, zanim pomalowałam ściany farbą przeznaczoną do powierzchni łazienki użyłam farby gruntującej MAGNAT PRIMER. Zawsze używam go przed malowaniem. To mój remontowy must have. Odkąd odkryłam, że sprawdza się jako primer przed malowaniem również do innych powierzchni, jak na przykład: drewna (gruntowanie starych 100-letnich drzwi) czy glazury (malowanie glazury farbą akrylową), zawsze trzymam go pod ręką. Trochę się śmieje że w moim przypadku to produkt pierwszej potrzeby jak jedzenie, czy środki czystości! W moim domu zawsze znajdziecie przynajmniej jedną puszkę i gdy tylko ona się kończy to od razu kupujemy następną.

Tak wygląda nasza kabina prysznicowa w łazience na górze po prysznicu. Zobaczcie, jak niewiele dzieli deszczownicę od sufitu. Gdybym nie maiła zaufania do farby Magnat czy zdecydowałabym się na takie rozwiązanie? Pewnie już dawno płakałabym żałując dnia, kiedy uparłam się w tej łazience na prysznic zamiast wanny. W końcu to wanna jest najbardziej polecanym rozwiązaniem w łazience ze skosem (Jak zaprojektować łazienkę ze skosem?).

Jak widzicie ściana zrobiona z gipso-kartonu i pomalowana farbą Magnat Łazienka narażona jest na ciągłe działanie pary wodnej oraz wody a od pół roku nic się z nią nie dzieje. Farba nadal ma swoje właściwości plamoodporne i wodoodporne.

Podobnie jest w toalecie na dole. Tam dzieci myją rączki! Farbą Magnat Łazienka pomalowana jest ściana przy umywalce, która jest narażona na bezpośrednie działanie wody oraz brudnych rączek dzieci. Zalewana jest średnio 10 razy dziennie i czyszczona przynajmniej dwa. Nie ma lepszych testerów jej plamoodporności oraz wodoodporności. I naprawdę nie muszę wylewać na nią wina, soku czy kawy, aby udowodnić Wam jej właściwości. Ja testuję ją codziennie, w trudnych warunkach bojowych, bo póki nie mamy zlewu i kuchni, to własnie ta umywalka jest naszym zlewem! Kawa, tłuszcz i inne rzeczy, które tutaj zmywamy lądują na ścianie. A mimo to od kilku tygodnie niezmiennie daje rade.

Mam do niej pełne zaufanie dlatego całą główną łazienkę pomalowałam właśnie farbą Magnat Łazienka. Oprócz jednej ściany na której pojawił się kolor! Po raz kolejny chcę Wam pokazać patent na #kolorponadplytkami. W małym WC ponad płytkami pojawił się kolor szary a tutaj postawiłam na:

MOCNY AKCENT KOLORYSTYCZNY WE WNĘTRZU

Zdaję sobie sprawę, że czarna ściana na nikim nie zrobi już wrażenia. Jeszcze kilka lat temu, kiedy obowiązywała biel, ciemne kolory były działaniem pod prąd i przejawem odwagi. Sama malując cegłę w salonie, bałam się ciemnego koloru. Za bardzo przywykłam do bieli. Teraz urządzając łazienkę praktycznie całą w bieli tęskniłam za niezwykłą przytulnością, jaką daje ciemny kolor we wnętrzu. Ja mam tak, że, jak tylko ściana wyschła natychmiast miałam ochotę się do niej przytulić!

Czerń, czerni nierówna. Co ciekawe malując ścianę na czarno w zależności od barwy jaką użyjemy możemy uzyskać czerń wpadającą w brąz, błękit, szarość lub na przykład fiolet. Ja zastanawiam się nad kilkoma gotowymi kolorami z kolekcji farb Magnat, ale w końcu zdecydowałam się na kolor z mieszalnika. Wiem, wiem, powiecie że trudno dostępny i nie możecie dostać takiego koloru na zamówienie. Nic bardziej mylnego! Tutaj możecie wybrać kolor spośród 2700 kolorów farb Magnat Ceramic! (wystarczy kliknąć) a pisząc na maila na adres sklep@magnatfarby.pl. Ja uzyskałam szybką odpowiedz o treści:

Witam serdecznie.

Dziękuję za zainteresowanie naszymi produktami. Proszę podać jaką ilość chciałaby Pani zakupić w celu wyliczenia kosztów farby. Nadmienię również, że farby pod specjalne zamówienie nie podlegają zwrotowi.

Ewentualnie mogę podać namiary na Salony Firmowe gdzie może Pani na miejscu zakupić nasze wyroby.

I dzięki temu mam w łazience kolor niestandardowy, oryginalny i dla mnie przepiękny 🙂 Byłam pewna, że wpada on w fiolet, ale podczas malowania nabrałam wątpliwości, ze sporo w nim pigmentów koloru brązowego:

Tajemniczy antracyt A19 i A18 Odważny onyks

POMYSŁ NA WNĘTRZE ŁAZIENKI

Łazienka ma stanowić  naszą strefę relaksu. Chciałam nawiązać delikatnie do stylu lat 30, dlatego zdecydowałam się na mozaikę na podłodze oraz płytki przypominające lamperię na ścianach. Główną atrakcją ma być wanna w nietypowej zabudowie oraz szafka o którą walczyłam jak lwica.

POMYSŁ NA WNĘTRZE ŁAZIENKI

1- kinkiet Menton, Markslojd; 2 – lustro, Vox 3- umywalka MODO 60, Koło; 4 – lampa wisząca Boutique, Markslojd; 5 – bateria ALESSI Sense by Oras, Oras; 6 – Grzejnik łazienkowy LEROS, Purmo; 7- wanna owalna ALIO, Koło; 8- mozaika Tower Hill 2, Tubądzin; 9- płytka ścienna La Defense Blanc, Tubądzin; 10 – płytka ścienna Bolivar Blanc, Tubądzin 11 – Szafka z komisu meblowego; 12- szafka na biżuterię HIGHSHINE, Home&You; 13 –  farba Magnat Łazienka; 14 – płytka podłogowa Sant Marti 6B, Tubądzin;15 – płytka podłogowa Sant Marti 1B, Tubądzin; 16 – farba Magnat Ceramic Baza w kolorze M903-06, 17- bateria wannowa IL BAGNO ALESSI One by Oras 8545, Oras; 17 – drzwi drewniane na zamówienie Colorado malowane farbą Śnieżka na czarno

We wnętrzu zastosowałam elementy w trzech podstawowych kolorach: biel czerń oraz złoto. W tej łazience nie zaszaleję z kolorem. Tutaj zależało mi zdecydowanie bardziej na uzyskaniu efektu bardzo eleganckiej przestrzeni, w której możemy zaznać odrobinę luksusu (wiem, wiem dzieci zweryfikują moje marzenia).

Zastosowane materiały i elementy wystroju

  • sufit, ściany: do pomalowania ścian i sufitu użyłam farby Magnat Łazienka w kolorze białym, 2,5 litra 109,99zł, oraz farby Magnat Ceramic Baza w kolorze M903-06
  • podłoga: na podłodze ułożyłam mozaikę z kolekcji Tubądzin Tower Hill 2 35,06 zł/szt, oraz płytka podłogowa Sant Marti 6B, Tubądzin 180,81zł/mkw i płytka podłogowa Sant Marti 1B, 180,81zł/mkw Tubądzin
  • ściany: na ściany wybrałam płytkę ścienną La Defense Blanc,169,74/szt. oraz płytkę ścienną Bolivar Blanc, Tubądzin 161,13 zł/m2
  • armatura: dwie umywalki prostokątne umywalka MODO 60 (L31960) to koszt ok,. 313zł/szt., wanna owalna ALIO, o. 1400zł
  • baterie: zdecydowałam się na  ALESSI Sense by Oras (cena netto: 1900 zł) oraz baterię do wanny IL BAGNO ALESSI One by Oras 8545 (cena netto: 4171 zł)
  • oświetlenie 1: nad umywalkami zawisną kinkiety  Menton, Markslojd 159 zł/szt
  • oświetlenie 2: oświetlenie główne na suficie to lampa wisząca Boutique, Markslojd ok. 519zł
  • lustro: dwa lustra Vox
  • meble: szafka bufet z komisu meblowego, 399zł
  • dodatki: drzwi drewniane (477,24 zł) na zamówienie Colorado malowane farbą Śnieżka Supermal, kolor czarny Mat (21,99zł), szafka na biżuterię HIGHSHINE (699zł), Home&You
  • grzejnik: na ścianie powiesiłam grzejnik  łazienkowy LEROS w kolorze czarnym

Jak Wam się podoba pomysł na tę łazienkę? Czulibyście się w niej komfortowo? Ciekawa jestem jakie macie pierwsze skojarzenie z tym wnętrzem? —> napiszcie w komentarzach, ok?

A tu kilka zdjęć z czarną ścianą:

Jak widzicie z małym „szczerbatkiem” już wszystko ok. Bez zęba, ale szczęśliwy 🙂 Dzieciaki uwielbiają czarną ścianę! Po cichu liczą, że to kolejna ściana tablicowa, po której będą mazać!

NAJPIERW PLANY:

  1. SALON. INSPIRACJE KOLORYSTYCZNE DO SALONU.
  2. SYPIALNIA. JAK URZĄDZIĆ SYPIALNIĘ W STYLU KLASYCZNYM?
  3. KUCHNIA. PROJEKT KUCHNI: Jak zaprojektować kuchnię marzeń?
  4. ŁAZIENKA NA GÓRZE. STARY DOM: PLANY ARANŻACJI ŁAZIENKI NA GÓRZE #1
  5. JADALNIA. STARY DOM: JADALNIA- PLANY ARANŻACJI
  6. WERANDA- STARY DOM: MALOWANIE POKOJU OGRODOWEGO + PLANY ARANŻACJI
  7. PRZEDSIONEK STARY DOM: PRZEDSIONEK PLANY METAMORFOZY
  8. WC – STARY DOM: WC #2 – MALOWANIE +POMYSŁ NA WNĘTRZE
POTEM REALIZACJA:
Pierwsze całkowicie skończone wnętrze to SYPIALNIA:
  1. SYPIALNIA. STARY DOM: SYPIALNIA – FINAŁ

Za pomoc w przygotowaniu publikacji dziękuję marce MAGNAT

Zapraszam:

Artykuł STARY DOM: POMYSŁ NA WNĘTRZE ŁAZIENKI #3 – CZARNA ŚCIANA pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

PORADY: Jak dbać o ceramikę łazienkową?

$
0
0

Kiedyś ceramika łazienkowa miała tylko służyć a nie wyglądać. Szczytem luksusu było posiadanie umywalki w kolorze majtkowego różu a jeszcze wcześniej niezwykłego wynalazku jakim z pewnością był stelaż montowany w ścianie na którym wisiała toaleta. Przez wiele lat komfort korzystania z toalety kręcił się wokół wokół spłuczki. tzw. górnopłuku. Czy sznurek był dostatecznie długi, czy aby nie był urwany? Obecnie takie udogodnienia jak stelaż podtynkowy nie robią już na nikim wrażenia. Coraz bardziej powszechna na jest również technologia Rimfree®, czyli miski bez kołnierzy, ale o tym opowiem Wam już za chwilę. Powszechnie Ceramika łazienkowa musi służyć ni tylko użytecznością, ale również zachwycać designem. Nie bez przyczyny w łazience na górze zdecydowałam się na  przykład na zestaw zaprojektowany przez Antonio Citterio uznanego włoskiego projektanta i architekta. Jego projekty nie są jakieś szczególnie ekscentryczne, bo dla Citterio najważniejsza jest funkcjonalność i technologiczna innowacyjność. Ten projektant nie goni za zmieniającymi się trendami. Meble Antonio Citterio są przede wszystkim dobrze zaprojektowane i bezpretensjonalne. Tak więc w łazienkach 21 wieku design ma ogromne znaczenie.  Aby nasza piękna i dobrze zaprojektowana ceramika łazienkowa służyła nam przez lata trzeba o nią zadbać. Co z tego, że nasza toaleta zachwyca designem a nasza umywalka ma niezwykle pięknie zaprojektowany kształt jak po codziennym używaniu jej przez dzieci na jej dnie możemy dostrzec ślady: brudnych łapek, naprawdę brudnych łapek, pisaka, czy farb. Nasza ceramika zużywa się podczas użytkowania i nawet najpiękniej zaprojektowane łazienki nie będą zachwycały jeśli nie będziemy o nie dbać. I to jest temat na dziś. Jak dbać o ceramikę łazienkową, aby zachwycała nas i służyła nam przez lata? Dziś opowiem Wam o rozwiązaniach jakie możemy zastosować w naszych łazienkach, aby jej sprzątanie było prostsze oraz kilka sposobów na czystą łazienkę. Jak dbać o ceramikę łazienkową?

RIMFREE®

Ponieważ sprzątanie toalety, łazienki nie należy do najprzyjemniejszych, to producenci dwoją się i troją, aby nam to ułatwić. Pierwszym udogodnieniem, z jakim mogłam się spotkać projektując łazienkę z marką koło była technologia Rimfree® . Ta nazwa to nic innego jak połączenie dwóch słów rim (kołnierz) oraz free (wolność). I tak właśnie toalety zostały uwolnione z kołnierzy. Trochę się śmieję, że teraz patrząc tylko na WC mogę określić, kiedy mniej więcej została zaprojektowana dana łazienka. Toaleta bez kołnierza to już nie innowacja to standard w projektowaniu łazienek. Naprawdę nie wyobrażam sobie, żebym w  projekcie sięgnęła jeszcze po toaletę z kołnierzem. Nie zrobiłabym tego sobie, nie zrobiłabym tego żadnemu klientowi.* Jedynym wyjątkiem jest projekt łazienki retro, gdzie celowo decydujemy się na starsze rozwiązania jak na przykład toaleta wolnostojąca o klasycznym kształcie.

Toaleta bez kołnierza to absolutne must have w każdej łazience. Dlaczego? Z trzech powodów:

– po pierwsze dzięki temu, że nie ma kołnierza, utrzymanie w czystości takiej toalety jest znacznie prostsze. Taką toaletę czyści się łatwiej, szybciej i przyjemniej. Czyszcząc toaletę z kołnierzem, zawsze czułam pewne obrzydzenie, bo nigdy nie wiadomo co akurat znajduje się pod kołnierzem. Tutaj wszystko jest na wierzchu i nie czai się na nas żadna okropna niespodzianka.

– do czyszczenia takiej toalety nie potrzebujemy silnych środków chemicznych, wiecie takich, co się wpuszczało pod kołnierz, żeby pozbyć się tego, co się tam znajduje. Dzięki temu spokojnie możemy użyć naturalnych sposobów czyszczenia ceramiki, ale o tym opowiem Wam za chwilę.

– łatwość utrzymania higieny i walka z bakteriami nigdy nie była tak prosta. Każdy fragment wnętrza ceramiki jest łatwo dostępny, przez co utrzymanie w czystości misek WC bez kołnierza Rimfree® nie sprawia najmniejszego trudu. Czysta toaleta to bezpieczna toaleta. Mam dwójkę dzieci, które z niej korzystają. Nie mogę ryzykować.

Ja w moich łazienkach, zarówno na górze, jak i na dole zdecydowałam się na miski bez kołnierza: miska sedesowa RIMFREE NOVA PRO (łazienka na dole – zdjęcie z lewej), miska ustępowa Ego (łazienka na górze).

Wiecie, że najnowsze badania wykazały, że deska sedesowa jest najbardziej zanieczyszczonym miejscem w łazience?

Dlatego drugą rzeczą na jaką się zdecydowałam w przypadku projektowania toalet w starym domu, to wolnoopadająca deska antybakteryjna Nova Pro z zawiasami w technologi Click2CleanTo mechanizm szybkiego wypinania deski sedesowej dzięki któremu podczas mycia toalety możemy łatwo i szybko dotrzeć do trudno dostępnych miejsc. Z kolei powłoka antybakteryjna gwarantuje zachowanie wysokiej higieny. Do tego  deska wolno opadająca zapobiegająca hałasowi podczas opuszczania i patent na czystość gwarantowany. Trzeba tylko pamiętać, że deski wolnoopadającej nie wolno dociskać ! To najczęstsza przyczyna popsucia mechanizmu, który prawidłowo obsługiwany służy przez wiele lat.

SMART FRESH

Ogromnym ułatwieniem w codziennej pielęgnacji toalety są wkłady Smart fresh, w postaci niebieskich pałeczek, które aplikujemy bezpośrednio do stelaża Technic GT z systemem Smarth Fresh. Przy każdym spłukaniu działa system odświeżający  a toaleta spłukiwana jest za pomocą błękitnej wody.

REFLEX

Wybierając ceramikę łazienkową należy zwrócić szczególną uwagę na jej wykończenie, a mianowicie powłokę jaką jest pokryta. Już podczas kupna musimy zdawać sobie sprawę z intensywności użytkowania, a co za tym idzie konieczności częstego czyszczenia ceramiki.

Kolejną technologią, dzięki której utrzymanie łazienki w czystości jest znacznie łatwiejsze jest technologia Koło Reflex. Ceramika łazienkowa pokryta powłoką Reflex różni się tym od zwyczajnych produktów, że na jej powierzchni woda zachowuje się inaczej. Nie stoi a szybko łączy się w większe krople i spływa, nie zostawiając na powierzchni brudu. Dzięki powłokom Refex KOŁO łatwiej uda nam się zachować łazienkę w czystości. Do codziennej pielęgnacji wystarczy delikatne przetarcie gąbką lub miękka ściereczka. Łazienka zachowuje higieniczną czystość i świeżość.

Powłokę Reflex stosuje się także w kabinach prysznicowych. Na przykład w projekcie małego mieszkania Natalii zastosowaliśmy kabinę prysznicową z Ultra 90 reflex, która powoduje, że drobne krople wody łatwo łączą się w większe i szybko spływają wraz z nieczystościami. Dzięki temu ta nowoczesna powłoka skutecznie ogranicza osadzanie zanieczyszczeń na powierzchniach ceramicznych i szklanych, a do jej pielęgnacji wystarcza delikatna ściereczka lub gąbka. Koniec z męczącym szorowaniem i szarymi smugami na szybach! Utrzymanie takiej kabiny w czystości jest znacznie prostsze.

Powierzchnia produktów z powłoką Reflex KOŁO (ceramika łazienkowa, szkło w kabinach prysznicowych) dłużej pozostaje czysta, a powstające osady z kamienia lub tłuszczu można usunąć o wiele łatwiej niż w przypadku tradycyjnych powierzchni.

Czym czyścić taką powłokę?

Dokładne spłukanie wodą kabiny, tuż po kąpieli, pomoże uniknąć osadzania się pozostałości mydła lub szamponu. Aby zapobiec tworzeniu się osadu z kamienia, należy bezpośrednio po kąpieli wytrzeć krople wody. Zupełnie wystarczy do tego gumowa wycieraczka.

W przypadku codziennego czyszczenia wystarczy wlać do spryskiwacza trochę octu i spryskać powierzchnię ceramiki a następnie przetrzeć ją czystą szmatką. Taka codzienna pielęgnacja pozwoli zapobiegnie powstawaniu bardziej uciążliwych do usunięcia osadów. W przypadku gdy mamy do czynienia z kamieniem,  warto wykorzystać roztwór wody z octem i sodą oczyszczoną. Kamień zniknie a my będziemy mogli cieszyć się czystą łazienką.

Skoro zastosowaliśmy w łazienkach już wszystkie możliwe sposoby unicestwiające utrzymanie łazienki w czystości: toaletę Rimfree®, antybakteryjną deskę z systemem łatwego demontażu Click2Clean, ceramikę z powłoką Reflex, to teraz czas na zastanowienie się jak czyścić naszą toaletę w zgodzie z naturą tak aby na długo pozostałą czysta.

Niedawno napisałam dla Was tekst o tym jak oszczędzać wodę gdzie wspomniałam o kampanii edukacyjnej – Strażników rzek. Jednym z jej punktów jest właśnie nie zanieczyszczanie środowiska  poprzez używanie silnych środków czystości. Gabi radzi:

  • Nie zanieczyszczaj. Używaj jedynie biodegradowalnych środków czystości

Dziś pokażę Wam jak szybko i tanio można wyczyść toaletę.

Jak dbać o ceramikę łazienkową? Domowe sposoby na czystą łazienkę

Detergenty bezpośrednio wpływają na nasze środowisko naturalne. W zasadzie 3 domowe składniki: cytryna, ocet i soda oczyszczona mogą zastąpić wszystkie detergenty potzrebne do czyszczenia łazienki.

Toaleta to miejsce, które wymaga największej dbałości o czystość. Najlepszym sposobem do codziennej pielęgnacji jest ocet w połączeniu z sodą oczyszczoną stosowany regularnie, najlepiej raz na 24 godziny. Taka pielęgnacja to gwarancja utrzymania toalety w czystości i pozbycia się bakterii.

Za codzienną, lub przynajmniej regularną pielęgnacją przemawia również fakt, że osady powstające na powierzchni ceramiki łazienkowej mogą bowiem naruszyć zewnętrzną jej powłokę.

Lekkie zabrudzenia

Do sunięcia śladów z mydła lub pasty do zębów na umywalce wystarczy nam roztwór octu z wodą. Do półlitrowego spryskiwacza (ja kupiłam swój za 3zł w pobliskiej drogerii) wlałam ocet i wodę w proporcjach 1:2. Tak przygotowaną mieszanką wystarczy spryskać umywalkę, aby po chwili spłukać ja wodą a następnie dla uzyskania połysku przetrzeć bawełnianą szmatką.

Kamień

Jeśli na powierzchni ceramiki pojawił się kamień przyda się mieszanina octu i sody*. Warto też przykryć powierzchnię pokrytą kamieniem gazą nasączoną octem i zostawić na godzinę.

Aby wyczyścić miskę ustępową z kamienia wystarczy wsypać do jej sodę oczyszczoną (około pół szklanki) wraz z kilkoma łyżkami octu i pozostawić na 30 minut, po czym spłukać. Sodę oczyszczoną w większej ilości możecie kupić na przykład na Allegro. Jeden kilogram to koszt ok 4 zł a 5 kg kupimy już za 20 zł. Oczywiście przy regularnym czyszczeniu miski ustępowej problem kamienia nie powinien się pojawiać.

*Mieszanka octu z sodą

– 500 ml octu

3 łyżeczki sody oczyszczonej

Styk umywalki z armaturą oraz odpływ umywalki to miejsca najbardziej w których powłoka ceramiki jest najbardziej narażona na uszkodzenia.

Zapach

By zniwelować intensywny zapach octu, po umyciu umywalki i wanny można je przetrzeć ściereczką nasączoną lekko samą wodą i ulubionym olejkiem eterycznym.

Cena

Średnio środek do czyszczenia toalety kosztuje 16-17zł (750ml). Natomiast butelka octu to koszt: 2-3zł za 500ml. Soda opakowanie to koszt 1-2 zł. Zamiast kupować drażniący i niebezpieczny środek czystości za mniej więcej 5 razy taniej mniej możemy stworzyć prawdziwego killera dla bakterii, który w sposób ekologiczny wyczyści w chwile naszą toaletę. Be szorowania, bez straty czasu.

Czyszczenie i dezynfekcja wanny

Innym sposobem na oczyszczenie i jednoczesnym odkażeniem wanny jest naturalny środek w postaci roztworu z 1/2 szklani octu, 1 szklanki alkoholu (np. spirytus) oraz 1/4 szklanki wody. Wszystkie składniki dodaj do 4 litrów ciepłej wody i spryskaj dokładnie wannę. Tak spryskaną wannę pozostaw na 15 minut, a następnie spłucz. Możesz tak wyczyścić również cały prysznic wraz z szybami. Niestety prze zastosowanie alkoholu jest to znacznie droższa wersja. Uważam jedna ze raz na jakiś czas taka dezynfekcja się przyda!

Ściągaczka wody

Jakiś czas temu będąc na wyjeździe służbowym podpatrzyłam patent ze ściągaczką. Teraz za każdym razem kiedy użyje prysznica za pomocą ściągaczki oczyszcza szybę z wody.

Jak dbać o ceramikę łazienkową?

WAŻNE!

Pozornie wierzmy, że za pomocą silnych środków chemicznych wyczyścimy naszą toaletę szybko, bez szorowania oraz będzie ona dłużej czysta. Bzdura! To tylko reklama! Za pomocą domowych środków czystości wyczyścimy naszą ceramikę znacznie szybciej i co bardzo ważne nie zniszczymy jej powłoki! Pewnie mało z Was wie, bo dział reklamy już o to zadbały, że podczas czyszczenia ceramiki za pomocą  substancji chemicznych, możemy zniszczyć szkliwioną powłokę jaką jest pokryta. Długoterminowe używanie detergentów może sprawić że rzeczy, które miały nam służyć przez dekady będą nadawały się do wymiany po roku czy dwóch!

A Wy jakie macie sprawdzone sposoby na czyszczenie łazienki? Może znacie jakieś inne sposoby na czyszczenie toalety lub wanny? Podzielcie się proszę swoimi tipami w komentarzach a ja wykorzystam Wasze wypowiedzi przy tworzeniu następnego artykułu. Dzielmy się wiedzą 🙂

Poszukujesz inspiracji do łazienki? Koniecznie zobacz wpisy z moimi poradami:

Zapraszam:

Artykuł PORADY: Jak dbać o ceramikę łazienkową? pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

DEKORACJA STOŁU: Sierpniowy ogród

$
0
0

Uwielbiam sierpień w ogrodzie. Popołudnia przy rodzinnym stole, zachody słońca, powoli zbliżający się chód nocy, poranną rosę. Miałam ostatnio okazję nocować w mieście. Na jedną noc wróciliśmy do naszego starego mieszkania. I zdziwiłam się. Noc była bardziej gorąca a przez co dla mnie bardziej niespokojna. Zatęskniłam za Starym domem. Naprawdę. Nie podejrzewałam, że to stanie się ta szybko. Myślałam, że raczej będę narzekać na życie na wsi. Że będę tęsknić za rytmem miasta. A stało się wręcz odwrotnie. Jedna noc poza domem i już chcę jak najszybciej wracać na wieś. To zasługa ogrodu, powietrza, przestrzeni. Ogród, pomimo że nie jest zadbany, tak jak bym tego sobie życzyła, sprawia mi ogromną przyjemność

Uroki życia na wsi

Ciągle co odkrywam nowe uroki życia na wsi. Niespieszny rytm poranka, bez klaksonów i życia miasta. Bez pospiechu i stresu. Bez ciągłej bieganiny. Mogłabym wymieniać bez końca małe rzeczy, które pozytywnie mnie zaskoczyły. Życie na wsi to pranie pachnące wiatrem, małe przyjemności, radość dzieci, poznawanie przyrody, owadów, kwiatów. To wszystko sprawia, że tęsknimy, coraz bardziej tęsknimy, za naszym starym domkiem. Przyzwyczailiśmy się już do niego, do przestrzeni, jaką mam daje. Co ciekawe, odkąd używamy w domu elektronicznych baterii, to po powrocie do mieszkania cała nasza czwórka (dzieci też) załapała się na tym, że stoimy i czekamy jak woda sama zacznie lecieć.

Wolę Stary dom

Korki, hałas, upał, brak przewiewu, zieleni to wszystko sprawia, że mimo że nigdy nie wyobrażałam sobie, że porzucę moją ulubioną dzielnicę, to w ostatnim miesiącu lata, mogę śmiało powiedzieć: wolę Stary dom.

Nasz dom nie jest jeszcze taki jaki chciałabym, żeby był. Ciągłe brakuje nam jeszcze kuchni, choć czasem warto poczekać na coś wyjątkowego, a ja już wiem, że będzie warta tego oczekiwania. Ogród zimowy pełni funkcję letniej kuchni a stół w ogrodzie w weekendy sprawia nam dużo frajdy. Odkąd na imprezę urodzinową synka zaopatrzyłam się w nowy stół, wydzieliliśmy fragment ogrodu na biesiady.

Dzieciaki złapały na wsi niesamowity apetyt. Śmieję się, że teraz łatwiej je ubrać niż wykarmić. Mamy tutaj na wsi mały sklepik, w którym mamy pyszne pieczywo, super świeżą wędlinę, małe łakocie, które sprawiają, że prawie codziennie mam ochotę iść do niego po małe przyjemności. To zaskakujące. Wydawało mi się, że kupuję dobre jedzenie w mieście. Prawda jest taka, że już w pierwszym tygodniu dzieci same stwierdziły, że jedzenie na wsi smakuje im znacznie bardziej. Bywają dni, kiedy nie nadążam robić im kanapek. Chleb starcza na pół dnia. Wędlina smakuje inaczej i ma więcej aromatu prawdziwej wędliny. Nie wiem, może idealizuje wszystko, bo cieszę się po prostu z przeprowadzki, a może rzeczywiście to w życie na wsi wygląda trochę inaczej. Może to, czego się najbardziej obawiałam, okazało się, największym darem.

Życie wokół stołu

W naszym starym mieszkaniu stół, ale zwykle było on miejscem, na którym ustawiano najróżniejsze rzeczy (np.prace dzieci przyniesione z przedszkola), a kiedy przychodził czas posiłku, to dzieci jadły na małym stoliku a my kucki na kanapie. Teraz nareszcie mamy stół ogrodowy, gdzie możemy z przyjemnością spędzać czas w weekendy oraz piękny drewniany stół w jadalni. Nigdy nie podejrzewałam, że to taki luksus posiadać specjalne wyznaczone miejsce do jedzenia. Może dla Was to, co piszę, wydaje się dziwne, ale uwierzcie mi, w małym mieszkaniu ciężko nam było zorganizować sobie życie wokół stołu. Dlatego moi rodzice przez wiele lat mieli ławę kawową stojącą przed kanapą, bo duży stół się po prostu nie sprawdzał. Owszem ja wykonywałam tam swoje drobne DIY, Lusia rysowała a Gabryś lepił z plasteliny to jednak stół nie spełniał swojej podstawowej funkcji: nie jednoczył rodziny. Bardzo rzadko udawało nam się zjeść przy nim wspólny. Z tą większą przyjemnością poczułam ogromny komfort posiadania oddzielnej jadalni a ostatnio odkryłam radość z biesiadowania na świeżym powietrzu i to nie tylko podczas wielkich imprez rodzinnych, ale tak po prostu na co dzień.

Aranżacja letniego stołu

Dziś chciałabym wam pokazać kilka kadrów z aranżacji letniego stołu. Może zainspiruję Was do organizacji się Waszych letnich przyjęć.

Wiecie, co jest jeszcze niesamowite? To, że odkąd posiadam swój własny ogród, mogę znaleźć nim tyle pięknych dekoracyjnych elementów, których mogę użyć, do stworzenia niepowtarzalnych aranżacji stołu, że już nie muszę kupować drogich kwiatów i wydawać fortuny w kwiaciarni. Teraz zwykły chwast może stać się piękną ozdobą stołu. Dlatego korzystam z uroków ogrodu, z jego darów, ile się da i nie tęsknię za miastem. Może zatęsknię jesienią lub zimom, kiedy będzie mi zimno (a musicie wiedzieć, że jestem okropnym zmarzluchem). Trochę się boję tej naszej zimy w Starym domu, ale na razie raduję się wieczorami i popołudniami w ogrodzie.

W letniej aranżacji stołu wystąpili:

  1. Stół plus 4 krzesła SANDVIG, 2395 zł – Jysk
  2. Krzesła AIDT naturalne, 125 zł – Jysk
  3. Stół SANDVIG, 900zł – Jysk
  4. Poduszki na krzesła UDSIGTEN, jasnoszary, 35zł – Jysk

Posty w podobnym stylu:

MOJA MAJÓWKA W OGRODZIE

JAK URZĄDZIĆ PRZESTRZEŃ WYPOCZYNKOWĄ W OGRODZIE?

 

Zapraszam:

Artykuł DEKORACJA STOŁU: Sierpniowy ogród pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

Jakie lustro wybrać do łazienki? Stary dom- inspiracje do łazienki.

$
0
0

Są dwie rzeczy w łazience, które zawsze przykuwają moją uwagę i w zasadzie, decydują o tym, czy łazienka mi się podoba, czy nie. Pierwsza z nich to szafka pod umywalkę z umywalką a druga to lustro z oświetleniem. W zasadzie są to cztery rzeczy, bo każdy z nich może, mówiąc krótko, „stworzyć” lub popsuć wnętrze. Tak już mam, że zanim zacznę zwracać uwagę na inne detale skupiam się na „złotej czwórce”. Złota czwórka w mojej terminologii to: lustro, umywalka, oświetlenie, szafka pod umywalkę. Oczywiście bateria jest równie ważna, bo paskudnej urody i złej jakości może stanowić zgrzyt w całej kompozycji, ale to złota czwórka wyznacza styl wnętrza oraz mówi o jego charakterze. Po tym małym fragmencie łazienki możemy powiedzieć czy właściciel miał fantazję, dobry gust, wyczucie stylu i czy choć odrobinę zna się na trendach. Wbrew pozorom najlepsze płytki i najpiękniejsza ceramika nie uratują łazienki, jeśli polegniemy w wyborze jednego z tych czterech elementów. Dziś chciałabym skupić się na lustrach, czyli fragmencie mojej łazienkowej układanki, który napsuł mi najbardziej krwi.

Podobają mi się łazienki, w których zastosowano niestandardowe rozwiązania. Odkąd znalazłam mojego niciaka* prawie 9 lat temu uważam, że nietypowa, oryginalna szafka pod umywalkę to naprawdę świetne rozwiązanie.

Mówiąc, najzupełniej szczerze nie robią na mnie wrażenia łazienki, gdzie zastosowano zestawy (szafka+umywalka+prostokątne lustro+oświetlenie wbudowane w lustro). Wyglądają zbyt katalogowo, zbyt bezosobowo. Oczywiście jest to moje zdanie i tworząc aranżacje dla klientów, stosujemy te praktyczne rozwiązanie, pomimo wewnętrznego sprzeciwu. Ja w swojej łazience potrzebuję trochę charakteru. Nie wszystko jednak co podoba się nam, musi rzucić na kolana naszych inwestorów.

Wreszcie kończę aranżować pierwszą łazienkę na górze. Zastosowałam w niej naturalne kolory: na podłodze położyłam gres w kolorze naturalnego dębu, a na ścianach na razie są białe płytki. Uderzenie koloru stanowi ściana z turkusowymi heksagonami. To tutaj znalazło się miejsce na 100 – letni drewniany stoliczek, który jak twierdził właściciel, wędrował po rodzinie od lat. Od miesięcy szukałam czegoś odpowiedniego i nie mogłam znaleźć, aż w końcu mój przyszły stolik pod umywalkę znalazł się ok. 10 km od naszego domu. Przypadek? Nie sądzę!. Tak musiało być i uważam, że pasuje on do tego domu jak ulał. I to jest zasada, której hołduję. Nie spieszę się. Wynajduję rzeczy naprawdę wyjątkowe.

Na lustro do tej łazienki polowałam długo! Bardzo długo. W kocu spodobał mi się kształt pewnego lustra i pomimo, że jego wymiary są nietypowe, to uznałam, że warto zaryzykować. W końcu jak się tworzy taką aranżację z mozaiki to nie warto jej przykrywać, prawda? I tego się trzymajmy.

A ponieważ na moje oba lustra do łazienek polowałam bardzo długo, to uznałam, że znaleźć piękne lustro do łazienki wcale nie jest łatwo.  I stąd pomysł na ten post i przegląd pomysłów na lustra do łazienek. Gotowi?

Zastanówmy się wspólnie nad kształtem, kolorystyką oraz rozmiarem najczęściej wybieranych luster do łazienek. Chciałbym, żeby post był na tyle uniwersalny, żebyście mogli zobaczyć jakie rozwiązania najczęściej stosuje się w łazienkach oraz mogli się zainspirować, jeśli szukacie pomysłów na wystrój łazienki.

LUSTRA OKRĄGŁE

Klasyka. Ostatnio hit w łazienkach. Sięga po nie większość projektantów. Tworzy ciekawy kontrast do bądź co bądź geometrycznych prostokątnych lub kwadratowych płytek oraz armatury łazienkowej. Oczywiście w jednej z łazienek w starym domu pokusiłam się o okrągłe lustro. Nie mogło być inaczej, choć powoli odczuwam przesyt, podobny jak w przypadku płytek cegiełek, i wciąż poszukuję nowych rozwiązań.

Okrągłe lustro w łazience nikogo już nie zaskoczy. To rozwiązanie przez ostatnie lata mocno nam się opatrzyło. Dla większego efektu możemy je na przykład podświetlić.

Photo: igoo_interiors

Kiedyś w jednym z projektów łazienki zaproponowałam okrągłe, drewniane lustro STOCKHOLM i nadal uważam, że to świetny pomysł, żeby do łazienki wprowadzić odrobinę drewna, choćby w postaci ramy lustra.

Photo: rosabeltrandesign.blogspot.com

W zależności od kolorystyki oraz materiału, z jakiego wykonana jest ramka okrągłe lustro może mieć różny charakter. Takie lustro pasuje do większości stylów: od minimalistycznego (czarna, cienka ramka), poprzez skandynawski (drewniana ramka plus skórzany pasek), aż do stylu modern classic glamour (złoty łańcuszek plus złota ramka).

Photo: cottages-gardens.com

LUSTRA NA CAŁĄ ŚCIANĘ

Nie lubię ich. Czasem jednak stanowią konieczność. W mikroskopijnych łazienkach stanowią jedyne rozwiązanie, które optycznie powiększy niedużą przestrzeń. Mimo że staram się unikać ich jak ognia, być może niedługo sama będę musiała po takie rozwiązanie sięgnąć. Dlaczego nie lubię? Bo czasem można w takiej łazience zgłupieć. Wszystko się odbija i nie wiadomo, gdzie ściana, gdzie prysznic, gdzie drzwi, gdzie sufit.

Marble bathroom from one of our latest projects in Cannes 🛁

A post shared by Areae (@areae.eu) on

Photo: areae.eu

Z ramą czy bez ramy?

Czasami pozbycie się ramy lub zastosowanie ramy lustrzanej może stworzyć ciekawą odmianę w klasycznie urządzonej łazience. Zamiast ozdobnych, bogato zdobionych luster w złotej ramie, lustrzana rama to proste a zarazem bardzo eleganckie rozwiązanie. Lubię je znacznie bardziej niż taflę szkła przyklejoną na całą powierzchnię ściany.

Photo: belgravecrescent.com

LUSTRA O NIETYPOWYM KSZTAŁCIE

Lustra o nietypowych kształtach wprost uwielbiam. Podobają mi się w zasadzie wszystkie niestandardowe kształty. Nic tak nie przyciąga mojej uwagi, jak zaskakujący kształt lustra nad umywalką. Po okrągłych lustrach teraz przyszła moda na wszelkie owalne kształty:

Photo: thestablesco.com

Heksagony i inne kanciaste kształty są już z nami od jakiegoś czasu i wciąż pięknie wyglądają nad umywalkami.

Photo: Studio tate

Ostatnio sama choruję na takie owalne kształty. Trochę retro, trochę art deco są absolutnie obłędne.

Photo: rogerseller

MOJE WYBORY

Z posta, w którym opowiadam Wam o planach aranżacji mojej małej łazienki – WC —> MALOWANIE + POMYSŁ NA WNĘTRZE – WC #2 wiecie już, że do biało czarnej łazienki na dole wybrałam lustro na łańcuszku RITRATTO z 9design.pl. Zagadką jest natomiast lustro do łazienki z zieloną ścianą. Długo się zastanawiałam jakie lustro powinna tam zawiesić i mogę już Wam zdradzić, że znajduje się ono na liście luster poniżej. 

Jakie lustro wybrać do łazienki? 1. Menu FUWL CAGE Lustro Ścienne – Białe, 486zł; 2. Madam Stoltz – Lusterko okrągłe, 140zł, moremadam.pl; 3. Lustro złote ART, BROSTE COPENHAGEN, 250zł, moremadam.pl; 4. Lustro GORGEOUS TOO, 399zł; 5. Madam Stoltz – Lusterko, 85zł, moremadam.pl; 6. Lustro z półką złote – NORDAL, 398zł; 7. Lustro POKE L – DUTCHBONE, 369zł; 8. Lustro BOLINA prostokątne, 253,60zł; 9. Lustro owalne BEAUTY – BE PURE, 129zł; 10. LUSTRO HEXAGONAL GOLD, 65zł; 11. Lustro Wiszące Old Gold 40cm, 171zł; 12. LUSTRO na łańcuszku RITRATTO Ø45CM, 269zł, 9design.pl; 13. KARE DESIGN, lustro JETSET, 9design.pl;

A teraz zabawa…

A jak wyglądają lustra w Waszych łazienkach? Wrzućcie zdjęcia/linki do zdjęć w komentarzach. Jestem ogromnie ciekawa 🙂

Może zdjęcie
Waszego lustra powie o Was więcej niż myślicie 🙂 Spróbuję opisać swoje pierwsze wrażenie na widok Waszego lustra oraz powiedzieć o Was kilka słów… to co bawimy się?

Zapraszam:

Artykuł Jakie lustro wybrać do łazienki? Stary dom- inspiracje do łazienki. pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

DIY: WZÓR NA SUFICIE W ŁAZIENCE

$
0
0

Dziś znów zabieram Was do głównej łazienki. Powoli jej przestrzeń nabiera kształtów. Jeszcze sporo DIY przede mną, bo czeka mnie jeszcze malowanie drzwi oraz samodzielne obudowanie wanny wolnostojącej. Jak widzicie to jeszcze nie koniec perypetii łazienkowych w Starym domu. Niedawno pokazywałam Wam pomysł na aranżację łazienki głównej z czarną ścianą —> STARY DOM: POMYSŁ NA WNĘTRZE ŁAZIENKI #3 – CZARNA ŚCIANA.

Podzieliłam się z Wami pomysłem na to wnętrze, prezentując baterie, ceramikę, glazurę i inne elementy wystroju. Nie podkreśliłam jednak koncepcji głównej, czyli użycia dwóch podstawowych kolorów: bieli i czerni oraz srebra i złota w dodatkach. Dziś dodałam kolejny element do tego biało czarnego wnętrza – dekorację sufitu.

Ponieważ to łazienka główna postanowiłam nadać jej bardziej dekoracyjny charakter i sprawić, że góra *sufit idealnie, harmonijnie nawiązywałaby do dołu, czyli podłogi.

CZARNA FARBA – KOLOR PONAD PŁYTKAMI

Uwielbiam ciemne ściany! Szczególnie w towarzystwie bieli. Kiedy pomalowałam jedną ścianę w łazience czarną farbą Magnat Ceramic Baza w kolorze M903-06, poczułam wreszcie, że łazienka nabiera charakteru —> STARY DOM: POMYSŁ NA WNĘTRZE ŁAZIENKI #3 – CZARNA ŚCIANA

#kolorponadplytkami

Ponieważ apetytu nabiera się w miarę jedzenia, pomyślałam, że chcę więcej. Zapragnęłam geometrycznego wnętrza, którego wystrój opiera się na kontraście dwóch przeciwstawnych kolorów czerni i bieli. Klasyczne wnętrze i  dwa podstawowe kolory – nie potrzebowałam nic więcej.

Zawsze uważałam, że sufit to piąta ściana, więc w aranżacji łazienki nie mogłam o nim zapomnieć! Postanowiłam namalować biało czarny geometryczny wzór na suficie!

MÓJ SPOSÓB NA MALOWANIE WZORÓW

Jak namalować wzór za pomocą taśmy malarskiej? Jest kilka zasad i trików, które Wam to ułatwią. Malowany wzór na suficie w łazience nie jest moją pierwszą realizacją z użyciem tej właśnie metody.

Pierwszy raz użyłam kilku kontrastowych farb oraz taśmy malarskiej, aby w stworzyć wzór w trójkąty w LETNIM POKOJU DZIECIĘCYM:

JAK NAMALOWAŁAM WZÓR W TRÓJKĄTY? Najpierw malujemy dwa duże „domki”. Jeden został pomalowany Śnieżką Satynową w kolorze „Miętowe orzeźwienie” (można kupić najmniejsze opakowanie, bo 1-1,5 litra w zupełności wystarczy) a drugi Śnieżką Satynową o kolorze z mieszalnika: S 1510-B80G. Następnie rysujemy ostrzejsze trójkąty i malujemy je farbami rozjaśnionymi nieco bielą. To, na jakie proporcje się zdecydujecie zależy wyłącznie od Was. Metodą prób i błędów doszłam do bladego miętowego i to nim pomalowałam środkowy trójkąt. Pozostałe trójkąty po bokach zostały pomalowanie mieszanką farb S 1510-B80G i S 2010-B70G oraz koloru śnieżnobiałego.

Kolejny raz użyłam taśmy oraz złotej farby podczas metamorfozy SHOWROOMU marki SIERADZKY. Tym razem postanowiłam namalować złoty geometryczny wzór na jednej ze ścian. Mimo, że czasu na realizację mieliśmy niewiele to nie chciałam, aby mój wkład w to wnętrze polegał tylko na aranżacji mebli i  dodatków. Na jednej ze ścian stworzyłam dekor, który nawiązywał do nacięć, które w swoich pracach stosuje Maciek. To miał być ten element charakterystyczny. Na geometrycznej ścianie powiesiłam szkice Maćka stworzone w programie Project Runway.

JAK NAMALOWAĆ ZŁOTY MOTYW NA ŚCIANIE?

Jedno jest pewne, stworzenie takiego wzoru jest pracochłonne. Jeśli wydaje się Wam, że uporacie się z tym w godzinę, to niestety muszę Was zmartwić. Samo malowanie, owszem, może zająć chwilkę, ale niestety najdłużej trwa przygotowywanie wzoru. Przyklejanie taśmy, wyliczenia i ewentualne poprawki – to jest najtrudniejsze. Kiedy jednak możemy już podziwiać ukończone dzieło to szybko zapominamy o czasie jaki na nie poświęciliśmy.

W przypadku malowania wzoru na suficie rozłożyłam sobie czas na kilka dni. Wieczorami poświeciłam kilkanaście minut na klejenie taśm i obliczenia i jak tylko praca na wysokości stawała się uciążliwa, przerywałam. Tak więc ten wzór powstawał w tak zwanym międzyczasie, popołudniami i dlatego pracę nad nim uważam za całkiem przyjemną.

A TO MOJE SPOSOBY:

kiedy zabierałam się za malowanie wzoru na suficie, minął dopiero jeden dzień, odkąd pokryłam cały sufit i ściany białą farbą. To był błąd. Jeśli farba była świeżo malowana a my przykleimy taśmę, to istnieje ryzyko, że gdy będziemy ją zrywać, to odejdzie razem z farbą. Najlepiej by było, żeby farba dobrze wyschła. Nie chcę Was martwić, ale powłoka farby uzyskuje pełne właściwości wytrzymałościowe po 28 dniach od zakończenia prac malarskich.

– drugą przyczyną, dla której farba może odejść razem z taśmą jest źle zagruntowana powierzchnia. Tam, gdzie nie położyliśmy gruntu głęboko penetrującego istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziemy musieli malować ścianę jeszcze a w najgorszym przypadku szpachlować gipsem

dobrze zaznacz a suficie (ścianie) punkty, do których przykleisz taśmę, mogą być dwa, aby połączyć je ze sobą, tworząc prostą linię. W moim przypadku były to dwie linie równoległe. Najważniejsza jest ta pierwsza linia, bo to od niej odmierzam odległość do namalowania tej drugiej.

– kiedy narysujemy już nasz wzór, w moim przypadku dwie linie, bierzemy farbę w kolorze podłoża i malujemy po przyklejonych taśmach. Chodzi o to, aby biała farba dostała się w miejsc, gdzie ewentualnie farba może podciekać i zniszczyć nam perfekcyjny wzór.

– kiedy farba w kolorze podłoża wyschnie (w moim przypadku biała) możemy zabrać się za malowanie właściwego wzoru

– do pomalowania czarnej linii użyłam małego wałka gąbkowego (5cm) oraz farby Magnat Ceramic Baza w kolorze M903-06

– wzór malowałam dwoma warstwami farby

– taśmę malarską zerwałam po upływie 12h. W dwóch miejscach niestety odeszła razem z farbą. W moim przypadku problemem było niewłaściwe gruntowanie, bo farba odeszła tylko w miejscach, gdzie sufit był ponownie szpachlowany i niezabezpieczony gruntem

PROBLEM Z ZAOKRĄGLONYMI ŚCIANAMI

Największy problem miałam z wyznaczeniem prostej linii na suficie. Dlaczego? Bo w całej swojej mądrości kazałam zachować robotnikom charakterystyczny zaokrąglony sufit! Tak! Taki jak widywać możemy w mieszkaniach z lat 50! Dlaczego? Bo to część historii tego domu. W kilku miejscach kazałam zachować a nawet odtworzyć takie połączenie pomiędzy ścianą a sufitem.

W związku z tym, że ściany nie kończyły się kątem prostym trudno mi więc było wymierzyć precyzyjnie odległość od ściany, tak aby w linii prostej nakleić taśmy.

Koniec końców za pomocą małego ołówka, kątownika oraz linijki stworzyłam narzędzie do zadań specjalnych. Nie ma co się chwalić, to nic profesjonalnego, ale chciałam Wam pokazać jak trzeba sobie radzić w życiu i czasami bawić się w domowego MacGyvera 😉

GÓRA KONTRA DÓŁ

Zobaczcie, jak ładnie góra nawiązuje do dołu i odwrotnie. Lubię takie proste, nieskomplikowane i tanie zabiegi dekoracyjne. Starałam się, aby wzór na suficie był odbiciem wzoru stworzonego na podłodze.

Myślę, że warto też przytoczyć historię o tym, jak wpadłam na ten pomysł. U fryzjera. Leżałam na fotelu, czekając na spłukanie odżywki, którą nałożono mi na włosy. Patrzę w górę a tam moim oczom ukazał się właśnie czarny wzór na suficie. To jest to, pomyślałam.

I tak mój fryzjer stał się inspiracją do stworzenia dekoracji w łazience oraz jeszcze czegoś, o czym opowiem Wam w odpowiednim czasie.
Do metamorfozy użyłam następujących farb:
KROK 1. pomalowałam łazienkę farbą gruntującą MAGNAT PRIMER, aby uzyskała ona pełnię właściwości farb ceramicznych (2,5 litra 39,99zł)
KROK 2. pomalowałam sufit oraz ściany wodoodporną farbą Magnat Łazienka z formułą Silver w kolorze białym (2,5 litra 109,99zł)
KROK 3. jedną ze ścian oraz wzór na suficie pomalowałam farbą Magnat Ceramic Baza w kolorze M903-06 zamówioną przez sklep Magnat (koszt farby jest zależny od koloru oraz ilości zamówionych farb)
Historia z fryzjerem, to tylko kolejny dowód na to, że inspiracje czekają na nas wszędzie. Warto je dostrzegać i mądrze wykorzystywać. Gdybym tylko mogła stworzyć choć połowę rzeczy, które mnie zainspirowały i które mam w głowie. Gdybym nie musiała wybierać.
A Wy co sądzicie o dekorowaniu sufitu?
To już nie pierwsza moja realizacja z kolorowym sufitem w łazience. Pół roku temu malowałam sufit na metaliczny błękit: PROJEKT ŁAZIENKA: KOLOROWY SUFIT
A może macie w domu własnoręcznie namalowany wzór za pomocą taśmy malarskiej? Czekam na Wasze realizacje 🙂
Zapraszam:

Artykuł DIY: WZÓR NA SUFICIE W ŁAZIENCE pochodzi z serwisu conchitahome.pl.


STARY DOM: MOJE TYMCZASOWE BIURO

$
0
0

Wszystko dobre szybko się kończy. Piękne wakacje mieliśmy w tym roku. Pełne słońca i nowych przeżyć. Pełne nowych znajomości i pierwszych wakacyjnych przyjaźni naszych dzieci. Pełne pięknych wspomnień na resztę roku. Wakacje były dokładnie takie, jakie powinny być. Choć krótkie, dały mi sporo wytchnienia i siły do pracy na resztę roku. A będzie nam ona potrzebna, bo już niedługo czekają nas nowe wyzwania. Wczoraj obchodziliśmy z mężem 10 rocznicę ślubu! Nawet nie wiem, kiedy to zleciało! Za oknem jest już ciemno, a ja myślę sobie, jak pięknie nam się to wszystko ułożyło. Dzieci nam rosną jak na drożdżach. Są coraz bardziej samodzielne. Dzięki nowym przyjaźniom podczas naszego wyjazdu te wakacje były zupełnie inne niż w zeszłych latach. Mieliśmy znacznie więcej „oddechu” od dzieci. A już myślałam, że wakacje z dziećmi zmienią się na zawsze w szkołę przetrwania dla rodziców. A tu niespodzianka! Dzieci znikały na cały dzień a my czytaliśmy, czytaliśmy, czytaliśmy. Zabrałam na wakacje małą bibliotekę tak byłam spragniona czytania. I podczas tak krótkiego urlopu udało mi się przeczytać kilka książek! Teraz czas wracać do pracy a skoro o pracy mowa to postanowiłam Wam pokazać moje tymczasowe biuro.

Od samego początku kupując dom zakładaliśmy, że moje biuro będzie w drugim starym domu stojącym w bezpośrednim sąsiedztwie pierwszego. Pamiętacie wpis —-> |KUPILIŚMY NIE JEDEN A DWA STARE DOMY?|

Niestety remont domu tak się przedłużył, że adaptację budynku i przystosowanie go roli domowego biura musieliśmy przełożyć na jesień. A mój mąż wykazał się wielką „wielkodusznością”, wpuszczając mnie na chwilę do domu z pracą biurową! Kiedy kupowaliśmy dom, miał jeden warunek: nie przynoś pracy do domu. Mieliśmy umowę, że po to kupujemy dwa domy, a nie jeden, że choć moja praca jest typową pracą domową, mały domek ma stać się moim biurem, a stary dom ma być wreszcie domem. Specyfika mojej pracy polega na tym, że ciężko mi rozgraniczyć dwie sfery życia: dom i pracę. Dlatego mały domek ma mi pomóc w zachowaniu balansu pomiędzy „byciem w pracy” a byciem w domu.

TYMCZASOWE BIURO

Szukając odpowiedniego biurka do jadalni, mój wybór padł na markę dobrze mi znaną i docenianą za jakość wykonania swoich produktów, czyli na borcas.eu. Wybrałam z ich oferty malutkie biurko Vogel. Zależało mi na tym, żeby biurko mieściło się idealnie pod oknem o wymiarach: 168 cm x 168 cm a dokładnie zasłaniało wnękę na kaloryfer o szerokości 110 cm. Dlatego wybrałam biurko o szerokości 100 cm i głębokości zaledwie 50 cm. I wiecie co? Pomimo niewielkich rozmiarów, pracuje mi się na nim świetnie. Wydawało mi się, że nie pomieszczę się na tak małej powierzchni biurka a mam na nim więcej miejsca niż na poprzednio. Zaskakująco mam tego miejsca w sam raz. Dlaczego? Bo go nie zagracam. Niewielkich wielkości biurko zmusza do dyscypliny, która mówiąc szczerze, wyszła mi na dobre.

Praktyczne przegródki bardzo pomagają w organizacji szuflady. W moim poprzednim biurku nie miałam takich luksusów i po pewnym czasie szuflada pełna była rzeczy odkładanych na później. Do tego stopnia, że po pewnym czasie z trudem można ją było otworzyć. Stała się moją szufladą wstydu. W nowym biurku na razie udaje mi się zachować względny porządek. Na jak długo? Tego nie wiem 😉

Biurko Vogel urzekło mnie tym, że jest takie malutkie i zgrabne. Nie narzuca stylu we wnętrzu, ale nie pozwala o sobie zapomnieć. Nie stosuje krzykliwych środków wyrazu a w sposób bardzo subtelny zaznacza swoją obecność. To biurko jest tak piękna kobieta, która nie musi zakładać czerwonej szminki ani szpilek, żeby wszyscy wzdychali na jej widok.

Wybrałam drewniane biurko Vogel w wykończeniu: dąb bielony z białym nogami. Zdecydowałam się na mniejszy rozmiar o długości 1000mm i szerokości 500mm i wysokości 770mm i jak dla mnie jest idealny i nie zaburza przestrzeni jadalni w której jednaki główną rolę ma grać stół (North, również z kolekcji Amsterdam). Biureczko jest przepiękne a co najważniejsze solidnie wykonane, z dbałością o każdy szczegół oraz niezwykle stabilne dzięki specjalnie dostosowanym, regulowanym nóżkom. Warto też zwrócić uwagę na przepiękną strukturę drewna idealnie podkreśloną dzięki pobieleniu.

ROMANTYCZNOŚĆ

Zawsze marzyłam o takim zakątku. Dopiero podczas realizacji projektu jadalni, kiedy jako jeden z jej elementów wybrałam małe biureczko, które postawiłam pod oknem, uświadomiłam sobie do czego zmierzam. Takie biurko pod oknem zawsze było moim marzeniem. Niczym z powieści Jane Austen. Nigdy nie podejrzewałam siebie o taki romantyzm. A jednak ujawnił się on zupełnie niespodziewanie podczas aranżacji starego domu.

Znam markę borcas nie od dziś. Oprócz biurka w naszej jadalni z kolekcji Oslo pojawił się też stół North oraz regał bakke, który miałam okazję prezentować Wam we wpisie:

JEDEN REGAŁ W CZTERECH RÓŻNYCH STYLACH

A w projekcie letniego pokoju dziecięcego prezentowałam biurko Elg:

BIURKO W STYLU SKANDYNAWSKIM CZY VINTAGE?

Nie miałam żadnych wątpliwości, że w projekcie starego domu będzie mi towarzyszyć ta dobrze mi znana i lubiana marka! Wiem, że robią meble nie tylko piękne, ale też wytrzymałe.

Moim zdaniem delikatne i subtelne biurko Vogel idealnie wpasowało się w przestrzeń jadalni. Dzięki temu, że wybrałam wykończenie w kolorze bielonego dębu nie zlewa się z ciepłym, bursztynowym odcieniem parapetu tylko wyróżnia się na jego tle. Pasuje za to idealnie do białej witryny.

KOMPOZYCJA JADALNI

Całości kompozycji dopełniają moje ukochane zasłony uszyte na specjalne zamówienie w salonie Decodore. Absolutnie obłędny materiał od Designers Guild Fabric Aubriet (FDG2559-01) całkowicie skradł mi serce i uważam ze prezentuje się fantastycznie w jadalni. Dzięki niemu jadalnia nie jest już tylko biało-granatowo-drewniana a pojawiły się w niej też inne zdecydowane kolory 🙂 Zamiast wzorzystej tapety zdecydowałam się na kolor i wzór w postaci tkaniny. Pikanterii dodaje tkanina w kolorze maganta.

Przyznaję bez bicia, że patrząc na mój kącik biurowy mam w głowie kadry z adaptacji powieści Jane Austen. Teraz kusi mnie jeszcze szezlong, aby wypoczywać niczym madame Récamier z portretu Jacques Louis David (1800 rok).

Oczywiście w nowoczesnej formie.

Vogel to po niemiecku ptak. Biurko swoją konstrukcją przypomina trochę skrzydło ptaka. Pomimo swoich ściętych kantów i nietypowego kształtu jest bardzo stabilne. Projektanci borcas pomyśleli też o wszystkich tych, którzy muszą zmagać się z nierówną podłogą i biurka vogel wyposażyli w specjalne  stópki, które pozwalają wypoziomować mebel do komfortowego użytku. Co najważniejsze sama regulacja jest bardzo prosta, szybka i do jej wykonania nie potrzeba żadnych narzędzi. Ufff, mogę odechnąć z ulgą, bo wiecie jak to jest z podłogami w starym domu…

Wraz z zakupem biurka Vogel w prezencie otrzymałam upominek w postaci higrometru z kolekcji Amsterdam. To mała dębowa kostka, w której umieszczono chrobotka. Higrometr bada wilgotność powietrza w naszym domu i wskazuje, czy jest ono dobre dla naszego zdrowia. Gdy porost stanie się szorstki oznacza to, że powietrze w którym przebywamy jest za suche. Idealna wilgotność powietrza zarówno dla porostu, jak i człowieka to 40-60%. Gdy chrobotek jest miękki mamy pewność, że powietrze które go otacza jest dobre dla zdrowia.

Bardzo się cieszę, że postawiłam na swoim podczas naszych małżeńskich starć o krzesła i do biurka postanowiłam wybrać krzesło A-1411 Fameg. Przepięknie komponuje się z nowoczesnym biurkiem Vogel, a jego tapicerka pasuje jednocześnie do zasłon oraz do granatowych drzwi dwuskrzydłowych.

Taki widok za oknem kusi i skłania do zadumy. Nic dziwnego, że po naszej gwałtownej przeprowadzce do starego domu, pracuje mi się tu zupełnie inaczej. Może ciut mniej efektywniej, bo jednak często „zawieszam się” spoglądając w okno, ale znacznie bardziej przyjemnie. Zresztą pomimo sporej pracy jaką wkładamy w remont naszego starego domku, ogród sprawia, że łatwo jest nam się zregenerować. Pełno nowych pomysłów rodzi się w mojej głowie, gdy tak sobie dumam wpatrzona w ogród a zeszyt z pomysłami na przyszły rok pęka w szwach 🙂

TYMCZASOWE BIURO

Jak Wam się podoba moje tymczasowe biuro?

Obecnie trwa promocja i  wszystkie biurka borcas.eu są tańsze o 10%. Gdybyście jednak nie zdążyli z niej skorzystać lub wpadł Wam w oko inny produkt tej marki, to przygotowaliśmy dla Was kod zniżkowy 10% na wszystkie produkty:

Do kącika biurowego wybrałam:

Zasłony uszyte na wymiar w salonie www.decodore.pl

Tkanina w kwiaty to: Designers Guild Fabric Aubriet FDG2559-01

Orba, którą doszyto do zasłon po bokach zasłony: Designers Guild Orba Fabrics FDG2268/39

Biurko dębowe – borcas Vogel

Krzesło – A-1411 Fameg

higrometr z kolekcji Amsterdam – borcas

lampa Bankers– Markslojd

Zapraszam:

Artykuł STARY DOM: MOJE TYMCZASOWE BIURO pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

STARY DOM: RENOWACJA STAREJ PODŁOGI

$
0
0

Stara drewniana podłoga to było moje marzenie. Oglądając stare domy bardzo dużą uwagę zwracałam właśnie na to jak wyglądają podłogi, z czego są zrobione i jak stare. Oczami wyobraźni widziałam że jestem posiadaczką domu z pięknie odnowionym przedwojennym parkietem. Niestety spośród oglądanych dwudziestu nieruchomości tylko 2-3 miały zachowany stary oryginalny parkiet w jodełkę. Także stan tych parkietów nie zachwycał i pewnie w każdym z tych przypadków nalegałoby go wymienić Większość oglądanych nieruchomości miała drewnianą podłogę w postaci długich drewnianych desek. Zobaczcie, jak w marcu 2017 wymieniałam swoje must have, jeśli chodzi o stary dom:

Czy moje marzenie udało się spełnić?

Jak to zwykle bywa: trochę tak, trochę nie 🙂

PARKIET W JODEŁKĘ, KTO WYBIERA KLASYKĘ?

Mam drewnianą podłogę, ale nie parkiet. Mam deski, ale nietypowo ułożone we wzór koszykowy. podłoga jest stara, ale zapewne nie tak stara jak ten dom. Szacuję, że pewnie była wymieniana w latach 90.

Photo: via parkiet-design.pl

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam moją podłogę, zarejestrowałam fakt, że jest drewniana. Moją uwagę zwróciły przede wszystkim schody. Zachowała się tam oryginalna stolarka w postaci poręczy:

Tutaj widać rzeczywiście, że drewno jest stare. Na wszystkich zabytkowych elementach stolarki widać ślady po kołatkach, po kornikach. I powiem Wam, że cieszy mnie ten widok, bo przynajmniej mam dowód na to, że coś jest naprawdę stare.

Kiedy wreszcie dostaliśmy klucze do naszego domu i został on w pełni oczyszczony z mebli, dopiero wtedy zobaczyłam jak piękne podłogi mamy.

Tutaj widok podłogi w sypialni:

A tutaj w salonie i jadalni:

Podłogi piękne, ale pokryte starym lakierem, który chciałam mimo wszystko zmienić na coś bardziej ekologicznego i matowego. Chciałam za wszelką cenę pozbyć się tego żółtego odcienia podłogi. Zastanawiałam się nad olejem, ale przez przypadek wpadłam na Instastory mr.Vintage i zobaczyłam efekt, jaki udało mu się osiągnąć za pomocą wosku do drewna OSMO 3041 – Surowe Drewno.

TESTY

O swoich wyborach napisałam Wam w poście: OLEJ, WOSK CZY LAKIER – JAK WYBRAĆ NAJLEPSZY PRODUKT DO ZABEZPIECZENIA PODŁOGI?, gdzie rozważałam wszystkie za i przeciw tych trzech produktów. Pomimo tego, że na rynku dostępne są również lakiery matowe, zaraz po cyklinowaniu podług zdecydowałam się użyć olejowosku OSMO. Przekonały mnie do niego naturalne oleje i woski, z których składają się produkty tej marki, bardzo ładny efekt pokrycia powierzchni oraz niezwykle przyjemny zapach, jaki towarzyszył mi podczas testów:

Przetestowałam w sumie 5 produktów Osmo i tak mnie zachwyciły efekty, jakie uzyskałam za ich sprawą, że w starym domu zdecydowałam się użyć aż 4 różnych olejowosków. Postanowiłam, że podłogi w sypialni i w salonie/jadalni będą się nieznacznie różnić.

SYPIALNIA – RENOWACJA STAREJ PODŁOGI

Pierwszym etapem renowacji podłogi było oczywiście cyklinowanie. Podłoga była w całkiem niezłym stanie, więc ten zabieg miał za zadanie przede wszystkim pozbycie się niechcianej warstwy lakieru oraz żółtego wybarwienia podłogi.

Następnym etapem był dokładne wtarcie w podłogę pierwszej warstwy olejowosku w kolorze białym: OSMO 3040 – Wosk Twardy Olejny KOLOR Biały (puszka 750ml 176,52zł)

Została ona naniesiona bawełnianą szmatką za pomocą wcierania i rozsmarowywania. Drewno w trakcie nanoszenia wchłonie tyle olejowosku, ile go potrzebuje. Ważne, żeby barwiący wosk nanieść cienko i dokładnie rozetrzeć na całej powierzchni.

Ogromnie ważne jest to, aby dokładnie rozetrzeć olejowosk i zebrać z powierzchni jego nadmiar.

Kiedy pierwsza warstwa wyschnie, a dałam jej odpocząć 24h, położyliśmy drugą warstwę w postaci: OSMO 3065: Wosk Twardy Olejny Original, Bezbarwny Półmat (puszka 750 ml).

Drugą warstwę nanosiliśmy za pomocą specjalnego wałka z krótkim mocno zbitym włosiem, który kupiłam w sklepie z chemią parkieciarką

Po wszystkich zabiegach parkiet zostawiliśmy do wyschnięcia na przynajmniej 24h.

JADALNIA – SALON

Podobne zabiegi zastosowaliśmy w przypadku podłogi w salonie i jadalni z tą tylko różnicą, że użyliśmy dwóch innych produktów OSMO o charakterze rozjaśniającym. Jako pierwszą warstwę użyliśmy wosku: OSMO 3041 Wosk Twardy Olejny Surowe Drewno. To mój absolutny faworyt jeśli chodzi o kolorystykę wosków OSMO! Dzięki zastosowaniu wosku o efekcie surowego drewna, podłoga jest nie tyle wybielona, co jaśniejsza i zdecydowanie mniej żółta niż a początku.

Jako drugą warstwę użyliśmy: OSMO 3062 Wosk Twardy Olejny, Bezbarwny Matowy. Podobnie jak w przypadku sypialni pierwszy z tych produktów wcieraliśmy za pomocą szmatki bawełnianej, a drugi rozprowadzaliśmy specjalnym wałkiem.

Dzięki zastosowaniu efektu surowego drewna Podłoga jest nie tylko wybielona, ale także aksamitna i jasna. Z perspektywy czasu bardziej podoba mi się podłoga w jadalni i salonie, natomiast podłoga w sypialni z biegiem czasu delikatnie pożółkła (podobno jest to naturalne w przypadku drewna).

JAK PIELĘGNOWAĆ?

Jak pielęgnować podłogę pokrytą olejowoskiem OSMO? To jedno z częściej zadawanych mi pytań. Już spieszę wam z odpowiedzią. Początkowo myłam podłogę normalną płynem do podłóg drewnianych jednak, kiedy odkryłam specjalny środek Osmo – OSMO 8016 Koncentrat WISCH-FIX przeznaczony do codziennej pielęgnacji  i mycia podłóg drewnianych pokrytych właśnie olejowoskami OSMO, to postanowiłam go wypróbować. Od tego czasu używam tylko tego środka. Jedynym minusem, jaki na pewno dostrzegłam, jest brak zapachu, a ja jednak lubię, jak podłoga pachnie czystością, jakimś kwiatowym lub woskowym zapachem, natomiast ten środek jest całkowicie bezzapachowy.

Do codziennej pielęgnacji podłóg drewnianych wystarczy jedna nakrętka koncentratu na 2 litry wody. Co ważne, podłogę przecieramy wilgotnym a nie mokrym mopem.

MIEJSCOWA RENOWACJA?

Jak to zwykle bywa, gdy dochodzi do wyboru środka do zabezpieczenia podłogi, pojawiają się obawy o trwałość. Zupełnie nie wie skąd ten strach przed użyciem olejowosku. Ma on jedną podstawową zaletę, oprócz oczywiście aspektu zdrowotnego, który oczywiście jest niezwykle ważny. Otóż podłogi pokryte olejowoskami OSMO nadają się do częściowej renowacji.

Co to oznacza w praktyce?

Podłoga pokryta olejowoskiem jest dobrze chroniona zarówno przed wodą, jak i zabrudzeniami, natomiast kiedy w przypadku przesuwania mebli lub innych wypadków podłoga nam się zniszczy, możemy ją w łatwy sposób odnowić. Nie trzeba przy tym wynosić wszystkich mebli, czy nie korzystać z danej przestrzeni przez 24h. Wystarczą 4 godziny i mamy zupełnie nową podłogę. Jak to możliwe? Możemy zastosować miejscową renowację i użyć OSMO 3081 Wosk regeneracyjny. Kiedy zniszczy się nam podłoga, nie musimy robić wielkiego zamieszania z powodu uszkodzonego fragmentu, wołać cykliniarza i zaczynać mały remont. Możemy podać taką podłogę częściowej renowacji.

RENOWACJA STAREJ PODŁOGI

W mojej sypialni, z racji tego, że było to pierwsze pomieszczenie urządzone w domu, w trakcie remontu powstało kilka mikroskopijnych rysek. Postanowiłam więc wypróbować środek do miejscowej renowacji podłogi OSMO. Za pomocą bawełniane szmatki naniosłam wosk regeneracyjny na zniszczone miejsca podłogi, starłam nadmiar, a następnie odczekałam 4h. Po upływie tego czasu z sypialni można było normalnie korzystać i co ważne nie unosił się w niej brzydki zapach. Po impregnacji powierzchnia podłogi jest zauważalnie odnowiona, bardziej satynowa, a te pojedyncze, malutkie ryski całkiem zniknęły. Zostały przykryte woskiem. Jestem bardzo zadowolona z efektu i nie muszę się już martwić, że w jeżeli w jakimś tam miejscu zapomnę się i trochę zarysuję podłogę, to czeka mnie remont od nowa.

Z perspektywy czasu mogę Wam polecić podłogi pokryte olejowoskiem. Taka podłoga to jest jedna z lepszych inwestycji w starym domu. Jest naturalna, jest satynowa, jest piękna i będę mam nadzieję, że będę się nie cieszyła przez wiele lat.

A Wy co sądzicie o produktach Osmo? Czy kiedyś mieliście okazję używać olejowosków? Jak Wam się podoba kolor mojej podłogi?

Mam też dla Was niespodziankę: Już w środę zapraszam Was na film, w którym opowiadam o renowacji podłogi na Youtube —> Conchita Home.

Tym samym rozpoczynamy cykl „W starym domu” na YT. Może cyklicznie w każdą środę będziemy się widzieć na moim kanale?

Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście zasubskrybujcie mój kanał (tutaj) wtedy nie przegapicie żadnych nowości!

NAJPIERW PLANY:

  1. SALON. INSPIRACJE KOLORYSTYCZNE DO SALONU.
  2. SYPIALNIA. JAK URZĄDZIĆ SYPIALNIĘ W STYLU KLASYCZNYM?
  3. KUCHNIA. PROJEKT KUCHNI: Jak zaprojektować kuchnię marzeń?
  4. ŁAZIENKA NA GÓRZE. STARY DOM: PLANY ARANŻACJI ŁAZIENKI NA GÓRZE #1
  5. JADALNIA. STARY DOM: JADALNIA- PLANY ARANŻACJI
  6. WERANDA- STARY DOM: MALOWANIE POKOJU OGRODOWEGO + PLANY ARANŻACJI
  7. PRZEDSIONEK STARY DOM: PRZEDSIONEK PLANY METAMORFOZY
  8. WC – STARY DOM: WC #2 – MALOWANIE +POMYSŁ NA WNĘTRZE
POTEM REALIZACJA:
Pierwsze całkowicie skończone wnętrze to SYPIALNIA:
  1. SYPIALNIA. STARY DOM: SYPIALNIA – FINAŁ
Zapraszam:

Artykuł STARY DOM: RENOWACJA STAREJ PODŁOGI pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

100- LETNI ZAKWAS – RELACJA Z WARSZTATÓW FRANKE

$
0
0

Przed naszym wakacyjnym wyjazdem miałam okazję uczestniczyć w świetnych warsztatach kulinarnych zorganizowanych przez markę Franke, których głównym tematem był 100-letni zakwas chlebowy. Dziś na blogu relacja z warsztatów Franke. Opowiem Wam o pysznościach, jakie podczas warsztatów przygotowaliśmy, o sprzęcie marki z jakiego mogliśmy korzystać oraz o nietypowych smakach, jakie poznałam.

RELACJA Z WARSZTATÓW FRANKE

Uwielbiam warsztaty kulinarne, o czym pisałam Wam już we wpisie: W KRÓLESTWIE SZPARAGÓW. Tak jak napisałam: lubię dobrze zjeść. Lubię poznawać nowe smaki. Uwielbiam eksperymentować w kuchni. Cierpię teraz ogromnie, gdyż z powodu naszej gwałtownej przeprowadzki jedynym sprzętem kuchennym, jakim dysponuję w starym domu to dwupalnikowa kuchenka turystyczna. Nie jestem w stanie wzbić się na wyżyny kulinarne na takim sprzęcie, choć pewnie świetny kucharz i na takim sprzęcie by sobie poradził (Makłowicz w podróży, czy Karol Okrasa gotują w terenie często w podobnych warunkach). Ja jednak swoją aktywność kulinarną ograniczam do istnego minimum. Ten chwilowy marazm kulinarny rekompensuję sobie marzeniami o wspaniałych potrawach, które będę przyrządzać, kiedy już kuchnia będzie gotowa. Kupuję też na potęgę wszelkie możliwe książki kulinarne (w sierpniu aż trzy) oraz gazety kulinarne: Kuchnia i Kukbuk. Marzą mi się zmiany w naszej kuchni i w tym przypadku chodzi mi nie tylko o wnętrze.

Coś w tym jest, że gdy aranżujemy naszą kuchnię na nowo, marzą nam się zmiany w sposobie żywienia i nagle chce się nam gotować, gotować, gotować.

Mam nadzieję, że na płonnych nadziejach się nie skończy a teraz na razie wybrałam się na warsztaty kulinarne podczas których mieliśmy okazję korzystać z zakwasu, który ma ponad 100 lat. Nazywa się Hieronim. Jak trafił w moje ręce? Poznałam osobę, która zawodowo zajmuje się pozyskiwaniem takich perełek kulinarnych, Chlebodawcę. Podczas jednych ze swoich wypraw kulinarnych pozyskał zakwas który dokarmiany był od stu lat i ciągle piecze się z niego chleb. My tym razem nie skupiliśmy się na chlebie a na potrawach które zbudowaliśmy właśnie na bazie zakwasu: bliny żytnie, zupę piwną z grzankami z chleba razowego, oraz pierekaczewnik.

Warsztaty prowadził Gieno Mientkiewicz, który od lat fascynuje się polskim serami oraz prowadzi blog serypolskie.blox.pl. Razem z Chlebodawcą stworzyli zgrany duet.

O taki zakwas trzeba dbać, trzeba go stale dokarmiać i co najważniejsze zakwasem trzeba się dzielić.

NOWOŚCI I NIETYPOWE ROZWIĄZANIA FRANKE

Takie warsztaty kulinarne to też dobry czas na podpatrzenie nowych i fajnych rozwiań, które mogę zastosować w swojej nowo powstającej kuchni. Co udało mi się podpatrzeć w kuchni Franke? Kilka ciekawych gadżetów i innowacji, o których mi się nie śniło. Kuchnia w studiu kulinarnym wyposażona była w sprzęty z kolekcji Frames by Franke. To szlagierowa kolekcja tej marki. Składa się z 44 elementów a jedną z jej cech charakterystycznych jest tytułowa ramka. Kilka rozwiązań, które na pewno chciałbym zastosować w naszej kuchni to bateria z wyciąganą wylewką (bateria Frames by Franke FS TL PULL-OUT Chrom) oraz wielofunkcyjny zlewozmywak (Frames by Franke FSX 210 TPL Stal szlachetna jedwab). Odkąd zlewozmywak został wyposażony w praktyczne dodatki takie jak: deska do krojenie ( wkładka ociekowa (Frames by Franke) czy Lightboard (Lightboard FS LGT Czarne szkło), czyli idealnie dopasowana deska do krojenia, waga oraz podświetlana taca w jednym,  stał się stanowiskiem wielofunkcyjnym. Możemy na nim pracować i bezpośrednio przygotowywać potrawy. Nie musimy przenosić się na blat. A gdy skoczymy pracę, przykrywamy go maskującymi deskami i znika z naszego punktu widzenia. To rozwiązanie jest idealne zarówno do małych przestrzeni (wielofunkcyjność), jak i do kuchni, które są praktycznie niewidoczne, bo gdy z nich nie korzystamy, trudno odróżnić je od zwykłej szafy wnękowej.

Kolejne ciekawe rozwiązanie jakie udało mi się podpatrzeć podczas warsztatów z Franke to okap wysuwany z blatu (Frames by Franke FS DW 866 XS BK). Kiedy nie jest używany nie rzuca się w oczy ukryty dyskretnie w blacie kuchennym. W naszym domu zdecydujemy się na tradycyjnie wiszący nad płytą gazową, ale gdybym urządzała nowoczesną kuchnię z dużą płytą usytuowaną na wyspie, na 100% chciałabym mieć taki sprzęt.

Piekarnik Frames by Franke posiada funkcję Kompletne Menu, która umożliwia jednoczesne przygotowywanie w piekarniku czterech potraw z różnymi czasami gotowania na różnych poziomach. Zapachy i smaki potraw nie przenikają się.

NIETYPOWE SMAKI

Absolutnym hitem i daniem, które z mojego punktu widzenia było najbardziej pracochłonne był Pierekaczewnik. To potrawa w formie zapiekanego ciasta z nadzieniem (wypróbowywaliśmy trzy smaki z serem, z mięsem i z owocami leśnymi), znana w kuchni tatarskiej, białoruskiej, tureckiej i litewskiej, m.in. wśród mniejszości tatarskiej zamieszkującej Podlasie. Genialna i nieoczywista w smaku była prawdziwym rarytasem dla podniebienia, ale narobić się przy niej trzeba. Dlatego moje pierwsze skojarzenie było ze Świętami. Dlatego zapytałam też szefa kuchni Genia, czy te potrawę wykonuje się na Święta. Odpowiedział, że na przyjęcia rodzinne dla większej ilości osób. Prawda jest taka, że podczas wspólnej biesiady naprawdę najedliśmy się nim wszyscy a ponieważ były przygotowane aż 3 jego rodzaje to zjedliśmy maksymalnie 50% każdego.

Grzanki z chleba razowego to idealny dodatek do zupy piwnej. Podczas kolacji serwowaliśmy Gazpacho oraz zupę piwną ze śmietaną i twarogiem. Przyznam się szczerze, że zupa piwna zapowiadała się obiecująco a jej degustacja skończyła się równie szybko, jak się zaczęła. Mówiąc delikatnie ma ona bardzo, ale to bardzo specyficzny smak. Nieco słodki i bardzo charakterystyczny podbity goryczką piwa. Pierwszy raz próbowałam zupy piwnej i raczej nie zamierzam powtarzać tego doświadczenia.

To ostatni etap przygotowywania Pierekaczewnika:
A tak prezentuje się on po upieczeniu:
Być może miałam mniejszy apetyt na Pierekaczewnik bo zajadałam się żytnimi blinami z kawiorem. Uwielbiam! To jeden z tych smaków do których musiałam dojrzeć. Wcześniej nawet bym tego nie spróbowała.

Pełna nowych smaków i inspiracji kuchennych nie mogę się doczekać kiedy wreszcie będę mogła oddać się swojej kolejnej pasji, czyli gotowaniu.

Jak Wam się podobała moja relacja z warsztatów Franke? Cy któryś przepis Was szczególnie zainteresował? Dajcie znać

relacja z warsztatów Franke
Za zaproszenie na warsztaty i pomoc w realizacji posta dziękuję marce Franke Polska
Zapraszam:

Artykuł 100- LETNI ZAKWAS – RELACJA Z WARSZTATÓW FRANKE pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

PORADY: Jak zaprojektować łazienkę, która będzie łatwa do sprzątania?

$
0
0

Niedawno napisałam post JAK DBAĆ O CERAMIKĘ ŁAZIENKOWĄ?, ale samo dbanie to jedno, a drugie to zaprojektowanie łazienki, która jest łatwa w utrzymaniu czystości. Jaka to łazienka? Czy rzeczywiście można stworzyć wnętrze, które łatwo się sprząta? Pierwsze co przychodzi mi do głowy w przypadku projektowania przestrzeni łatwych do sprzątania to oczywiście hasło less is more, czyli im mniej na wierzchu, tym lepiej. Sprawdza się to także w innych wnętrzach niż łazienka, bo to zasada uniwersalna. Sama w starym mieszkaniu borykałam się tak zwanym lekkim „zagraceniem” czego dobitnym przykładem jest mój kredens-witryna, który już teraz cierpi na lekkie przepełnienie, delikatnie rzecz ujmując. Co jeszcze oprócz podstawowej zasady less is more sprawdzi się w łazience i o czym należy pamiętać już na etapie jej projektowania. Przekonajmy się.

Jak zaprojektować łazienkę, która będzie łatwa do sprzątania?

Urządzenie łazienki łatwej do sprzątania wcale nie jest łatwe. I na wstępie warto zaznaczyć, że łazienka łatwa do sprzątania, to nie to samo co łazienka, której sprzątać nie trzeba w ogóle. Niestety, to nie ta bajka. Łazienkę sprzątać trzeba bez względu na to, czy zajmuje nam to 10 minut, czy pół godziny. Jak wyrobić się w 10 minut? To proste. Mieć po prostu wszędzie maksymalnie gładkie powierzchnie. A co to oznacza w praktyce? Po prostu zabudowę pod sam sufit, błyszczące, gładkie płytki wielkoformatowe, wiszące toalety i szafki pod umywalkę. W przypadku takiej łazienki wystarczy przetrzeć podłogę za pomocą mopa  i jednym płynnym ruchem zetrzeć powierzchnię ścian. Jeśli mamy do tego odpowiednio dobraną ceramikę na przykład z technologią Rimfree® (czyli mówiąc najprościej jak się da, nasza toaleta nie ma kołnierza utrudniającego utrzymanie jej w czystości) plus wolnoopadająca deska antybakteryjna Nova Pro z zawiasami w technologii Click2Clean ułatwiającej jej czyszczenie, z wkładami czyszczącymi wkłady Smart fresh umiejscowionymi bezpośrednio w spłuczce.

Zobaczcie w łazience poniżej. O ile na ścianach i na podłodze zastosowano płytki drewnopodobne, to ta łazienka pasuje do kategorii łatwej w sprzątaniu. Powierzchnia podłogi jest łatwa do sprzątnięcia, gdyż zastosowano wiszące szafki oraz ceramikę. Na ścianie po prawej zastosowano wielkoformatowe płytki, które gwarantują znacznie mniejszą powierzchnię trudnych do doczyszczenia fug.

Jak projektować łazienkę, aby utrzymanie jej w czystości było proste?

Przygotowałam dla Was 10 punktów, o których musicie pamiętać już na etapie projektowania łazienki i wyboru do niej odpowiednich sprzętów, aby w przyszłości sprzątanie łazienki ograniczało się do trzech czynności: przetrzeć mopem podłogę, przetrzeć szmatką ścianę, przetrzeć szmatką ceramikę 🙂 (+plus raz na jakiś czas wyszorować miskę wiszącą).

1. Staraj się maksymalnie wykorzystać przestrzeń łazienki

Szafki w łazience pozwalają nam na łatwiejszą organizację przestrzeni. Oczywiście nie w każdej łazience jest miejsce na takie rozwiązania, ale gdy nie mamy miejsca na gotowe, praktyczne rozwiązania, to warto pomyśleć o szafkach zbudowanych przez stolarza. Warto maksymalnie wykorzystać przestrzeń nawet w niedużej łazience. Wszelakie zakamarki, niezabudowane rogi to potencjalne miejsce na gromadzenie się brudu, kurzu, kłaków oraz pająków. Dlatego już na etapie projektowania warto pomyśleć o meblach, szczególnie tych wiszących. Szafki w łazience sprawdzą się świetnie do przechowywania ręczników, kosmetyków, chemii oraz akcesoriów do sprzątania itp. Wiadomo, że im więcej przedmiotów zostawimy na widoku, tym więcej gromadzi się na nich kurzu.

2. Zastosuj wiszące rozwiązania

Tak jak wspominałam wcześniej zarówno szafki jak i  sanitariaty podwieszane są optymalnym rozwiązaniem do łazienki, którą chcemy utrzymać długo w czystości. Prosta w formie miska ustępowa ma mniej elementów, które mogą się zakurzyć a podłoga pod nią jest łatwiejsza do umycia. Wiszące szafki uchronią nas przed zalaniem w przypadku nagłej awarii i rozlania się na podłodze sporej ilości wody.

3. Dobierz odpowiednią ceramikę łazienkową ułatwiającą utrzymanie jej w czystości

Toaleta bez kołnierza to już nie innowacja to standard w projektowaniu łazienek. Dzięki temu, że nie ma kołnierza, utrzymanie w czystości takiej toalety jest znacznie prostsze. Taką toaletę czyści się łatwiej, szybciej i przyjemniej. Więcej o tym możecie przeczytać w moim poprzednim poście: JAK DBAĆ O CERAMIKĘ ŁAZIENKOWĄ?

Przy wyborze ceramiki warto pomyśleć o wolnoopadającej desce antybakteryjnej z zawiasami w technologii Click2Clean (na przykład Nova Pro). To mechanizm szybkiego wypinania deski sedesowej dzięki któremu podczas mycia toalety możemy łatwo i szybko dotrzeć do trudno dostępnych miejsc. Z kolei powłoka antybakteryjna gwarantuje zachowanie wysokiej higieny.

4. Łatwa do sprzątania podłoga

Łatwa do sprzątania podłoga, to podłoga gdzie nie napotykamy na każdym kroku na przeszkody. Na podłodze najlepiej sprawdzą się gładkie i błyszczące: gres porcelanowy, terakota, szkliwiony klinkier. Modny gres polerowany jest narażony na zabrudzenia wnikające w otwarte pory płytki, dlatego wymaga impregnacji, zanim zacznie się użytkować podłogę, i jej regularnego powtarzania. Podobnych zabiegów potrzebują posadzki z kamienia – z wyjątkiem płytek z granitu i kwarcytu. Na czystość posadzki z płytek i kamienia wpływa też wielkość poszczególnych elementów, pociągająca za sobą liczbę połączeń: im większe elementy, tym mniej łatwo brudzących się spoin.

5. Pokrycie ścian

Idealnym pokrycie ścian w łazience łatwej w sprzątaniu to duże gładkie powierzchnie, uzyskane za pomocą np.: farby odpornej na wodę, płytek wielkoformatowych. Jeśli wybierzemy płytki ścienne bez połysku, nie będzie trzeba ich co chwilę polerować. Aby ograniczyć ilość trudnych do doczyszczenia fug, warto użyć płytek wielkoformatowych. Ja w domu zastosowałam płytki wielkoformatowe z kolekcji Monolith.

6. Blat pod umywalkę – mniejszy blat mniej sprzątania

Nie mniej ważne jest pokrycie blatu, na którym umywalka stoi lub jest w niego wpuszczona. Znacznie łatwiejsze jest utrzymanie w czystości umywalki, która swoim kształtem wpasowuje się całą powierzchnią w szafkę, czyli tak zwanej umywalki wpuszczanej w szafkę. Okolice umywalki, są zawsze miejscem, gdzie musimy zmierzyć się z osadami z mydła, wszelkimi zaciekami, zachlapaniem okolic umywalki brudną wodą ściekającą z dziecięcych łapek. Kiedy brud dostanie się w miejsce łączenia blatu z umywalką to w grę wchodzi pracochłonne doczyszczanie tej powierzchni na przykład starą szczoteczka do zębów. Podsumowując najłatwiejszym do utrzymania w czystości rozwiązaniem jest umywalka wpuszczana w szafkę lub taka, która opiera się o nią całą podstawą, jak na zdjęciu poniżej:

Jak zaprojektować łazienkę, która będzie łatwa do sprzątania?

U Pauli z bloga refreszing do wyczyszczenia zostaje malutka powierzchnia blatu wokół dość sporych rozmiarów  podwójnej umywalki z kolekcji Traffic.

Photo: refreszsing

7. Bateria idealnie dopasowana do umywalki

Nie mniej istotną kwestią jest wybór odpowiedniej baterii do umywalki. Dlaczego? Z prostej przyczyny, za długa lub za krótka bateria będzie nam rozchlapywać wodę na płytki, lustro i blat umywalki. Efekt: codzienne czyszczenie okolic umywalki z zacieków po czasem niezbyt czystej wodzie (wyobraźcie sobie dziecięce łapki po zabawie w ziemi) oraz z zacieków z mydła. Moja bateria w łazience na górze pasuje do umywalki Ego. Dysza baterii Inspera trafia nie w sam środek umywalki, dzięki czemu woda nie rozbryzguje się na wszystkie strony.

8. Wanna żeliwna, czy akrylowa

W swoim starym mieszkaniu miałam wannę żeliwną, dlatego dokładnie wiem, z czym wiąże się jej czyszczenie. Niestety, choćbyśmy stawali na głowie, wanna żeliwna wymaga użycia zupełnie nieekologicznych, silnych środków chemicznych i sporo wysiłku w doszorowaniu jej z kamienia. Uwielbiam swoją retro wannę, ale utrzymanie jej w czystości kosztowało mnie wiele wysiłku. Zdecydowanie łatwiejsza w czyszczeniu jest wanna akrylowa – wierzchnią warstwę tworzy termoutwardzalna farba proszkowa, która ogranicza rozprzestrzenianie się drobnoustrojów i ułatwia czyszczenie. Na powierzchni akrylowej trudniej osadza się kamień, nie gromadzą się bakterie i grzyby oraz nie wchodzi ona w reakcję z substancjami czyszczącymi.

9. Szafka z lustrem

Moja koleżanka urządziła ostatnio łazienkę marzeń. Piękna wanna, prześliczna umywalka na retro chromowanym stelażu kosztująca majątek, stojąca retro miska ustępowa, ogromnej urody lustro w złoconej ramie. Widzicie ten piękny obrazek? Zachwytów nie było koca do czasu gdy…okazało się, że w swojej mikroskopijnej łazience powierzchni nieco ponad 3 metry zapomniała pomyśleć jakimkolwiek miejscu do przechowywania. Nawet najpiękniejsza łazienka starci nieco na uroku, gdy na umywalce będą stały nasze kremy, szczoteczka do zębów. Zresztą, gdy mamy tylko jedną łazienkę, z której korzystają też nasi goście, to wolałabym skrzętnie ukryć przed ich czujnym wzrokiem bardziej osobiste przedmioty, z których korzystam. Czasami jednak miejsca jest tak mało, że nie mamy szans wstawić do naszej łazienki żadnej szafki. Wtedy idealnym rozwiązaniem wydaje się szafka z lustrem, w której możemy ukryć przedmioty ułatwiające nam zachować higienę, kosmetyki etc.

10. Wyposażenie łazienki ułatwiające sprzątanie

Niezwykle przydatne w utrzymaniu czystości oraz podstawowej organizacji są wszelkie pojemniki, organizery, kosze w których możemy ukryć brudne pranie, kosmetyki (jeśli nie mamy szuflady w szafce pod umywalką lub szafki z lustrem).

Według badań przeprowadzonych w 12 krajach na zlecenie marki Geberit, Polacy okazują się być nacją najbardziej ceniącą czystość w toalecie oraz chcącą korzystać z najnowszych i najwygodniejszych rozwiązań, które mogą im to zapewnić. Łazienka jest uważana za miejsce najbardziej zagrożone gromadzeniem się bakterii, grzybów, pleśni i brudu.

Mam nadzieję, że moje zestawienie cech, jakie powinna spełniać łazienka, której utrzymanie w czystości jest łatwe, okazało się dla Was przydatne. Jeśli macie jeszcze jakieś podpowiedzi to śmiało zostawcie je w komentarzach. Na pewno pomogą wszystkim tym, którzy poszukują odpowiedzi na pytanie: Jak zaprojektować łazienkę, która będzie łatwa do sprzątania? Sama zrezygnowałam z kilku rozwiązań, które ułatwiłyby mi sprzątanie łazienki na rzecz miłości do starych mebli (choćby moja szafka pod umywalkę z drewnianym blatem wymaga ciągłych zabiegów pielęgnacyjnych), więc może się okazać, że t Wy jesteście specjalistami w dziedzinie utrzymania łazienki w czystości. Liczę na Was! Dajcie znać w komentarzach!

Poszukujesz inspiracji do łazienki? Koniecznie zobacz wpisy z moimi poradami:

Zapraszam:

Artykuł PORADY: Jak zaprojektować łazienkę, która będzie łatwa do sprzątania? pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

STARY DOM: MALOWANIE + POMYSŁ NA WNĘTRZE POKOJU DZIECIĘCEGO DLA DZIEWCZYNKI

$
0
0

Już nie mogłam się doczekać aranżacji tego pokoju, choć tak naprawdę jestem tutaj tylko wykonawcą, a nie projektantką. Stery z wielkim zapałem przejęła moja „mała kopia”, która dokładnie widziała, czego chce. Nie mogło być inaczej, bo charakterek również przejęła po mamusi. Dziś ona jest główną bohaterką tego posta, bo to jej pokój będziemy omawiać. Pomoc w aranżacji pokoju dziecięcego to było moje marzenie od zawsze. Ja sama nigdy nie miałam własnego pokoju, a przynajmniej do czasu studiów. Zawsze o takim marzyłam. Każdy wybór w tym pokoju był jej wyborem, od koloru ściany po wszystkie dodatki. Dziś chciałabym Was zaprosić na jej pomysł na wnętrze pokoju dziecięcego dla dziewczynki. Sama wybierała kolor, sama go malowała — jestem taka z niej dumna.

MARZENIA Z DZIECIŃSTWA

Zawsze marzyłam o oddzielnym pokoju dziecięcym. W naszym starym mieszkaniu mieszkałam od urodzenia. Razem z rodzicami oraz dziadkami. Rodzice zajmowali większy pokój a dziadki mniejszy. Nie było mowy o wydzieleniu małego pokoju dla mnie. Kiedy wyszłam za mąż i zamieszkaliśmy z mężem w tym mieszkaniu, ten drugi pokój służył nam za sypialnię, którą chwilę po pojawieniu dzieci „radośnie” oddaliśmy w ich posiadanie. Początkowo dzieci miały wydzieloną małą część do zabawy i spania, jednak z czasem to wnętrze stało się małą graciarnią. Miejscem, gdzie wylądował fotel, kiedy przestał się mieścić w salonie. Miejscem, gdzie rozstawialiśmy suszarkę do prania. Z czasem, kiedy pojawiało się coraz więcej i więcej zabawek naprawdę trudno było tam się poruszać. To wnętrze na blogu pokazywałam tylko raz, kiedy usiłowaliśmy wybrać do niego dywan:

Przyznajcie szczerze, że zarówno zdjęcia, jak i sam pomysł na pokój są okropne.

PRZED METAMORFOZĄ

To pomieszczenie przed metamorfozą prezentowało się całkiem nieźle. Była to artystyczna pracownia i biuro pani domu. Ta przestrzeń w pierwszej izbie wskazuje, że mogła to być pracownia malarska w której pewnie stałą sztaluga i powstawały tu bardzo różnorodne prace pani Natalii. Widać że była to artystka poszukująca bo na ścianach wisiały zarówno piękne pejzaże, jak i barwne portrety oraz kubistyczne szkice. Jak na malarkę przystało w całym domu wisiało pełno jej prac. Czasem żałuję, że były właściciel nie chciał się rozstać z żadnym z tych obrazów. Nawet po jej śmierci. Wszystko było na sprzedaż oprócz jej prac.

Oczywiście jak się później okazało dobry stan pokoju to były tylko pozory. Niestety ściany przykrywały częściowo tapety, które po zdjęciu odsłoniły okropne, sypiące się ściany. Pokój, który miał być delikatnie odświeżony wymagał gruntownego remontu.

Jak się później okazało znacznie większego niż początkowo zakładałam. Ściana w pokoju Lusi była zbudowana z trzciny. To typowy sposób budowania ścianek działowych w domach stawianych przed II wojną światową i we wczesnym okresie powojennym. Na drewnianej ścianie kładziona była mata trzcina a na to tynk.

PLANY ARANŻACJI POKOJU DZIECIĘCEGO

Pokój Lusi skalda się z dwóch części a jego łączna powierzchni wynosi prawie 17 metrów.Oczywiście mówię tu o powierzchni podłogi, gdyż cześć B to prawie wyłącznie spadki.

To dobrze, że pokój dziecięcy składa się z dwóch części, bo już teraz możemy wydzielić cześć do zabawy i do nauki oraz do spania. W pierwszej części (A) na pewno położymy duży dywan, na którym będzie można rozłożyć zabawki a w części B pod oknem stanie biurko.

WYBÓR KOLORU

Moja córeczka absolutnie zaskoczyła mnie wyborem koloru! Serio! Nadal przecieram oczy ze zdziwienia. Byłam przekonana, że nie ominie nas róż. Do tego stopnia, że specjalnie jako uzupełnienie ścian zamówiłam biel w różowym odcieniu Śnieżka Baza Perfekt w kolorze S0502R50B.

Miałam plan awaryjny, gdyby na pytanie:

– Na jaki kolor pomalować Ci ścianę?

Odpowiedziałaby:

– Na różowo.

Ona jednak odpowiedziała tak:

– Chciałabym ściany w kolorze niebieskim, takim, jaki kiedyś tu był.

Nie pozostało mi nic innego jak dać jej wzornik farb Magnat i pozwolić wybrać samodzielnie kolor. Sporo zabawy przy tym było! Oczywiście Gabryś też chciał niebieskie ściany i też sam wybierał. Tak się cieszę że mogłam im pozostawić wolność wyboru i niczego nie narzucać. Czuje się że to jest ich wnętrze, a nie moje wizje.

Skąd taka odpowiedź Lusi? Podczas zrywania tapet odsłoniliśmy stary fragment ściany z kolorem. Uwielbiam takie znaleziska bo wtedy mogę sobie wyobrażać jak tu było kiedyś. Ściany to prawdziwe kroniki życia codziennego. Można dokładnie zobaczyć na jaki kolor pomalowany był ten pokój zanim położona została na nim tapeta.

Stary kolor na ścianach odsłonięty podczas remontu:

Od razu wyobraziłam sobie pokój w błękicie. Rozmawiałam o tym z Lusią, która pytała się co robię. I ona to zapamiętała. Od czasu naszej rozmowy minął rok!

A tak dzieciaki wybierały z wzornika farb Magnat kolory do swojego pokoju:

Oprócz wyboru koloru Lusia namalowała też swój pokój i pokazała mi co gdzie powinno stać:

MALOWANIE POKOJU DZIECIĘCEGO – NOWA FARBA

Wybór koloru do wymarzonego pokoju to była świetna zabawa. Gdybyście tylko widzieli jaka była przejęta i dumna, że jest naszym pełnoprawnym partnerem w podejmowaniu decyzji, że traktujemy ją poważnie i liczmy się z jej zdaniem.

Spośród wszystkich kolorów farb Magnat Lusia wybrała kolor Lazurowy tanzanit

Czy to przypadek, że kolor ten dokładnie odpowiadał kolorowi moich paznokci?

Lusia bardzo chciał pomóc mi w malowaniu. Oczywiście pozwoliłam jej spróbować, jednak cała ściana, to było dla niej za dużo. Dlatego wkroczyłam ja i to nowym produktem Blue Dolphin – wałkiem z serii 330. To ich zupełna nowość! Po świeżo zagruntowanych ścianach wałek „śmigał” bardzo sprawnie i szybko. Dzięki specjalnemu poszyciu chłonął dużo farby, ale też szybciej ją oddawał i nie zostawiał włosia. Co ważne to to że przy tak krótkim włosiu nie robi zgrubień z krawędzi wałka.

Skąd nazwa tej serii? 330 to 30% bardzie wydajny wałek, 30% oszczędności i 30 lat gwarancji. To wałek nowej generacji, bo jeszcze nie widziałam,żeby ktoś dawał na uchwyt 30 lat gwarancji.

Zanim pomalowałam ścianę Magna Care w kolorze niebieskim użyłam Primera Magnat w celu wzmocnienie podłoża:

REBRANDING MAGNAT

Pokój malowałam w wakacje. Od samego początku widziałam, że będę potrzebowała do jego pomalowania farby oczyszczającej powietrze. Jakie było moje zdziwieni, gdy okazało się, że farba Magnat Sypialnia i pokój dziecka zmieniała swoją nazwę i nazywa się Magnat Ceramic Care. Zobaczcie, jak zmieniły się jej opakowania.

Nowe (po lewej) i stare opakowanie farby Magnat:

Oczywiście farba nie straciła żadnych swoich właściwości, a jedynie ma bardziej czytelne opakowanie:

  • Farba Magnat Ceramic Care jest oczywiście PLAMOODPORNA
  • Odporna na zmywanie i szorowanie – przyda się do zmywania kredek i brudnych dziecięcych łapek
  • Oczyszcza powietrze z formaldehydu co jest niezwykle ważne w pomieszczeniach w których spędzamy najwięcej czasu.
  • Odporna na intensywne użytkowanie, więc idealnie sprawdzi się w pokoju dziecięcym, gdzie dziecięca fantazja nie zna granic
  • Powłoka antystatyczna – zmniejsza przywieranie kurzu, to jeszcze muszę przetestować, ale chyba rzeczywiście w pokojach gdzie używałam Magnata ściany kurza się mniej
  • Odporna na rozwój bakterii, co jest szczególnie przydatne w starym domu
  • Podwyższona odporność na zabrudzenia i plamy, czyli mamma może spać spokojnie a dzieci brudzić… taaa
  • Odporna na środki dezynfekujące, to rzeczywiście prawda. Raz na jakiś czas zdarza mi się przy myciu okien przetrzeć również ścianę (no wiecie, skoro już mam szmatkę z płynem w ręce, to czemu nie) i nic się z nią nie dzieje

Poprzednia nazwa zbytnio ograniczała pole manewru i kupujący nie chcieli używać Magnat Care do innych pomieszczeń jak pokój dziecka i sypialnia. A przecież ta farba sprawdzi się równie świetnie w salonie czy przedpokoju. Jednak ludzie, który nie mieli styczności na co dzień z farbami, mając napisane czarno na białym: pokój dziecięcy i sypialnia, wybierali ją tylko wtedy, gdy mieli do pomalowania te dwa pomieszczenia. A ponieważ w salonie, w którym przecież mamy meble z płyty wiórowej a na podłodze często panele, ściany równie mocno potrzebują farby, która oczyści powietrze. Dlatego Magnat Care można wykorzystywać do wszystkich pomieszczeń, beż żadnych ograniczeń:

STARE DRZWI

Kiedyś z naszego starego mieszkania w Warszawie uratowałam pięcioro starych oryginalnych drzwi z lat 30 z pięknymi mosiężnymi klamkami. Długo zastanawiałam się co z nimi zrobić. Pomiędzy częścią A i B pierwotnie były plastikowe drzwi rozsuwane. Nienawidziłam ich. Z kolei zamówienie rozsuwanych drzwi drewnianych to koszt 1500 zł. W końcu mnie oświeciło i poprosiłam naszego majstra o osadzenie starych drzwi. I tak oto pomiędzy częścią »A« a częścią »B« wiszą stare drzwi w rozmiarze 60, które czekają na swoją metamorfozę. Wkrótce opowiem Wam o nich więcej!

POMYSŁ NA WNĘTRZE

Prawda jest taka, że oprócz kolorów na ścianach oraz tapety do pokoju Lusi nie mamy wybrane nic. Przez lata zbierałyśmy różne dodatki, meble, tak więc na razie nie kupuję niczego nowego. Poluję na stare biurko, które pasowałoby do krzesła, które widzicie na moodboardzie poniżej. Szukam też pięknej pościeli i zasłon. Myślę, że ten pokój będzie się tworzył w trakcie jego aranżacji. Cieszę się ogromnie, że mebelki, które dla Lusi stworzył dziadek, wreszcie będą miały „oddech” i nie będą wciśnięte w kąt ciasnego pokoju. Także na razie pokój Lusi tworzymy własnymi siłami, bez nowych, wielkich inwestycji. Zresztą to Lusia wybierze, co chciałaby, aby w nim się znalazło, więc na efekt finalny będziecie musieli jeszcze poczekać. To jedno z tych wnętrz w domu, na które nie mam wielkiego wpływu 🙂

1 – MAGNAT Ceramic Care: Lazurowy tanzanit; 2 – Deska podłogowa olejowana SKANDINAVIEN, Dąb Kategatt, Vox; 3 – tapeta DESIGNERS GUILD PDG711/01 COUTURE ROSE-FUCHSIA, Decodore; 4 -SZKATUŁKA PASTELOWA, 89zł, Home&You 5- Śnieżka Baza Perfekt w kolorze S0502R50B; 6stare drzwi do metamorfozy z Śnieżka Supermal emalia olejno-ftalowa w kolorze NCS S0907-R30B; 7- stare krzesło do metamorfozy; 8- DIY dziecięca szafka; 9- meble dziecięce, które otrzymaliśmy w prezencie przy tworzeniu projektu pokoju pewnej młodej damy, na razie nie wiemy jak będą się prezentować po złożeniu i czy będą tu pasować, ale jest to jakaś opcja 🙂

Jako uzupełnienie jednej ścian Lusia wybrała tapetę w kwiaty. Przyniosłam do domu rożne próbki tapet z Decodore i sprawdzałyśmy która idealnie będzie wyglądać w połączeniu z farbą Mganat w kolorze Lazurowy tanzanit:

A tak prezentuje się ściana po pomalowaniu:

Mam nadzieję, że podobał Wam się wpis z moją małą bohaterką 🙂 Sama jestem ciekawa, jak będzie wyglądał ten pokój, bo wszystko zależy od niej. Na razie postawiła na błękit. Kolor ścian w pokoju dziecięcym to bardzo ważna sprawa, szczególnie, gdy mieszka tam bystra, młoda osóbka. Nigdy nie chciałabym, aby potem mówiła: „Mieszkałam w pokoju ze ścianami, w kolorze którego nienawidziłam!”! Dlatego wyjątkowo ważne dla mnie jest, żeby uczestniczyła czynnie w aranżacji tego pokoju, żeby wiedziała, że on należy tylko do niej, że jej zdanie jest dla nas ważne i spełniamy jej prośby. Będzie chciała róż? Będzie go miała! Ten pokój nie będzie „do zdjęcia”, ten pokój będzie dla niej! Nie chcę jej niczego narzucać, chcę, aby sama stworzyła swoje miejsce w tym domu.

Wszystkich zainteresowanych tematyką starych domów zapraszam do grupy: W STARYM DOMU!

Podobał Ci się post? Jeśli tak, to będzie mi bardzo miło jak go UDOSTĘPNISZ. Może temat starego domu zainteresuje kogoś z Twoich znajomych.

NAJPIERW PLANY:

  1. SALON. INSPIRACJE KOLORYSTYCZNE DO SALONU.
  2. SYPIALNIA. JAK URZĄDZIĆ SYPIALNIĘ W STYLU KLASYCZNYM?
  3. KUCHNIA. PROJEKT KUCHNI: Jak zaprojektować kuchnię marzeń?
  4. ŁAZIENKA NA GÓRZE. STARY DOM: PLANY ARANŻACJI ŁAZIENKI NA GÓRZE #1
  5. JADALNIA. STARY DOM: JADALNIA- PLANY ARANŻACJI
  6. WERANDA- STARY DOM: MALOWANIE POKOJU OGRODOWEGO + PLANY ARANŻACJI
  7. PRZEDSIONEK STARY DOM: PRZEDSIONEK PLANY METAMORFOZY
  8. WC – STARY DOM: WC #2 – MALOWANIE +POMYSŁ NA WNĘTRZE
  9. ŁAZIENKA NA DOLE – STARY DOM: POMYSŁ NA WNĘTRZE ŁAZIENKI #3 – CZARNA ŚCIANA
POTEM REALIZACJA:
Pierwsze całkowicie skończone wnętrze to SYPIALNIA:
  1. SYPIALNIA. STARY DOM: SYPIALNIA – FINAŁ
Zapraszam:

Artykuł STARY DOM: MALOWANIE + POMYSŁ NA WNĘTRZE POKOJU DZIECIĘCEGO DLA DZIEWCZYNKI pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

Wnętrze, które zachwyca: art-de-vivre!

$
0
0

Często pytacie mnie, skąd czerpię inspirację do tworzenia moich projektów. Między innymi z wnętrz takich jak to, które chcę Wam dzisiaj zaprezentować. Rzadko zdarza się ostatnio, że na blogu przenocuję inne wnętrza niż swoje. To jest obłędne i absolutnie nie mogłam sobie odmówić zbadania dokładnie: kto je stworzył, gdzie oraz czy na swoim koncie ma równie udane realizacje. I tak właśnie trafiłam na stronę De Rosee Sa i zobaczyłam w całej okazałości Ladbroke square penthouse. Autorem tej sesji jest Alex James a ja po kontakcie z biurem projektowym De Rosee Sa zgodę na ich wykorzystanie tutaj. I bardzo się z tego faktu cieszę, bo sama będę wracać do tych zdjęć wielokrotnie. Warto się czasem zainspirować wnętrzem, które jest niezwykle spójne i udało się w nim stworzyć klimat nawiązujący do przeszłości ze współczesnymi meblami oraz nowoczesnymi rozwiązaniami przenoszącymi nas w przyszłość, czyli kwintesencję art-de-vivre! Znacie ten styl? Jeśli nie, to przyjrzycie się mu , bo ja się w nim po prostu zakochałam.

Trudno to opisać, ale niektóre wnętrza po prostu to mają taki klimat, że jak tylko je zobaczysz, to w głowie mówimy: mógłbym tu mieszkać. I dokładnie tak jest z tym apartamentem typu penthouse z widokiem na największy plac w Notting Hill. Gdybym tam weszła, pewnie nie chciałabym opuszczać, tego pięknego miejsca. 

Im więcej oglądam tego typu realizacji, im więcej „siedzę w remoncie”, to, tym bardziej doceniam widoczną w tym projekcie dbałość o każdy szczegół. Niech dzisiejsze wnętrza będą dla was inspiracją jak pięknie można łączyć to, co stare z tym, co nowe plus zostawić miejsce na to, co przyjdzie w przyszłości. Bo przecież nasze mieszkanie się zmienia, my się zmieniamy i prawdziwym majstersztykiem projektowania jest zaprojektowanie wnętrza nie na teraz, ale na przeszłość. Tutaj zostawiono miejsce na zmiany.

Ogromnym atutem tego apartamentu są wysokie okna. To dzięki nim udało się przenieść atmosferę paryskiego art-de-vivre do londyńskiego apartamentu na najwyższym piętrze. Mi ogromnie spodobała się zabudowa okien i wykorzystanie przestrzeni na regały i gabloty. Ogromnie mi się ten koncept podoba i chciałabym go kiedyś wykorzystać w projekcie.

Photographer: Alex James

Photographer: Alex James

Salon po prostu mnie zachwycił. Ma w sobie klimat starej paryskiej kamienicy. Uwielbiam te plamy kolorystyczne dodające mu charakteru. Uwielbiam piękne lustra. Uwielbiam intensywne kolory i wykończenie w mosiądzu. Tu wszystko choć nie od kompletu pasuje do siebie jak ulał.

Photographer: Alex James

Photographer: Alex James

Granat i zieleń w krainie beżu, czy raczej kremu – tak właśnie sobie wymarzyłam w salonie. A do tego drewno w ciemnym wybarwieniu.

Photographer: Alex James

Photographer: Alex James

Piękna, prosta kuchnia pozbawiona jest zbędnego przepychu. Stonowane kolory ziemi. Wcale nie trzeba tworzyć kuchni stylizowanej na retro, żeby nawiązać do klasyki.

Photographer: Alex James

Photographer: Alex James

W biurze, podobnie jak w salonie znalazło się miejsce na odrobinę Pops of color, czyli mocnego akcentu kolorystycznego, takiego uderzenia kolorem. Uwielbiam je we wnętrzach!

Photographer: Alex James

Photographer: Alex James

W tej toalecie wyjątkowo spodobała mi się jej zabudowa. Zarówno kolorystycznie jak i koncepcyjnie. Świetny jest też uchwyt/ klamka!

Photographer: Alex James

Zwróćcie uwagę na kolor ścian, lustro oraz oświetlenie. W zasadzie na wszystko, bo wszystko tu zachwyca! A wanna? Wanna będzie moja!

Photographer: Alex James

Piękna, biało-czarna łazienka przypomina mi trochę stare łazienki z lat 30. Och i ta bateria retro!

Photographer: Alex James

Kolejną rzeczą, na którą po prostu trzeba zwrócić uwagę to schody oraz ich zabudowa. To istne królestwo sztukaterii.

Photographer: Alex James

art-de-vivre

Photographer: Alex James

art-de-vivre

Photographer: Alex James

Na koniec, jeszcze pozostaje nam zajrzeć do sypialni. Łóżko w stylu francuskich robi całą robotę! i ten beżowo szary odcień ścian. Miałam nosa robiąc sypialnię, że „beżyk” wraca, co?

art-de-vivre

Photographer: Alex James

Co to jest art-de-vivre?

To nic innego jak „sztuka życia”. Francuski styl we wnętrzach, który swoje początki ma w XVIII wieku. Oparty jest na połączeniu prostoty, komfortu w ramach tradycyjnego stylu wykończenia wnętrz z nowoczesnymi dodatkami. Jak to wygląda w praktyce? Gdybyśmy zabrali wszystkie meble i dodatki wnętrze mogłoby uchodzić za francuskie, klasyczne wnętrze sprzed wieku. Jednak my dodaliśmy piękne klasyczne meble oraz designerskie perełki łącząc to co stare z tym co nowoczesne. Do tego wszystko spowite jest w bladej szarości i uzupełnione gdzieniegdzie plamą koloru w postaci „pops of color”. Nie mniej ważnym elementem wnętrza są wysokie okna oraz odpowiednia wysokość wnętrza, niczym w starej kamienicy w Paryżu. Nie da się stworzyć art-de-vivre bez atmosfery „oddechu” jaki daje wnętrzu wysokość i przestrzeni. Podoga w apartamencie jest ukłonem w stronę tradycyjnej francuskiej jodełki, tylko w nowoczesnym stylu.  

Piękną definicję stylu art de vivre znalazłam ostatnio w internecie: „An art de vivre interior design concept unfolding the legacy of past, beatitudes of present and thriving future”. Styl we wnętrzach bazujący na dziedzictwie przeszłości, błogosławieństwie teraźniejszości i kwitnącej przyszłość

Uwielbiam ten styl. Najchętniej w całości przeniosłabym go do swojego domu. Moim marzeniem jest właśnie urządzenie salonu w stylu art-de-vivre!

Zapraszam Cię na mój Newsletter. Kliknij w obrazek i przenieś się na stronę rejestracji:

Artykuł Wnętrze, które zachwyca: art-de-vivre! pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

DZIENNIK REMONTU #5 : KOSZTY WYKOŃCZENIA KUCHNI +MALOWANIE WŁASNYM KOLOREM

$
0
0

Dziś zabieram Was do kuchni. Miała ona zostać ukończona w sierpniu a my mieliśmy wreszcie „żyć w cywilizowany sposób”. Sierpień minął definitywnie, a na blogu cisza jak makiem zasiał i o kuchni nie napisałam ani słowa. Ci, którzy śledzą mnie Instagramie i oglądają moje Insta stories są zdecydowanie bardziej na bieżąco z tym, co dzieje się w kuchni. A dzieje się dużo: po pierwsze zmieniłam ekipę wykończeniową, po drugie zatrudniłam fachowca – glazurnika, po trzecie zdecydowałam się na zmiany w projekcie elektryki i zatrudniłam profesjonalistę – elektryka, po czwarte zdecydowałam się na wymianę okna, po piąte samodzielnie stworzyłam kolor ścian w kuchni i tak mogłabym wymieniać bez końca, więc pozwólcie, że dokładnie opiszę Wam to, co się działo w kuchni  w dzisiejszym wpisie. Zapraszam Was na kolejny dziennik remontu, w którym opiszę postęp prac remontowych, wszystkie koszty z tym związane oraz remontowe błędy, oraz fake-upy, których pomimo swojego doświadczenia remontowego nie udało mi się uniknąć. Dziś, dzięki współpracy z profesjonalistami w swojej dziedzinie, wiem jak bardzo dałam się, najdelikatniej mówiąc, naciągnąć poprzedniej ekipie.

Na początek przypomnijmy sobie szybko, jak ma wyglądać moja nowa kuchnia –> PROJEKT KUCHNIA: JAK ZAPROJEKTOWAĆ KUCHNIĘ MARZEŃ I ZMIEŚCIĆ SIĘ W BUDŻECIE?

Kuchnia przed remontem prezentowała się tak:

BŁĘDY REMONTOWE W KUCHNI

Spośród wszystkich pomieszczeń w starym domu kuchnia stanowiła jak dotąd, dla nas samo pasmo porażek. Niestety, wynikały one między innymi z ogromnej ilości błędów, które zostawi po sobie poprzedni właściciele, a które wyszły podczas remontu. Jednym z nich było na pewno:

  • zbyt nisko osadzone okno

Jak widzicie, zabudowa kuchenna nie ciągnęła się wzdłuż okna. Początkowo myślałam, że to błąd w projekcie. Myślałam sobie, że może w latach 90 tak się projektowało. Teraz na 100% umieścilibyście zlewozmywak pod oknem, prawda? Ja także! Większość parapetów w domu jest umieszczona na wysokości 90 cm. Błędnie założyłam i wpisałam we wstępną koncepcję, że parapet w kuchni ma również taką wysokość. Kiedy zaczęłam już realizować swoją koncepcję i kupować poszczególne szafki z Ikea okazało się, że mają one standardową wysokość 88 cm (80 cm korpus+8 cm nóżki), natomiast okno po ostatecznych pomiarach 80cm!

Trzeba je było szybko wymienić. Z pomocą przyszedł Oknoplast, który przygotował dla mnie supernowoczesne okno WINERGETIC PREMIUM. O szczegółach opowiem Wam dopiero jak okno do mnie dotrze, bo byłam pod tak ogromnym wrażeniem nowych technologii (przez ostatnie 8 lat tyle się zmieniło odkąd wybierałam okna do mieszkania), że sama umieram z ciekawości jak będzie wyglądać!

Kolejną rzeczą jakiej się nie spodziewaliśmy w kuchni to:

  • brak doprowadzonej ciepłej wody

Okazuje się, że pod zlewem umieszczony był specjalny podgrzewacz, który zapewniał dostęp do cieplej wody. Kiedy tylko zorientowałam się, co jest grane, szybko zleciłam doprowadzenie ciepłej wody do kuchni.

Niestety usługa doprowadzenia ciepłej wody oraz przy okazji pociągnięcia rurek do płaszcza wodnego kosztowała mnie 800zł. Przyznajcie, że to bardzo duży koszt.

A co powiecie na to, że:

  • rurki do płaszcza wodnego zostały położone źle?

Zamiast 4 rurek położono tylko 2! Kiedy kuchnia była już pomalowana na biało, ściany idealnie wygładzone a w WC, przez które biegły rury położono glazurę i pomalowano ściany, to okazało się, że trzeba kuć jeszcze raz! To była chyba jedna z bardziej spektakularnych porażek mojej poprzedniej ekipy budowlanej. Oczywiście ich błąd wyszedł znacznie później, kiedy wszystko było już opłacone, a po fachowcach nie było śladu. Udało mi się jednak zaprosić jednego z majstrów na montaż wanny i przy okazji poprosiłam go o naprawę tego, co zostało źle położone. Pomimo tego, że pracował 3 dni i bardzo się starał powinnam była mu nic nie zapłacić. Postanowiłam jednak wynagrodzić jego pracę symboliczną kwotą 150 zł. I tak oto za usługę doprowadzenia ciepłej wody oraz rurek do płaszcza wodnego zapłaciłam spektakularną kwotę 950 zł! A wiem z konsultacji z innym fachowcem, że już za pierwszym razem przepłaciłam dwukrotnie.

Kolejna porażka to:

  • elektryka i brak oddzielnego bezpiecznika przypisanego kuchni.

Przy zakładaniu nowej skrzynki elektrycznej okazało się, że kuchnia nie jest podpiera do ŻADNEGO bezpiecznika! Żadnego! Kiedy zdjęliśmy całą skrzynkę i odłączyliśmy wszystkie bezpieczniki, to światło w kuchni nadal się paliło. Nie wspominając, o braku  oddzielnego bezpiecznika na piekarnik czy zmywarkę. Sprzęty, które pobierają dużo energii powinny mieć oddzielne bezpieczniki, natomiast moja poprzednia ekipa robiąc mi zaplanowane gniazdka na zmywarkę czy kuchenkę pociągnęła prąd przedłużając stare kable elektryczna. Dobrze, że choć w ostatnim etapie remontu przyszedł człowiek, który poświęcił cały dzień na wyprostowanie błędów jakie popełniono w kuchni.

I tym wyczerpałam już listę błędów jakie pełniono w samej kuchni. A sokor tak to mogę zabrać się za tworzenie czegoś pięknego. Wkrótce wrócę do Was z nowym postem o pięknym AGD, które wybrałam.

KOSZTY WYKOŃCZENIA KUCHNI

Popatrzcie na koszty remontu kuchni w rozbiciu na poszczególne działania. Dość sporym wydatkiem okazało się zbicie podłogi, które było niezbędne do położenia ogrzewania podłogowego oraz elektryka:

KUCHNIA ETAP 1
Zbicie podłogi 13 50 650,00 zł
Wynoszenie gruzu 1 200 200,00 zł
Demontaż zabudowy gipsowej rur 1 20 20,00 zł
Usuwanie starych rur stalowych 1 60 60,00 zł
Demontaż hydrauliki 1 150 150,00 zł
Demontaż grzejnika 1 50 50,00 zł
Bruzdy pod hydraulikę 1 250 250,00 zł
Podłączenie zasilania grzejników salon 1 200 200,00 zł
Bruzdy pod elektrykę 1 100 100,00 zł
Punkty elektryczne 13 40 520,00 zł 2 200,00 zł

Następnie pojawił się koszt doprowadzania ciepłej wody do kuchni o którym wspominałam Wam powyżej:

KUCHNIA ETAP 2 0,00 zł
Demontaż instalacji gazowej 1 130 130,00 zł
Montaż instalacji gazowej 1 280 280,00 zł
Doprowadzenie ciepłej wody i płaszcza wodnego 1 800 800,00 zł
Podejście do zlewu wod – kan 1 300 300,00 zł
Podejście wody do lodówki 1 120 120,00 zł
Listwy narożne 21,3 7 149,10 zł
Równanie ścian 8,5 15 127,50 zł
Wylewka betonowa 13 25 325,00 zł
Montaż kratki wentylacyjnej 1 30 30,00 zł
Wykucie otworu do wentylacji 1 100 100,00 zł 2 361,60 zł

Typowe etapy remontowe to koszt 2 200,00 zł + 2 361,60 zł = 4561,60. Do tego dochodzi koszt poprawek elektrycznych a ok 500 zł, czyli koszt kuchni bez glazury to nieco ponad 5000 zł.

GLAZURA W KUCHNI

W kuchni położyliśmy płytki, które sami mi wybraliście: JAKĄ PODŁOGĘ WYBRALIŚCIE MI DO KUCHNI?

Ściany: PIETRASANTA zamiast MADLEINE MAT | Podłoga: SANT MARTI 1D  + SANT MARTI 6C

Zmieniłam odrobinę projekt wybierając PIETRASANTA zamiast MADLEINE MAT.

 

Koszt położenia glazury w kuchni, na podłodze i na ścianach to kwota 1800 zł. Cena za metr to w przypadku mojego fachowca 90 zł za metr, be względu czy na podłodze układamy podłogę w caro, czyli w takie romby, czy na ścianach układamy płytki samopoziomujące. Dziewięćdziesiąt złotych to koszt łączny za metr położonych płytek łącznie z szlifowaniem, wycinaniem otworów i fugowaniem. Zastanawiacie się dlaczego wymieniam tak oczywiste rzeczy? Dlatego, że póki nie zaczęłam pracować z fachowcem, który kładzie tylko glazurę a nie jest jednocześnie elektrykiem, hydraulikiem czyli taka złotą rączką, myślałam, że za wszystkie te rzeczy płaci się osobno! Pan D, czyli mój obecny glazurnik robotę wykonała w 3 dni, łącznie z położeniem wylewki. Zakończył, wziął umówione pieniążki i poszedł. Natomiast moja poprzednia ekipa, bez doświadczenia w kładzeniu glazury (o czym oczywiście nie wiedziałam wcześniej, bo nic o tym nie wspominali wcześniej) położyliby mi pewnie glazurę w kuchni przez tydzień lub 1,5 tygodnia i zapewne jej koszt wyniósłby minimum 3000 zł. Zaraz pokażę Wam różnicę pomiędzy Ponieważ z poprzednią ekipą rozstałam się na przełomie maja i czerwca a pan od glazury był umówiony z ogłoszenia nie zamierzałam dyskutować z ceną.

Obecny fachowiec, pan D swoją pracę w kuchni wycenił na:

KUCHNIA (13,2m + 6m = 19,2)
Glazura na ścianach 6,5 90 585,00 zł
Terakota na podłodze 13,2 90 1 188,00 zł
wylewka samopoziomująca 1 200 200,00 zł 1 973,00 zł

 

To co zrobili z moją glazurą fachowcy, ekipa z którą pracowałam przez ostatnie pół roku woła o pomstę do nieba. Znalazłam kilka „błędów”, które ktoś musi naprawić. Tylko kto, skoro nikt nie lubi poprawiać po kimś? Ostatnie dwa tygodnie pracy mojej przedniej ekipy to były narzekania: ze wyjątkowo trudne zadanie, że im się nie chce, ze to najtrudniejsze płytki jakie przyszło im kłaść. W efekcie czego, glazurę w łazienkach na dole położyli w większości przypadków po najmniejszej linii oporu. Aby tylko dostać kasę i ewakuować się ze starego domu.  Jestem osobą empatyczną,

Zresztą jak zaczęłam porównywać koszty położenia glazury w łazience na górze z glazurą w kuchni to złapałam się za głowę!

ŁAZIENKA GÓRA (7,2m + 4,8m = 12)
Płytki podłogowe 7,2 150 1 080,00 zł
Płytki ścienne 4,8 65 312,00 zł
Fugowanie łazienki 12 15 180,00 zł
Mozaika 1 180 180,00 zł
Fugowanie mozaiki 1 50 50,00 zł
Odpływ liniowy 1 700 700,00 zł
Otwory technologiczne 7 20 140,00 zł
Szlifowanie płytek 3,5 50 175,00 zł 2 817,00 zł

Podsumowując 12 m glazury kosztowało mnie 2817zł, z pierwszą ekipą, co daje 235zł za metr! A czas położenia z 3 dni przeciągnął się do 3 tygodni! Od profesjonaliści od wszystkiego!

Natomiast mój drugi specjalista wykonał pracę szybko i ostatecznie za metr wraz z wylewką zapłaciłam 103zł.  Jestem bardzo zadowolona z jego pracy. Szczególnie z milimetrowego odstępu pomiędzy płytkami na ścianie, którego w ogóle nie widać i płytki wyglądają jakby były położone bezfugowo. Niektórzy z Was mówili mi, że tylko praca z jedną ekipą uchroni mnie przed takimi „wtopami” remontowymi. Obecnie wychodzę z założenia, że dużo takiej pracuje mi się z fachowcem, specjalistą w danej dziedzinie, który przyjdzie, zrobi swoje i zainkasuje za to z góry ustaloną kwotę.

MALUJEMY KUCHNIĘ – WŁASNY KOLOR

A na koniec coś, co wyjątkowo udało mi się w kuchni! A mianowicie stworzyłam własny kolor! Już od samego początku wiedziałam, że chciałabym, aby w kuchni pojawiły się stonowane kolory: jasno szary błękit, szałwiowa zieleń, biel, czerń oraz granat. Jednocześnie chciałam zapewnić kuchni maksymalną ochronę, bo to pomieszczenie narażone na ekstremalne warunki: wysoką temperaturę, tłuszcz, brud oraz wszechobecne zachlapania.

Zdecydowałam się na farbę Śnieżka Kuchnia – Łazienka, bo jest ona przygotowana na takie trudne warunki:

  • zawiera czyste srebro
  • ma zwiększoną odporność na wilgoć
  • ma powłokę ochronną przed rozwojem bakterii i grzybów
  • jest odporna na zmywanie i szorowanie, a więc ma wszystkie atrybuty żaby stać się moją ulubioną farbą do kuchni.

Jednak jak każda farba specjalistyczna ma ograniczoną liczbę kolorów (wersja mat – biały +12 gotowych kolorów; wersja satynowa – biały+8 gotowych kolorów). A ja nie lubię się ograniczać. Żaden z gotowych kolorów nie przypominał jasnego chłodnego błękitu, którego potrzebowałam. Dlatego postanowiłam go stworzyć mieszając dwa odcienie farby do kuchni i łazienki Śnieżka: śnieżnobiały oraz relaksującą kąpiel.

Tu moja tablica prób i błędów. Do białej farby dodawałam stopniowo błękit aż wreszcie uzyskałam taki kolor, jaki chciałam.

Czy to się opłaca?

Muszę przyznać, że takie eksperymenty z mieszaniem dwóch farb są dość drogie, bo za opakowanie farby do Kuchni i Łazienki zapłacimy 76,99 zł, a licząc podwójnie 153,98 zł (śnieżnobiała + relaksująca kąpiel) za 2,5 litra farby do pomalowanie kuchni. Dlatego znacznie bardziej opłacalnym rozwiązaniem przy malowaniu dużych powierzchni jest jednak kupienie białej farby (900S śnieżnobiały) Śnieżka Kuchnia – Łazienka za 76,99 zł oraz eksperymenty z barwnikiem Śnieżki Colorex, takim jakiego użyłam w projekcie łazienki do zabarwienia sufitu. Wtedy koszt farby to tylko: 76,99 zł + 4,99zł = 81,98zł.

Dlaczego w takim razie ja postanowiłam zaszaleć?

Powód był bardzo prosty: zależało mi na dokładnie takim odcieniu jaki daje relaksująca kąpiel Śnieżka Kuchnia – Łazienka w wersji o kilka tonów jaśniejszym.

Przy samodzielnym mieszaniu farb warto pamiętać, żeby:

– zrobić farby na zapas bo jak jej zabraknie to może nam się nie udać stworzyć taki sam odcień

– dokładnie rozmieszajcie farbę, aby miała jednolity kolor; ja raz nie dopatrzyłam, że na kuwecie jest trochę ciemniejszej farby i zamiast jednolitej ściany powstały błękitne obłoczki. Dzięki temu odcień farby, który stworzyłam zyskał nową nazwę: „pierzaste chmurki Conchity”

Jak się malowało farbą własnoręcznie stworzoną? Świetnie. Farba miał dobrą konsystencję i dobrze trzymała się wałka. Za pomocą wiaderka białej farby plus kilka kropel niebieskiej udało mi się pomalować 3 ściany ponad płytkami. Farba ma wydajność do 12 m²/l i jest to trochę mniej niż w przypadku farby Magnat (16 m²/l) a mimo to zostało mi jeszcze 1/3 opakowania na poprawki.

Uważam, że własnoręczne mieszanie kolorów to naprawdę świetna zabawa. To do dzieła, mieszajcie, bawcie się i twórzcie niesamowite kolory, takie jakich nie ma nikt inny.

Kuchnie malowaliśmy pod koniec wakacji, o czym świadczy wciąż utrzymująca się opalenizna. Dzieciaki polubiły malowanie a ponieważ kończyły się wakacje nie mogłam się od nich opędzić tak chciały pomagać. Moja drużyna pomocników!

Zainteresowała Cię tematyka i koszty remontu starego domu? Zapraszam na pozostałe odcinki cyklu dziennik remontu:

DZIENNIK REMONTU #4: RENOWACJA STAREJ PODŁOGI

STARY DOM: DZIENNIK REMONTU CZ. 3 – PARAPETY

STARY DOM: DZIENNIK REMONTU CZ.2 – KOSZTY REMONTU STAREGO DOMU

STARY DOM: DZIENNIK REMONTU CZ.1

 

Wszystkich zainteresowanych tematyką starych domów zapraszam do grupy: W STARYM DOMU!

Podobał Ci się post? Jeśli tak, to będzie mi bardzo miło jak go UDOSTĘPNISZ. Może temat starego domu zainteresuje kogoś z Twoich znajomych.

Za pomoc w realizacji renowacji kuchni dziękuję marce Śnieżka

 

Artykuł DZIENNIK REMONTU #5 : KOSZTY WYKOŃCZENIA KUCHNI +MALOWANIE WŁASNYM KOLOREM pochodzi z serwisu conchitahome.pl.


HOMEBOOK katalog pięknych wnętrz

$
0
0

Inspiracji można poszukiwać wszędzie i o każdej porze. Zawsze wychodziłam z tego założenia, dlatego przy tworzeniu projektu, zwykle mogę narzekać na zbyt wiele pomysłów na jego realizację (a można wybrać tylko jeden), niż na pustkę w głowie i brak kreatywnych rozwiązań. Myślicie, że mając taką pracę jak moja, wyjeżdżając na wakacje, uwalniam głowę? Na pewno, bardzo bym chciała, żeby tak było, ale prawda jest taka, że już po pierwszym dniu wakacji albo kupuję gazetę wnętrzarską, albo intensywnie poszukuję inspiracji w otoczeniu np. analizując architekturę danego miejsca (biedni mieszkańcy Egeru przekonali się o tym na własnej skórze, kiedy w zachwycie nad ich małymi, cudnymi starymi domkami, fotografowałam je zawzięcie). Im bardziej wypoczywam tym bardziej moja głowa pracuje kreatywnie. Natura też może być wspaniałą inspiracją, wystarczy jakieś wyjątkowo udane połączenie kolorystyczne zaobserwowane na rabacie kwiatowej a już głowa pracuje intensywnie, gdzie można by je wykorzystać. Na wakacjach można wpaść na naprawdę świetne pomysły wnętrzarskie. A potem po powrocie zabrać się z całą mocą za ich realizację. Dziś opowiem Wam o tym co robię, kiedy termin oddania projektu zbliża się wielkim krokami a ja potrzebuję znaleźć szybko produkt, który będzie idealnie pasował do wnętrza które tworzę.

Gdy poszukuję konkretnych pomysłów z polskiego rynku

Oczywiście na wakacjach mamy więcej czasu na poszukiwanie inspiracji a w codziennym życiu bywa różnie. Kiedy termin goni a my już mamy spójną koncepcję na jego realizację tylko brakuje nam na przykład pomysłu na zabudowę wanny lub na szafkę na pralkę to dla mnie wybór jest tylko jeden Homebook. Dlaczego? Przekonajcie się sami i wpiszcie na przykład w „google owalna wanna Koło”. I co nam się pojawi na jednej z pierwszych pozycji? Kilkadziesiąt realizacji z wannami w roli głównej. Wiem, bo przetestowałam jego moc szukając ciekawych realizacji właśnie z owalnymi wannami do zabudowy.

Powiecie, po co nam Homebook, mam Pintersta.

Zgadza się, ja też mam i często z niego korzystam przy tworzeniu wstępnej koncepcji. Życie to jednak nie bajka i często niektóre rozwiązania ze światowych łazienek nijak się mają do polskiej rzeczywistości i budżetów. Trzeba znaleźć produkt podobny lub w podobnym stylu na polskim podwórku. Co wtedy?

Wtedy zaglądam Homebook.pl, na którym mogę znaleźć polskich projektantów oraz produkty z linkami do sklepów. Najbardziej podoba mi się, że na danym zdjęciu, które mi się spodobało, są takie zielone karteczki z stronami produktów. Jedyne co mnie wkurza, to to, że często są to produkty wyprzedane. Nigdy mnie to nie powstrzymuje i zwykle kontaktuje się ze sklepem prosząc o sprowadzenie danej rzeczy lub klikam w przycisk „Powiadom o dostępności”.

A co zrobić, kiedy spodobała nam się na przykład komoda, która nie jest podpisana na zdjęciu?

Pamiętam, że kiedyś bratowa mojego męża zapytała mnie:

Kasia znalazłam super komodę na Homebook.pl, ale nigdzie nie mogę odszukać ceny i producenta. Może Ty coś wiesz, gdzie można taką kupić.

Popatrzyłam na zdjęcie, polska realizacja, polskie biuro projektowe. Nie pozostało mi nic innego jak skontaktowanie się z nimi i zapytanie wprost. To właśnie kolejna zaleta Homebook.pl. Możliwość komunikacji z architektami z czołowych w Polsce pracowni architektonicznych. Wkrótce otrzymałam odpowiedź:

To nasz projekt. Tworzymy takie na zamówienie klienta. Cena 9000zł.

Bratowa podziękowała, ale ja zyskałam pewność, że portal to także świetne miejsce do komunikacji z architektami.

Niekwestionowaną zaletą Homebook jest możliwość zamieszczania własnych projektów wnętrzarskich przez co architekci i projektanci mogą dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Na portalu możecie na przykład moją sypialnię w starym domu.

Dzięki wygodnej aplikacji z zalet Homebooka mogę korzystać również poza domem. Teraz, kiedy często podróżuję pociągiem moa trochę więcej czasu na poszukiwanie inspiracji i konkretnych produktów.

Katalog Homebook

Pierwszy mój katalog Homebook opisywałam już w 2014 roku: Katalog Homebook i byłam pod ogromnym wrażeniem jakości zdjęć oraz samej publikacji. Napisałam wtedy:

Wracając do Homebook Design to muszę przyznać, że gdy wzięłam go do ręki byłam bardzo mile zaskoczona. Spodziewałam się kolejnego katalogu reklamującego produkty a jest to przepiękny album z projektami architektów współpracujących z homebook.pl. Pamiętacie mój cykl A to Polska właśnie prezentujący polskie wnętrza zaprojektowane przez polskich architektów? Teraz mam w rękach prawdziwą kopalnię inspiracji. Dotąd podglądałam projekty głownie Magdaleny Adamus z pracowni Loft, nie bardzo wiedząc, gdzie szukać prac utalentowanych polskich projektantów.

Teraz mam w rękach kolejne czwarte wydanie i muszę przyznać, że jest jeszcze piękniejsze. Znów mogę podziwiać projekty utalentowanych architektów, ale także moich koleżanek z blogosfery. Jednym z wyróżnionych projektów jest dom mojej blogującej koleżanki Karoliny Zagrodzkiej. Przeglądając katalog uśmiechnęłam się pod nosem, bo jednym z najbardziej „odjechanych” projektów stworzył architekt, który 7 lat temu uczył mnie projektowania wnętrz, Maciej Siczek z pracowni ADHD. Świat jest mały, a świat architektów coraz bliższy, bo przeglądając katalog Homebook znalazłam wiele znajomych nazwisk.

Oczywiście przeglądanie katalogów wnętrzarskich to bardzo miła rozrywka w wolnym czasie, jednak do pracy wykorzystuję zwykle serwis Homebook.pl., bo liczy się dla mnie szybkość dotarcia do konkretnych informacji. Najbardziej mi się podoba fakt, że wybierając wśród znanych marek, z których korzystam przy realizacjach, takich jak Koło, Śnieżka, Geberit, Wajnart, i wiele innych, mogę zobaczyć ich produkty w konkretnych aranżacjach. To ogromna zaleta tego serwisu.

Podsumowując, polecam Wam ten serwis z 3 powodów: są tam prace architektów z rodzimego podwórka, po drugie możemy dotrzeć łatwo do produktów, które nam się spodobały na zdjęciu, jeśli nie przez sklep to przez bezpośredni kontakt z autorem projektu, a po trzecie ponieważ zanim kupimy dany produkt np. miskę ustępową Koło, możemy szybko zobaczyć jak prezentuje się w profesjonalnej aranżacji i możemy dokonać wyboru nie tylko poprzez oglądanie zdjęcia produktowego.  

Przeglądanie katalogów wnętrzarskich, prasy wnętrzarskiej, czy serfowanie po necie w poszukiwaniu inspiracji od zawsze sprawiało mi ogromną przyjemność. Zawsze i wszędzie. Stacjonarnie i mobilnie. I obyśmy mieli wszyscy jak najwięcej czasu na tę formę relaksu, czego sobie i Wam życzę. Wieczory robią się coraz dłuższe, więc myślę, że jest nadzieja 🙂
Zapraszam:

Artykuł HOMEBOOK katalog pięknych wnętrz pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

JESIENNA ODSŁONA SYPIALNI

$
0
0

Dziś zapraszam Was do mojej sypialni, w której wprowadziłam kilka drobnych zmian. Powolutku przygotowuję się na jesień, choć za oknem aura czasem zaskakuje i serwuje nam wakacyjne temperatury, to wieczory zdradzają rychłe nadejście jesieni. Kiedy nadeszły pierwsze wrześniowe chłodne wieczory, zmieniłam nieco swoje nawyki i zamiast pracować jeszcze wieczorem, nadrabiając zaległości, jakie powstały podczas moich remontowych działań,  lubię wcześniej skończyć pracę i zaszyć się z książką w sypialni. Cieszę się, że wybierając do niej kolorystykę, stworzyłam wnętrze, które bez względu na dodatki jest bardzo przytulne —> NUDE NA NUDĘ, CZYLI ODROBINA INSPIRACJI DO SYPIALNI. 

Marzyłam o wnętrzu pełnym kojących barw, właśnie po to, żeby barwy mnie uspokajały po intensywnym dniu, a nie stymulowały do działania. Znając mnie, gdyby jedna ze ścian była pomalowana na czerwono lub na kolor wściekłego różu, zamiast zaszyć się z książką pod kocem, pewnie po 5 minutach znów biegałabym po domu, krzycząc: „Tyle jest jeszcze do zrobienia!”. Niestety, etap wykańczania wnętrz może nas wykończyć a kiedy mieszkamy na placu budowy to każdy, dosłownie zakamarek woła: „Zajmij się mną”. Ostatnio, zamiast zająć się jedną rzeczą od początku moja praca wygląda mniej więcej tak: tu coś podmaluję, tu coś przeszlifuję, czekając jak to pierwsze wyschnie, potem lecę opalać drzwi, żeby za chwilę polecieć nałożyć drugą warstwę farby. I tak przez 12h. Rozumiecie zatem, że wolę zamknąć drzwi sypialni i choć wieczorem zapomnieć o tym całym bałaganie.

Zresztą, przeprowadziwszy się tu zmieniłam swoje nawyki i wolę zdecydowanie wstać rano o godzinie 4 lub 5 i racząc się samodzielnie parzoną kawą poczekać na świt słońca niż siedzieć do późna nad komputerem, kiedy dom powoli się wychładza. Chodzę i wstaję spać z kurami. W mieście było inaczej. Miasto miało wieczorny rytm, który przyprawiał czasem o bezsenność. Tu z nastaniem zmroku wszystko zamiera.

A sypialnia jako miejsce azylu udała mi się bardzo STARY DOM: SYPIALNIA – FINAŁ!.

Na jesień dodałam jej odrobinę więcej brązów, które pięknie komponują się z różem. Złoto brązowy koc Greek Key oraz dwie poszewki Champs-Élysées to jedyne zmiany jakie wprowadziłam a sypialnia prezentuje się już zupełnie inaczej.

Trudno o milsze uczucie niż to, kiedy po całym dniu pełnym wyczerpujących remontowych zadań mogę położyć się w mojej miękkiej pościeli wykonanej z najwyższej jakości bawełny satynowej, która pachnie wiatrem i słońcem, bo cały dzień była wietrzona na tarasie. To moje nowe odkrycie. Babcia zawsze mówiła, żeby wietrzyć pościel. Mieszkając w centrum miasta nigdy tego nie robiłam. Pewnie i dobrze, bo po kilku takich wietrzeniach pościel byłaby pewnie bardziej szara niż biała i nadawałby się do prania. Ale tutaj powietrze jest inne. Och gdybyście tylko wiedzieli jak bardzo doceniam uroki życia na wsi. W takich prostych sprawach właśnie jak pościel wietrzona na tarasie, czy pranie, które nigdy tak ładnie nie pachniało.

Wieczorna pielęgnacja

Kolejną rzeczą, którą ogromnie doceniam w jesienne wieczory jest nastrojowe oświetlenie. Ten stroik, zestaw lampek oraz najnowszy produkt Immortelle Reset dostałam w prezencie od marki l’Occitane. Uwielbiam takie praktyczne upominki. A Immortelle Reset, to produkt idealny, żeby podczas snu zadbać o swoją zmęczoną cerę. Na razie go testuję i muszę przyznać, że pięknie pachnie, ma konsystencję gęstego olejku oraz idealnie się wchłania przynosząc skórze natychmiastowe ukojenie. Czy widać poprawę mojej skóry? O tym będę mogła powiedzieć za kilka tygodni.   A dodatkowo z punktu widzenia typowej „wnętrzarki” muszę przyznać, że wygląda obłędnie na moim stoliku nocnym w blasku lampek:

Cieszę się, że choć to jedno wnętrze cieszy moje oko i zapewnia ukojenie po ciężkim dniu.

Wiekowy dąb

Jak możecie przeczytać, coraz bardziej doceniam uroki życia na wsi, choć między nami mówiąc potwornie boję się zimy. Jak taki zmarzluch jak ja, da sobie radę w chłodnym domu! Na razie czeka mnie jeszcze jesień na wsi i tony liści, które pewnie zasypią działkę, spadając z naszego okazałego dębu. Staruszek jest naprawdę niemożliwy! W tym roku zrzucił chyba tonę żołędzi z taką mocą, że przedziurawił na wylot naszą wiatę ogrodową. W przyszłym roku będzie trzeba rozejrzeć się za czymś nowym. A dąb jest bardzo stary i pewnie widział niejedno! Ostatnio zmierzyliśmy jego obwód. Ma ponad 2,5 metra szerokości! Uwielbiam na niego patrzeć i myślę sobie, że szkoda, że nie może opowiedzieć mi o czasach, kiedy go posadzono lub kiedy sam się wysiał.

Podobno jak dąb zrzuca tyle żołędzi to zima będzie sroga. To niedobrze. W październiku czeka nas zakup pieca, bo ten, który mamy do niczego się już nie nadaje. Wygenerował w zeszłym roku tak ogromne koszty…ale myślę, że to temat na inną rozmowę, inny  post.

Co zmieniło się w sypialni:

Koc Greek Key ciemnobeżowy, 275zł, threnton.com

– Poszewka Champs-Élysées złoty Dijon 50×60, 55zł, threnton.com

– Pozostałe elementy pościeli:

  1. Poszewka 5TH AVENUE 70×80 Złoty Gold, od 70zł, threnton.com
  2. Narzuta LYON 220×240 RÓŻOWY PINK, 199zł, threnton.com
  3. Prześcieradło 290×270, 199zł, threnton.com

– Kołdra Mt Blanc, Poduszka Dofour, Poduszka Weisshorn, threnton.com

Jak się przygotowałam na jesienne chłody? Oczywiście kupując ciepły koc. Dzięki temu do sypialni wprowadziłam kilka ciepłych barw abyśmy na chwilę mogli zapomnieć o chłodnych różach.

 

Artykuł JESIENNA ODSŁONA SYPIALNI pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

Na co zwracać uwagę wybierając baterię pod prysznic? Mój wybór!

$
0
0

Czy łatwo jest wybrać baterię pod prysznic? Zależy, jakie się ma doświadczenia. Ja jestem osobą, która całe życie mieszkała w mieszkaniu z wanną. Przez wiele lat uważałam, że nic do szczęścia nie jest mi potrzebne a prysznic to żadna przyjemność. Co innego długie relaksujące kąpiele w wannie. Tak, to jest luksus. Jeszcze kilkanaście lat temu, zanim wprowadzono wodomierze, ten luksus nie była nawet tak kosztowny. Potem jak huragan wtargnęły dzieci i przez dobre kilka lat mogłam zapomnieć o relaksujących kąpielach. Potem moi rodzice zbudowali dom i w jednej z łazienek decydowali się na prysznic. Pamiętam jak dziś zachwyt nad słuchawką z mgiełką, biczami wodnymi, masażem (a było to prawie 15 lat temu). Nagle wszyscy kąpali się na potęgę, 3 razy dziennie 😉 Zachwyt nieco osłabł, gdy na suficie pojawił się grzyb. Dlatego dziś opowiem Wam o tym, na co zwracać uwagę wybierając baterię pod prysznic, aby nasz wybór był optymalny i abyśmy mogli się cieszyć naszą baterią znacznie dłużej i przede wszystkim w bezpiecznych i zdrowych warunkach.

Na co zwracać uwagę wybierając baterię pod prysznic?

Od czego uzależnić wybór odpowiedniej baterii pod prysznic?

Wydawać by się mogło, że wybór odpowiedniej baterii prysznicowej to absolutnie nic trudnego. Nasz wybór w gruncie rzeczy warunkują raptem 3 rzeczy:

nasz budżet, gdyż ceny baterii prysznicowych czy paneli prysznicowych wahają się od kilkuset złotych (najtańsze na Allegro widziałam za nieco ponad 300 zł) aż do dobrych kilku tysięcy złotych

nasze upodobania, bo oferta na rynku jest bardzo, ale to bardzo różnorodna a niekiedy baterie mogą być dla nas multimedialnym centrum relaksu z radiem i funkcją masażu a nie tylko słuchawką z  której leci woda

– wystarczająca ilość miejsca, nie zawsze i wszędzie uda się zamontować deszczownicę, ja musiałam swoją niską łazienkę z prysznicem powiększać. Biorąc pod uwagę same deszczownica to na rynku wyróżnia się trzy podstawowe rodzaje deszczownic a każdy z nich wymaga innego montażu i miejsca.


Miejsce na deszczownicę

Na przykład montując deszczownicę mamy 3 warianty:

  • deszczownicę sufitową instalowaną na specjalnym uchwycie
  • deszczownicę prysznicową montowaną na uchwycie naściennym lub panelu prysznicowym
  • deszczownicę podtynkową naścienną


W mojej łazience mogłam zapomnieć o montażu deszczownicy podtynkowej. To rozwiązanie wymaga wprowadzenia wielu zmian i zaplanowania tego w projekcie a kiedy mamy malutką łazienkę jak nasza to każdy centymetr się liczy. Dlatego mierzmy siły na zamiary i zanim kupimy super, hyper, multinowoczesną baterię z deszczownicą rozmiarów parasola, to najzwyczajniej w świecie sprawdźmy czy ona nam się zmieści w łazience.


Rozmiar deszczownicy

Kolejną rzeczą, o której warto pamiętać, to rozmiar samej deszczownicy. Przy małej łazience i malutkim prysznicu nie zamontujemy przecież deszczownicy o średnicy 60 cm, tylko skupimy się raczej na mniejszym rozmiarze czyli 20 cm. W zależności od wystroju łazienki lub naszych upodobań możemy zdecydować się na deszczownicę o różnych kształtach: okrągłym, prostokątnym, kwadratowym.


Na jakiej wysokości montujemy deszczownicę?

Spotkałam się z różnymi opiniami. Jedni zalecają, aby pomiędzy deszczownicą a głową najwyższego mieszkańca było aż 40 cm a inni że optymalne będzie umieszczenie głowicy w odległości około 20 – 25 cm ponad głową najwyższego z domowników. W przypadku deszczownicy montowanej na ścianie, przyjmowana jest wysokość około 210-220 cm. Nasza deszczownica Oras Optima 7193U, po wielu trudach i podniesieniu sufitu w łazience o 30 cm (w najwyższym miejscu miał zaledwie 180 cm), została powieszona na wysokości 220 cm. I uważam, że jest to wysokość optymalna. Wielkość deszczownicy to 20 cm x 25 cm i pod prysznicem o wymiarach 90 cm x 90 cm to dobry wybór.

Bądź ekologiczny

Kolejną kwestią jaką trzeba poruszyć wybierając baterię pod prysznic to ekologia. Już sam fakt że wybieramy prysznic jest rozwiązaniem znacznie bardziej ekologicznym niż wybór wanny. Zajrzyjcie do wpisu Jak oszczędzać wodę po więcej porad dotyczących ekologicznego użytkowania łazienki!

Wiecie, że projektując ten dom zdecydowałam się na rozwiązania ekologiczne, stąd mój wybór padł na przykład na elektroniczną baterię umywalkową, którą kontroluję za pomocą aplikacji. Oczywiście pod prysznicem nie mogłam zdecydować się na baterię elektroniczną bo skończyłoby się to dzikim piskiem co rano, kiedy zaspana wchodząc pod prysznic uruchamiała bym zimną wodę lecącą z deszczownicy! Nie! Tutaj postawiłam na tradycyjne rozwiązania, ale nie zapomniałam o ekologii i bezpieczeństwie. O tym drugim opowiem Wam nieco później a teraz skupmy się na ekologii. Wybrałam baterię z funkcją EcoFlow  ograniczającą wypływ wody. Bo dobra bateria to taka, która jest nie tylko piękna wizualnie, przyjemna w obsłudze, ale także pozwala nam oszczędzać wodę! Za pomocą jednego pokrętła włączam baterię od razu w trybie EcoFlow i nie muszę zastanawiać się nad odpowiednią regulacją strumienia. Jest to bardzo wygodne i praktyczne rozwiązanie.


Jeśli porównujemy koszty użytkowania wanny i prysznica to korzystając jednorazowo z wanny zużywamy ok 150l wody natomiast prysznic zużywa 15l/min. Oczywiście wystarczy brać prysznic 10 minut i koszty użytkowania wanny i prysznica się równoważą. Najbardziej ekonomiczny jest szybki 4 minutowy prysznic. Na rynku można kupić specjalne baterie z funkcją EcoLead, która ocenia czy nasz prysznic był ekologiczny i po czterech minutach automatycznie zamyka przepływ wody.


Jeśli te argumenty Was nie przekonały to na koniec mam newsa, o którym dotąd nie słyszałam. Wiedzieliście, że kosmetolodzy mówią, że korzystanie z prysznica jest bardziej higieniczne i nie wysusza tak skóry jak kąpiele w wannie?

Z czego wykonana jest nasza bateria?

Kiedy zapytacie mojego tatę czym się kierować wybierając baterię na 100% odpowiedziałby:

Wybierz taką, która jest dobrze wykonana, z dobrego materiału. Czyli jakiego? Czy plastikowa bateria jest byle jaka? Czy tylko metalowa bateria to ta porządna? Przez lata używałam mosiężnej baterii wannowej i pomijając fakt, że nie sposób było ją doczyścić, bo ciągle była czarna a nie miedziana, to wielokrotnie spadała mi ona do wanny, czyniąc szkody. Całe szczęście wanna była żeliwna, ale teraz, gdy wyobrażam sobie, że moja prysznicowa bateria, też by była taka ciężka, to mam ciarki. Po kilku użytkowaniach glazura na pewno nadawałaby się do wymiany. Popękane płytki, odpryski – koszmar! Dlatego, zdecydowałam się na baterię z korpusem wykonanym z tworzywa ABS, które nie dość, że świetnie wygląda, to jeszcze nie przewodzi ciepła i jest bezpieczne w użytkowaniu. Szczególnie, że moje dzieciaki są coraz bardziej samodzielne i zaczynają brać kąpiele same, bez pomocy rodziców! Alleluja! Tworzywo ABS gwarantuje mi spokój i brak strachu o to że zrobią sobie lub łazience krzywdę 🙂

A jeśli chodzi o bezpieczeństwo…

Decydując się na baterie termostatyczne mamy możliwość utrzymania stałej temperatury wody bez obawy o oparzenia. Dzięki temu dzieciaki same wskakują pod prysznic i a ja wiem, że najcieplejsza woda jaka poleci z baterii to 38 stopni. W poprzednim mieszkaniu w starym budownictwie bywało różnie czasem kąpiele kończyły się płaczem.

Mój wybór


Spośród ogromnej ilości baterii dostępnych na rynku zdecydowałam się na baterię Oras Optima 7193U marki Oras. Cena producenta to 2812 zł, ale w wielu skalach internetowych możemy ją kupić za 1200 zł. Czy to dużo? Powiem wam jedno, są dwa miejsca w domu, gdzie wydanie ponad tysiąca złotych na baterię nie stanowi dla mnie w żaden sposób wygórowanej ceny. Pierwsze z tych miejsc to oczywiście kuchnia i bateria kuchenna a drugie to oczywiście łazienka i bateria prysznicowa.

Dlaczego zdecydowałam się na ten model? Bo ta jedna bateria ma w zasadzie w sobie aż trzy funkcje: posiada deszczownice, słuchawkę prysznicową oraz wylewką. Dzięki temu jest na tyle uniwersalna że może służyć nam zarówno w kabinie prysznicowej jak i kiedy montujemy ją w wannie wraz z parawanem nawannowym. Pytacie po co mi wlewka pod prysznicem? Nawet nie wiecie jak bardzo się przydaje! Za każdym razem gdy chce umyć podłogę i napełnić wiadro to nie muszę biegać po schodach tylko korzystam właśnie z wlewki. Przyda się ona zarówno przy sprzątaniu łazienki jak również do napełnienia dziecięcej wanienki czy miski gdy chcemy zrobić ręczne pranie. Oprócz praktycznych aspektów 3 funkcyjnej baterii, funkcji sprzyjających ekologii oraz bezpieczeństwu nie można zapomnieć o tym, że ta bateria oprócz tego, że świetnie służy, to też świetnie wygląda. Estetycznie zaprojektowany design cieszy moje oko.

Zapraszam Cię na mój Newsletter. Już na starcie otrzymasz niepublikowany nigdzie raport o trendach a dla fanów Starego domu czekają niepublikowane wcześniej zdjęcia z remontu. Wiecie, np. takie w których nie mam na ustach szminki a pot ścieka mi po twarzy bo przy 40 stopniowym upale opalam stare drzwi do renowacji. Możecie podejrzeć jaką mam glazurę w łazience już w trakcie jej układania. Kliknij w obrazek i przenieś się na stronę rejestracji:

Artykuł Na co zwracać uwagę wybierając baterię pod prysznic? Mój wybór! pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

Black OR WHITE? JAKIE WYPOSAŻENIE WYBRAĆ DO KUCHNI? + KONKURS

$
0
0

Kuchnia powolutku nabiera kształtów: mamy glazurę, mamy zmodernizowaną elektrykę z oddzielnymi obwodami: na piekarnik, lodówkę i zmywarkę oraz mamy w końcu nowe fantastyczne okno Oknoplast, które zostało zamontowane w zeszłym tygodniu. Dolne szafki są już skręcone, wypoziomowane i powoli wieszane są górne. Po całym paśmie przeciwności losu wreszcie wychodzimy na prostą. Wymiana okna i zamówienie go na wymiar to przynajmniej 3 tygodnie opóźnienia, podobnie jak blaty na wymiar. To są te rzeczy, których się nie spodziewałam i nie uwzględniłam w swoim harmonogramie. Na rzeczy na zamówienie trzeba zawsze poczekać i niestety trzeba to oczekiwanie akceptować. Mamy za to zamówiony przepiękny blat i już nie mogę się doczekać, jak do nas dotrze.


To, że mamy taką piękną podłogę w kuchni to Wasza zasługa! Za każdym razem jak patrzę na moją podłogę to wiem, że to Wasz wybór (Jaką glazurę wybrać?), dlatego dziś chciałbym, abyście opowiedzieli się za jedną z opcji kolorystycznych dotyczących:

– zlewozmywaka

– baterii kuchennej

Wybieracie biel czy czerń?

Przez długi czas wydawało mi się, że będę mieć w kuchni tradycyjny zlewozmywak ceramiczny, taki jak można kupić w Ikea, czy na przykład w Koło a do tego jakąś fikuśną baterię kuchenną. (pokazywałam taki zlewozmywak na przykład we wpisie Jaką glazurę wybrać?). Problem polega na tym , że po pierwsze takie zlewozmywaki bardzo mi się opatrzyły, bo praktycznie wszyscy decydują się na taki zlewozmywak pod oknem i jest on mniej więcej tak bardzo popularny, jak płytki cegiełki (wiem, ja też chciałam taki długi czas) a po drugie byłam na otwarciu salonu Häcker i totalnie zakochałam się w zlewozmywaku Style Franke! Ma on w sobie coś ze zlewozmywaka ceramicznego a jednocześnie jest bardzo elegancki. Jednak najbardziej przekonały mnie dodatkowe elementy wyposażenia, które sprawiają, że w jednym zlewozmywaku można stworzyć małe centrum operacyjne zarządzania procesem przygotowania jedzenia.

To właśnie za jego sprawą zmieniłam swój dotychczasowy projekt kuchni. Problem polega na tym, że kompletnie nie wiem w jakim kolorze go wybrać?

Wybrany przeze mnie model Franke Style dostępny jest w kilku różnych wersjach kolorystycznych:

Ja jednak biorę pod uwagę tylko dwa warianty: biel i czerń.

Zarówno na ścianach jak i blacie mam marmur. Płytki podłogowe są biało czarne. Zarówno opcja pierwsza jak i druga będą tutaj idealnie pasować.

Podobny problem mam z baterią kuchenną Maris z wyciąganą wylewką, którą można kupić w kilku kolorach:

Także tutaj ograniczyłam swój wybór do dwóch barw: bieli i czerni

JAKIE WYPOSAŻENIE WYBRAĆ DO KUCHNI?

Jak to widzicie? Biało czy czarno? Zerknijcie jeszcze dla przypomnienia na kolorystykę kuchni. Oba kolory wpasują się w koncepcję kolorystyczną idealnie.

OPCJA 1

Przyznam szczerze, że czerń byłą moim pierwszym wyborem. Ze względu na to, że pozostałe AGD (oprócz lodówki) również jest w czerni. Jako wykończenie występuje kolor srebrny, który z kolei pasuje do lodówki. Na tle marmurowych ścian czarny zlewozmywak  będzie wyglądał fantastycznie.

JAKIE WYPOSAŻENIE WYBRAĆ DO KUCHNI?

OPCJA 2

Ciągle się jednak waham, bo z kolei biały zlewozmywak jest taki delikatny i najbliższy mojemu poprzedniemu wyborowi czyli zlewozmywakowi ceramicznemu. W moim poprzednim mieszkaniu miałam jednak zlewozmywak w kolorze kremowym, który w trakcie użytkowania mocno się brudził, dlatego mam obawę czy przypadkiem czerń nie będzie rozsądniejszym wyborem.

PRZYJRZYJMY SIĘ JESZCZE RAZ WSZYSTKIM PROPOZYCJOM

CZY JUŻ WIESZ?

GŁOSUJ TUTAJ – ZAZNACZ JEDNĄ OPCJĘ 1 LUB 2

 

Note: There is a poll embedded within this post, please visit the site to participate in this post's poll.

 

UWAGA ROZDANIE NA INSTAGRAMIE

Chciałabym Wam bardzo podziękować za Wasz udział w głosowaniu i jak zwykle dla głosujących przygotowałam małe upominki. Tym razem nie działam sama a z marką Franke, więc i prezenty są naprawdę super. To 3 zestawy szwajcarskich noży (tak wygrywają aż 3 osoby)

Co trzeba zarobić:

  1. Zagłosować powyżej
  2. Wejść na mój Instagram i pod zdjęciem konkursowym zostawić komentarz 1 lub 2 (może być z małym uzasadnieniem)
  3. Zajrzeć na profil Franke Polska i jeśli Wam się podoba wcisnąć „Obserwuj”
  4. Rozdanie jest prowadzone głównie na Instagramie, jeśli jednak nie masz tam swojego konta możesz zostawić swoją odpowiedz tutaj

Głosowanie trwa do 27.09.2018 do godz. 23.59

Dziękuję Wam bardzo z pomoc! Już nie mogę się doczekać wyniku a Wy?

Ponieważ do wygrania są noże to szykuje się ostra walka pomiędzy bielą a czernią:

Jak na razie Wasze wybory były fantastyczne! Bez względu na to czy wybierzecie biel czy czerń bardzo Wam dziękujemy:

 

Artykuł Black OR WHITE? JAKIE WYPOSAŻENIE WYBRAĆ DO KUCHNI? + KONKURS pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

DIY: SZAFKA W ŁAZIENCE

$
0
0

Jeśli coś w ciągu naszych dziesięciu lat przybliżyło nas bardziej do rozwodu to była to ta szafka! Mówię serio. Pod koniec całego procesu jej tworzenia mój mąż za każdym razem wygłaszał litanię skarg i zażaleń. Aż doszło do tego, że po tym jak po kilku miesiącach składania rozłożyłam szafkę znów na czynniki pierwsze powiedział dość: sama sobie ją rób, ja już więcej jej nie dotknę. Cała historia tworzenia tej szafki to istna telenowela, która debiut miała na początku czerwca. Zakupy do stworzenia jej korpusu dokonaliśmy dokładnie 1 czerwca. Koniec nastąpił w przedostatni weekend września po 114 dniach próby. Chcecie poznać całą historię? Nie zapominajmy też o głównej bohaterce, która koniec końców bardzo mi się podoba i jest dokładnie taka jak chciałam! Szkoda tylko, że mój mąż zraził się do stolarki i absolutnie nie chce słyszeć o żadnych nowych projektach.

Mówią, że remont to czas próby dla związku, szczególnie jak dwie osoby są w niego czynne zaangażowane. Prędzej, czy później dojdzie do konfliktu. Słyszałam o parach, które tak się poprztykały w trakcie remontu, że jedno zostało w starym mieszkaniu a drugie przeprowadziło się do nowego domu a cała sytuacja skończyła się w sądzie. Każda ze stron chciała udowodnić swoje racje. Pewnie myślicie, że przesadzam z tym rozwodem? To co powiecie na to, że najpierw powierzyłam w 100% projekt mojemu mężowi, nie wtrącałam się w realizację a kiedy szafka była już gotowa i pierwsze drzwiczki zawisły, pod jego nieobecność rozkręciłam szafkę co do śrubeczki, bo miałam inną koncepcję na powieszenie drzwi? Kurtyna.

SZAFKA DIY – Od pomysłu do realizacji

Kiedy pokazywałam Wam plany aranżacji łazienki na górze, napisałam Wam, że w trakcie remontu nasza łazienka znacznie się wydłużyła a jej powierzchnia wzrosła z 6 metrów do 8 metrów. Wskutek przesunięcia ścian odzyskaliśmy sporo miejsca. Oczywiście, nie były to w pełni wartościowe powierzchnie, bo znajdowały się pod skosem. Jednak miejsce to miejsce i nawet ze skosem zamierzam je wykorzystać co do milimetra.

Kiedyś w starej łazience pod skosem była jedna szafka. Od razu wiedziałam, że muszę zwiększyć powierzchnię zabudowy! Takie marnotrawstwo przy 4-osobowej rodzinie? Nigdy! To idealne miejsce na kosze do prania! Dzięki dodatkowej przestrzeni pod skosem zyskaliśmy ponad 3,5 metra powierzchni do przechowywania! Tyle miejsca na brudne pranie, ręczniki, środki czystości, suszarkę, kosmetyki etc. Bardzo, bardzo się cieszę, kiedy każde pomieszczenie jest wykorzystane optymalnie! Ta szafka zapewniła nam ogromny komfort ukrycia wszystkich rzeczy, które niekoniecznie zdobią wnętrze łazienki. Uważam, że podobnie jak w kuchni, także w łazience, przestrzeń do przechowywania to świętość! Warto o tym pomyśleć już na etapie projektowania! Gdybym tego nie zrobiła wcześniej nie udało by się odzyskać prawie 2 metrów dodatkowej powierzchni (0,52 m x 3,62 m, czyli 1,88 m). Dla mnie był to wystarczający powód, żeby zmotywować mojego męża do zrobienia samodzielnie zabudowy.

Oczywiście początkowo szafka miała być zrobiona przez naszą ekipę budowlaną, ale panowie z końcem maja poszli na inne, bardziej intratne sezonowe zajęcia i mówiąc krótko pokazali nam 4 litery.

Nasza szafka ma 362 cm długości, 52 cm szerokości i jest wysoka na 111 cm. Inspiracją do jej stworzenia było to co zastaliśmy w starej łazience czyli pojedyncza szafka pod skosem oraz to zdjęcie.

JAK ZROBIĆ SZAFKĘ NA PRANIE?

Ponieważ za projekt odpowiedzialny był mój mąż to poprosiłam jego o krótką instrukcję montażu. A ponieważ wszystko co związane z tą szafką kojarzy mu się źle, to i instrukcja była bardzo lakoniczna. Oto jego rady:

3 kroki projektowe:

1. zwymiarowanie miejsca pod szafkę
2. koncepcja szafki i weryfikacja dostępnych materiałów do konstrukcji szafki
3. projekt i zakupy materiałów

5 kroków konstrukcji szafki:

1. zbudowanie stelaża na ścianie
2. przymocowanie belek poprzecznych pod półki
3. budowa frontu szafki (ustawienie belek pod półki i drzwiczki) i stabilizacja konstrukcji
4. zwymiarowanie i montaż półek
5. montaż drzwiczek
No i wszystko jasne, prawda?

Rzeczywiście najdłużej zeszło się na planowaniu. Robiliśmy to „ręcznie” bez żadnego programu. Okazało się, że podłoga i ściany nie wszędzie są równe. Różnice pomiędzy jedną stroną szafki a drugą dochodzą do nawet 2 cm.

Pierwszym krokiem w konstrukcji szafki było zbudowanie stelaża na ścianie. Następnie przymocowanie belek poprzecznych pod półki (to te poprzeczne deski leżące na podłodze). To  na nich położymy półki z płyty mdf.

Do tak przygotowanego stelaża dobudowujemy front szafki czyli ustawiamy belki pod półki (poziome deski) i drzwiczki (pionowe deski). Niezwykle ważna jest stabilizacja całej konstrukcji.
Kiedy szkielet jest już gotowy możemy pobrać wymiary pod półki. Ja zaplanowałam półki tylko po prawej i po lewej stronie. Pośrodku będą stały kosze na pranie.

IMPREGNACJA DREWNA

Kiedy konstrukcja – szkielet były już gotowe przyszła pora na impregnację. Szafka znajduje się w łazience, w bezpośrednim sąsiedztwie okna i trzeba liczyć się z tym, że drewno może zostać przypadkiem zamoczone. Dlatego ogromnie ważne było dla nas, żeby je odpowiednio zabezpieczyć, takim środkiem, który dan nam pewność a nie tylko puste obietnice! Lubię Vidaron. Korzystam z niego bardzo często i jeszcze nigdy mnie nie zawiódł: przy budowie studni, przy renowacji stolika w łazience, czy w pokoju ogrodowym. Lubię, ufam, korzystam a teraz przyszła czas na miłość. Nie spodziewałam się, że można stworzyć tak fantastyczny produkt! Czemu go tak chwalę? Najbardziej spodobała mi się jego:
– konsystencja
– wydajność – ta lakierobejca ma mega wydajność (do 30 m²/L)
– kolor
– oraz to jak szybko udało nam się osiągnąć zamierzony efekt!
Konsystencja to po prostu dla mnie bajka. Lekka galaretka powoduje że nie ma szansy na jakiekolwiek zacieki a farba jakby się nie kończyła. Używasz, używasz a farby nie ubywa. Odtąd jestem absolutną fanką tego produktu i właśnie zamówiłam kolejną puszkę Lakierobejcy Dekoracyjno – Ochronna Vidaron. Tym razem bezbarwnej. Będę jej używać już wszędzie. Minusem jest zapach i czas schnięcia (12h), ale do tego trzeba przywyknąć. Lakierobejca Vidaron zapewnia 6-letnią Gwarancję Skutecznej Ochrony.

MALUJEMY DRZWI

Do pomalowania drzwi użyłam białej farby akrylowej Śnieżka Supermal Emalia Akrylowa w kolorze biały. Farba świetnie pokryła drzwiczki już po pierwszej warstwie. Przy malowaniu drzwiczek trzeba bardzo uważać, bo gdy malujemy drzwiczki z jednej strony to farba może przeciekać i ściekać z drugiej strony i  po odwróceniu zaskakują nas brzydkie zacieki. Dlatego warto używać sprawdzonej farby o odpowiedniej konsystencji, jak Supermal i co jakiś sprawdzać także drugą stronę drzwi.

ZMIANY, ZMIANY, ZMIANY

Pewnie zastanawiacie się, jak to się stało, że przy tak wspaniale zorganizowanej pracy mojego męża doszło do konfliktu. Na to posłuchajcie, bo sporo mam za uszami.
Wyobraźcie sobie sytuację.
Jest końcówka sierpnia. Szafka jest już prawie skończona. Konstrukcja stoi stabilnie, półki dokładnie wymierzone i  przycięte leżą pomalowane na swoich miejscach. Na konstrukcji powieszone są już pierwsze drzwiczki, wystarczy powiesić jeszcze 3 sztuki i szafka jest już gotowa. Drzwiczki przytwierdzone są za pomocą zawiasów „na zewnątrz konstrukcji”. Zawiasy są dokładnie widoczne na drewnianej konstrukcji.
Mój mąż idzie do pracy z przeświadczeniem, że dziś po powrocie do domu skończy szafkę i zapomni o tej konstrukcji, która nie dawała mu spokoju przez ostatnie dwa miesiące.
A w domu pojawił się nasz majster, który robił kilka poprawek, między innymi pruł nam ścianę w jadalni i kuchni, bo zapomniało mu się położyć dwóch z czterech potrzebnych do kominka rurek. Zajrzał do łazienki, gdzie właśnie wieszałam ostatnie drzwiczki i zapytał:
– Dlaczego nie wpuściliście drzwiczek i zawiasów do środka? Będzie to ładniej wyglądać!
„Dlaczego? ” – pomyślałam. Nielwie myśląc, odkręciłam wiszące drzwiczki i zaczęłam przykładać, patrząc, jak by to wyglądało, gdyby były w środku. Rzeczywiście świetnie!
I podjęłam tę decyzję, która nieźle nas z mężem skłóciła. Rozkręciłam szafkę do zera, bo, aby wpuścić drzwiczki, trzeba było pionowe słupki przesunąć w jednym miejscu o 3 cm w drugim o 1 cm.
Niestety szafka była tak skonstruowana, że nie dało się tego zrobić bez rozkręcenia wszystkich desek.
Kiedy mąż wrócił do domu, myślałam, że mnie zabije.
Kryzys w związku trwał 3 dni.
Kiedy po nieudolnym użyciu dłuta, rozprułam pół drewnianej belki, mąż wrócił do pomocy przy szafce. Tym razem pracowaliśmy już razem, bo jak słusznie zauważył: „To nie jest już mój projekt. Wtrąciłaś się!”.
Wiecie, jakie mam wyrzuty sumienia? Wiem dokładnie, z punktu widzenia psychologicznego jak takie działania wpływają na psychikę mężczyzny. Podważyłam jego autorytet. Zniszczyłam jego projekt.
Oczywiście, kajam się jak mogę, ale…
Niestety, szafka z wpuszczonymi zawiasami podoba mi się bardziej. Ostatecznie dzięki tej interwencji jest piękniej.
Jest jeszcze jedna zaleta.
Początkowo szafka miała mieć 6 drzwiczek. Jednak w trakcie zmian, jakie naniosłam na projekt i podczas długiego okresu, kiedy korzystaliśmy już z półek, zanim zawiesiliśmy drzwiczki okazało się, ze 6 drzwiczki nie są potrzebne a przy umywalce lepiej sprawdzą się otwarte półki. Dlatego zrezygnowaliśmy z drzwiczek na rzecz półek, na których stawiamy kosmetyki i wszelkie rzeczy, jakie chcemy mieć „pod ręką” przy codziennej toalecie.
Śmiem twierdzić, że pomimo ogromnego buntu mojego męża i autentycznego „focha” zmiany wyszły nam na lepsze.
Jeśli uchwyty to tylko GRIP od Plankton dla domu. Absolutnie uwielbiam ich prostotę. Nie wyobrażam sobie tutaj żadnych innych uchwytów! Zresztą już na samym początku, gdy tylko je zobaczyłam na stronie mojej koleżanki z blogosfery Oli Munzar (Plankton dla domu) to wiedziałam, ta, albo żadna. Wyglądają trochę jak pokrętła od radia lub część maszyny. Mają swój niepowtarzalny urok i moim zdaniem pasują tu jak ulał!

KOSZTY

Budując tego typu szafkę trzeba się liczyć z kosztami. Nasza szafka ma 362 cm długości i jest wysoka na 111 cm. Samo drewno do jej konstrukcji kosztowało dwieście złotych (195,08zł), drzwiczki 170zł (169,50 zł) a półki ok 125zł. Do tego doszły śrubki, kątowniki i inne drobiazgi i koszt 3,5 metrowej szafki wyszedł ponad 600zł. Dużo, mało? Chyba najdroższa była „robocizna”, która nie została uwzględniona i siwe włosy mojego męża!

KOSZTY

Zakupy robiliśmy w marketach budowlanych: Castorama i Leroy Merlin. Podaję Wam dokładne linki do produktów, żebyście szybko znaleźli dany produkt.

Zakupy z dnia 1.06.2018

Drewno konstrukcyjne HEBLOWANE 2000 X 28 X 40 mm, 12 szt (7,18 zł/szt) 86,16 zł

Drewno konstrukcyjne heblowane 28x68x2000 sosna 2 szt (20,00 zł/szt) 40,00 zł

Drewno konstrukcyjne heblowane 19x45x2000 sosna 5 szt (8,20 zł/szt) 41,00 zł

Wkręty do G-K drewno (3,5×45; 3,5×35; 3,5×25) = 15,90 zł+15,90 zł+15,90 zł= 47,70 zł

Łącznik 160X40mm DOMAX 1 szt 3,10 zł

Kątownik meblowy 60x60x20mm 15szt (1,80zł/szt) =27 zł

= 244,96 zł

Zakupy z dnia 1.08.2018

Drzwiczki ażurowe 993×444 Floorpol 5 szt 33,90 szt 169,50 zł

Płyta MDF FORMATKA BIURO STYL 600x1200x60 8 szt. (15,60zł/szt) 124,80 zł

= 294,30 zł

Zakupy z dnia 14.09.2018

Kantówka bezsęczna 30x30x1000mm, 4 szt (6,98zł/szt) 27,92 zł

Zatrzaski wciskowy cynkowany 5szt (2,68/szt) 13,40 zł

Zawias ocynk 70×35 6 szt (5,20/szt a w Casto 3,68zł) 31,20 zł

= 72,52 zł

SUMA 244,96 zł+294,30 zł+72,52 zł = 611,78 zł

Uchwyty GRIP, Plankton dla domu 5 szt (podarunek od Oli)

Do pomalowania i zaimpregnowania szafki użyłam:
Vidaron Lakierobejca Dekoracyjno – Ochronna Super Wydajna Dąb Jasny S02, 46,99zł (Lakierobejcę Vidaron możecie również kupić w Leroy Merlin w cenie 48,90 zł)
Śnieżka Supermal Emalia Akrylowa do drewna i metalu, 17,08zł
SUMA CAŁOŚCI: 675, 85 zł
Dzięki naszemu uporowi zyskaliśmy ponad 3,5 metra powierzchni do przechowywania! A do tego sama szafka wizualnie nie prezentuje się źle, prawda? Ja jestem zachwycona! Mam miejsce na pranie, mam miejsce na ręczniki, mam miejsce na kosmetyki i środki czystości. I co najważniejsze dla niektórych: mamy miejsce na papier toaletowy! Jestem zachwycona kolorystyką. Przepiekany jasny dąb Vidaron, który kolorystycznie zbliżony jest do złota bardzo ocieplił biel drzwiczek. Jest prosto, naturalnie i co najważniejsze w zgodzie z całym projektem łazienki, którą niedługo pokażę Wam w całej okazałości 🙂 Ciekawi jak wygląda połączenie bieli, turkusu i drewna?
Za pomoc w realizacji wpisu dziękuję markom Vidaron i Śnieżka

Artykuł DIY: SZAFKA W ŁAZIENCE pochodzi z serwisu conchitahome.pl.

Viewing all 1338 articles
Browse latest View live